BATMAN NOIR: GOTHAM W ŚWIETLE LAMP GAZOWYCH

Data wydania: 27 października 2021
Scenariusz: Brian Augustyn
Rysunki: Mike Mignola, Eduardo Barreto
Tłumaczenie: Marek Starosta, Miłosz Brzeziński
Druk: kolor, kredowy
Oprawa: twarda
Format: 225 x 344
Ilość stron: 120
Wydawca: Egmont Polska
Wydawca oryginalny: DC Comics
Cena: 129,99 zł

Kolejna odsłona klasycznych opowieści o Batmanie w czerni i bieli. Mistrzowie komiksu amerykańskiego proponują wizję Batmana w czasach wiktoriańskich. Jak w czasach tajemnic i przesądów mieszkańcy Gotham reagowaliby na postać w stroju nietoperza, pojawiającą się nocami? Czy samozwańczego stróża prawa obawiali by się zarówno winowajcy, jak i niewinni? W pierwszej opowieści „Gotham w świetle lamp gazowych” Człowiek Nietoperz spotyka Rzeźnika z Whitechapel i – w przeciwieństwie do rzeczywistości – udaje mu się go zdemaskować. W drugiej historii „Pan przyszłości” musi zmierzyć się z szalonym prorokiem, pragnącym powstrzymać Gotham przed wkroczeniem w XX wiek.

Autorem scenariusza obu opowieści jest Brian Augustyn („Flash”), natomiast rysunki wykonali Mike Mignola („Hellboy”) i Eduardo Barreto („New Teen Titans”).

Jak na takiego klasyka, „Gotham w świetle lamp gazowych” było dla mnie tylko okej. Nie wiem z czego to wynika, może dlatego, że wcześniej widziałem jego animowaną adaptację, która bardziej mi się podobała? Komiks ma niezły klimacik, ciekawe alternatywne przedstawienie początków Mrocznego Rycerza i mroczne ilustracje Mike’a Mignoli. Jednak sam finałowy twist wydał mi się oczywisty od samego początku, a końcówka, w której policja niby ma jakieś dowody, dzięki którym mogą uniewinnić Wayne’a wydała mi się grubymi nićmi szyta.

Co innego „Pan Przyszłości”, czyli druga połowa albumu. Kontynuacja podobała mi się o wiele bardziej. Historia o tym, czemu Bruce decyduje się pozostać Batmanem jest o wiele ciekawsza od kolejnych początków jego działalności jako Zamaskowany Krzyżowiec, prace Eduardo Barreto (od razu wyłapałem, z którego numeru TM-Semic go znam) zrobiły na mnie o wiele lepsze wrażenie od tych twórcy Hellboya, a finałowego zwrotu akcji, kto zatrudnił Leroia do zniszczenia Gotham, w ogóle nie przewidziałem. Do tego fajna rola Julie Madison oraz ostatnia scena z udziałem jej i Bruce’a. Podsumowując – to bardzo pozytywne zaskoczenie.

Wydanie NOIR czytało mi się dobrze, zwłaszcza, że nie jest tak grube, jak dwa tomy „Black & White”, ale jestem fanem kolorów i nie jestem fanem aż tak powiększonego formatu, więc trochę żałuję, że nie wydano tych komiksów po prostu w cyklu DC Deluxe. Stąd taka, a nie inna moja ocena…

Ocena: 4 nietoperki
(w kolorze mogłoby być znacznie więcej)

Recenzował: Juby


Wydanie powstało na podstawie komiksu BATMAN NOIR GOTHAM BY GASLIGHT.




na platformie Max i w HBO
 


na Max

Kalendarium

Sonda

Najlepszy komiks z Batmanem wydany przez Egmont w 2024 roku?

Zobacz wyniki