PTAKI NOCY: TAJEMNICE I MORDERSTWA
Data wydania: 12 lutego 2020
Scenariusz: Gail Simone
Rysunki: Ed Benes, Michael Golden, Joe Bennett i inni
Tłumaczenie: Marek Starosta
Druk: kolor, kredowy
Oprawa: twarda
Format: 170 x 260
Ilość stron: 288
Wydawca: Egmont Polska
Wydawca oryginalny: DC Comics
Cena: 89,99 zł
Z okazji premiery filmu “Ptaki Nocy (i fantastyczna emancypacja pewnej Harley Quinn)” prezentujemy opowieść, która sprawiła, że Ptaki Nocy znalazły się w centrum zainteresowania miłośników uniwersum DC. Wielokrotnie nagradzana scenarzystka Gail Simone na łamach albumu “Ptaki Nocy – Tajemnice i Morderstwa” przedstawia pogmatwane relacje i szalone przygody, które uczyniły Ptaki Nocy najważniejszą grupą superbohaterek! Stanąwszy przed trudnym dylematem prawnym i etycznym, Ptaki Nocy muszą ulitować się nad niedoszłym oszustem, ale akt miłosierdzia ściągnie im na głowy niejakiego Savanta. Ten ekspert od wymuszeń i były superbohater uważa, że potrafi przechytrzyć Oracle oraz pokonać w walce Black Canary… i zamierza tego dowieść! A gdy już będzie się wydawało, że nasze bohaterki opanowały sytuację, Black Canary poleci do Hongkongu odwiedzić chorego i trafi tam na najgroźniejszą wojowniczkę uniwersum DC – Lady Shivę! Shiva ma pewien plan i zamierza złożyć Canary propozycję, mogącą odmienić jej życie.
Możecie nazwać mnie prostym facetem – trudno, najwyraźniej takim jestem. Czytam komiksy między innymi dla wspaniałych, doskonale rysowanych ludzi, a jako facet oczywiście bardzo cenię dobrze uchwyconą urodę kobiet. Między innymi dlatego po przeczytaniu kilku serii komiksowych o superbohaterkach sięgnąłem po Ptaki Nocy od Gail Simone – śledzić przygody atrakcyjnych dziewczyn zwalczających zło w Gotham? To zdecydowanie coś dla mnie. I nie zawiodłem się.
Moje powyższe trzy grosze wtrąciłem jako kontr-opinię do wstępu autorstwa niejakiego Damiana Maksymowicza. W jednym z akapitów krytykuje on i wspomina o krytyce ilustracji Eda Benesa (i pozostałych twórców, którzy zastępowali go w kilku zeszytach) z serii Birds of Prey z 2005 roku. Czytając tych kilka zdań wiedziałem, że mam zupełnie inne podejście do czytanych komiksów od ich autora – przesadna seksualizacja (czy istnieje coś takiego?) bohaterów i bohaterek komiksów nie tylko mi nie przeszkadza i nie uważam jej za znak swoich czasów, ale wręcz przeciwnie – czytam komiksy, bo są dla mnie atrakcyjne. Jeśli nie od strony fabuły/scenariusza, muszą być od strony ilustracji, które pokazują mi mężczyzn i kobiety o nieskazitelnych sylwetkach, którzy prężą muskuły i uwodzą płeć przeciwną, a także przyciągają uwagę moich oczu. Tak jest w przypadku tego albumu, o czym więcej za chwilę.
Czytając serie komiksowe typu ongoing z lat 80-90. (i starsze) np. o Batmanie, czasami mam wrażenie, że wszystko gra, ale często też bywa tak, że fabuły, sceny akcji, dialogi między bohaterami, ich rozterki i moralizatorstwo jednak mocno trącą infantylnością. Pochłaniając kolejne zeszyty wiem, że czytam coś, co bardzo nieładnie nazwę komiksem dla dzieci. W połowie lat osiemdziesiątych wielu rewolucyjnych scenarzystów zaczęło to zmieniać, ich scenariusze nawet przedstawiając przygody cudacznych postaci w nieprawdopodobnych sytuacjach nie były infantylne. Nawet jeśli były to komiksy, które nie zawierały brzydki słów i mocno dawkowały przemoc, wiedziałem że jako osoba dorosła mogę je czytać bez przewalania oczami. Ta zmiana w scenopisarstwie komiksowym postępowała przez całe lata dziewięćdziesiąte i wydaje mi się, że osiągnęła satysfakcjonujący mnie poziom na początku XXI wieku. Teoretycznie Ptaki Nocy od Gail Simone również mógłbym określić jako serię skierowaną do nastolatków, ze względu na wspomniane skąpo ubrane główne bohaterki (chociaż uważam całkowicie inaczej, sądzę że taki styl rysunku miał przyciągnąć męskiego czytelnika w każdym wieku), ale czytając te historie, rozmowy między Barbarą, Dinah i Heleną, czytając o ich problemach, ich pretensjach do siebie, ich zdradach i przyjaźniach, czytając te żarty i podteksty, nie przysłaniałem twarzy z zażenowania myśląc, że chyba jestem na takie coś za stary. Wręcz przeciwnie, bawiłem się bardzo dobrze, bo czyta się to świetnie. Z miejsca dostrzegłem że Tajemnice i morderstwa to rozrywka również dla starszego czytelnika, pełna fajnych scen i udanych zwrotów akcji.
Bardzo dobrym scenariuszom (choć obie zawarte w tym tomie historie opierają się na podobnym motywie – jedna z członkiń drużyny wpada w kłopoty, zostaje złapana przez łotra, a pozostałe koleżanki muszą jej pomóc i spuścić bandziorom zasłużony łomot) kroku dotrzymują FANTASTYCZNIE prace Eda Benesa i reszty ilustratorów, o których już wspominałem. Na tych 288-stronach znajduję się odpowiednia dla mnie porcja realizmu w ukazywaniu postaci i świata, ale też tyle typowo-komiksowego idealizowania ludzkiego ciała, ile być powinno. Na plus także wspaniała kolorystyka z początku wieku, czyli nieograniczona 64-kolorami jak to było do połowy lat dziewięćdziesiątych. Moim oczom do szczęścia nie potrzeba więcej, a żadne pozy ukazujące kobiece sylwetki nie wydały mi się nienaturalne / łamiące prawa biologii. Wizualnie jest to tak dobre, że kupiłbym ten album dla samych ilustracji, nawet gdyby scenariusz był do przysłowiowych czterech liter.
Wydanie Egmont prezentuje się znakomicie: świetna okładka, tłumaczenie, covery zeszytów i kilka stron materiałów dodatkowych z sylwetkami bohaterek drużyny. Tylko tego przydługiego i stojącego w sprzeczności z moją opinią wstępu szkoda.
Ocena: 5 nietoperków
Recenzował: Juby
Wydanie powstało na podstawie komiksu: BIRDS OF PREY: MURDER AND MYSTERY.