Data wydania: 7 października 2015
Scenariusz: Mike W. Barr, Dennis O’Neil
Rysunki: Jerry Bingham, Tom Grindberg, Norm Breyfogle
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Druk: kolor, kredowy
Oprawa: twarda z obwolutą
Format: 180 x 275 mm
Ilość stron: 296
Wydawca: Egmont Polska
Wydawca oryginalny: DC Comics
Cena: 99,99 zł
Twoja ocena:
loading...
Batman: Narodziny Demona to pełne wydanie słynnej trylogii Demona z lat 80. i 90. XX wielu. Po latach ten album został uznany za prequel równie wybitnej historii Granta Morrisona Batman i Syn. To tu zaczyna się historia Damiana Wayne’a, który stał się ważną postacią w komiksach o Batmanie. Przede wszystkim jednak to opowieść o Ra’sie Al-Ghulu Głowie Demona. Odwiecznym przeciwniku Batmana (i dziadku Damiana). Przez ponad pięćset lat Ra’s Al-Ghul budował swoje zbrodnicze imperium. Teraz, u kresu długiego życia, rozgląda się za męskim sukcesorem. Kiedy Batman ulega urokowi jego pięknej córki Talii, Al-Ghul niespodziewanie pozyskuje w nim sojusznika. Czy zakochany Batman zaniecha wszelkich prób pokonania odwiecznego wroga. Czy dopuści do tego, by Ra’s zawładnął całym światem?
Ra’s Al Ghul to jeden z największych przeciwników Mrocznego Rycerza. Wprowadzony w 1971 roku przez Dennisa O’Neila oraz Neala Adamsa, stał się powodem wielu problemów obrońcy Gotham i nie tylko. Ra’s przewodzi między innymi słynną Ligą Zabójców oraz jako jeden z nielicznych odkrył tajną tożsamość Bruce’a Wayne’a. Jego potyczki z Batmanem przedstawiają liczne komiksy, do których należy trylogia Demona – „Son of the Demon”, „Bride of the Demon” oraz „Birth of the Demon”. Oryginalnie opublikowane w przedziale od roku 1987 do 1992 w formie pojedynczych albumów, powróciły na rynek po długiej nieobecności za sprawą grubego tomu pod nazwą „Birth of the Demon”. Ten sam zbiór trafił także do Polski za sprawą wydawnictwa Egmont w ramach linii DC Deluxe.
Za historię w dwóch pierwszych albumach odpowiada Mike W. Barr, scenarzysta dobrze znany w kręgach komiksu superbohaterskiego. Fani Batmana szczególnie będą go kojarzyć z serii „Baman & The Outsiders”, czy historii „Batman: Year Two” (nazwaną tak wyłącznie z powodu popularności dzieła Franka Millera z tamtego okresu). „Son of the Demon” ukazało się pierwotnie w 1987 roku i skupiło się na relacji Mrocznego Rycerza z Ra’s Al Ghulem oraz jego córką. Główną osią fabuły jest konflikt między Głową Demona i jego przeciwnikiem, Qayinem. Za sprawą działań tego drugiego w Gotham City, Batman dołącza do walki, co doprowadza do zawarcia sojuszu z Ra’s Al Ghulem. Barr w swoim komiksie wywraca jednak wszystko do góry nogami, kiedy okazuje się, że córka przywódcy Ligi Zabójców zachodzi w ciąże z Batmanem. Historia w ten sposób uzyskuje nietypowy i oryginalny wydźwięk. Mimo dobrych intencji, komiks ostatecznie nie staje się wartym uwagi. Scenarzysta przedstawia rozwój wydarzeń w bardzo nienaturalny, szybki sposób, a po drodze gubi elementarne cechy bohaterów swojej opowieści. Mike W. Barr nie ukrywa swojego podejścia do postaci Mrocznego Rycerza, który nie ma problemów z otaczającą go śmiercią, a także w bardzo szybki sposób zapomina o szkodach, jakie wyrządził Ra’s Al Ghul. Najbardziej intrygujący punkt całego komiksu, czyli tytułowy syn demona, spychany jest z kolei zupełnie na bok i kiedy dochodzi do wielkiego finału, czytelnik może poczuć się oszukany. Niewiele lepiej radzi sobie druga historia Barra, „Bride of the Demon”. Osadzona w czasach, kiedy Tim Drake ledwo co przyjął rolę Robina (tutaj – jeszcze przed pierwszym założeniem stroju) ściśle skupia się na problemach dziury ozonowej. Motywacje i działania bohaterów działają delikatnie lepiej, niż w poprzedniej historii, lecz całość nadal przypomina niezbyt dobrze rozpisany dramat z przekazem ratowania środowiska z Ra’s Al Ghulem w roli głównej. Podczas lektury trudno się też pozbyć wrażenia, że czytamy opowieść bliższą klimatu Jamesa Bonda – z postaciami kobiet w kompletnie nieuzasadnionych, seksownych strojach na czele.
Zupełnie inny, dużo wyższy poziom prezentuje Dennis O’Neil w historii „Birth of the Demon”. Trudno się dziwić, gdyż kto lepiej nie zrozumie postaci fikcyjnej, niż jego twórca? O’Neil sięga tym razem do korzeni Ra’s Al Ghula i opowiada jego początki – kim był, zanim stał się przywódcą Ligi Zabójców oraz w jaki sposób odkrył sekret długowieczności. „Narodziny Demona” to nie tylko odkrycie faktów z życia jednego z największych przeciwników Batmana – to również zbadanie jego motywacji, toku myślenia oraz próba zrozumienia, co skierowało go na ścieżkę znaną nam dziś. O’Neil bez problemu uchwycił esencję swojej postaci i nadal stawia czytelnika w nietypowej sytuacji, gdzie mimo sprzeciwu wobec metod Głowy Demona, możemy przyłapać się na przychylności ku jego celom (przynajmniej do pewnego momentu).
Każda z historii została zilustrowana przez innego rysownika, przez co „Narodziny Demona” stają się albumem atrakcyjnym dla poszukiwaczy różnych doznań artystycznych. Jerry Bingham, twórca nie tylko związany ze światem komiksu, swoją kreską w pierwszej opowieści mocno przypomina o stylistyce panującej w przygodach Mrocznego Rycerza z przełomu lat 70. i 80, a używane przez niego głównie zimne barwy nadają lekko melancholijnego wydźwięku. Z kolei Tom Grindberg, z udziałem Evy Grindberg w roli kolorystki, w „Narzeczonej Demona” to zupełnie inny styl, w którym dominuje gruba kreska i dużo większa różnorodność kolorów. Nie jest to jednak najlepszy przykład pracy artysty, gdyż w komiksie znajdziemy sporo niezbyt udanych kadrów z wadliwą perspektywą lub błędami anatomicznymi. W końcu, „Narodziny Demona” zostały zilustrowane przez Norma Breyfogle’a, twórcę bardzo dobrze znanego polskiemu czytelnikowi. Kiedy pierwsze komiksy z Batmanem pojawiły się w naszym kraju, to w większości właśnie z rysunkami Breyfogle’a, który do dziś mile jest wspominany przez rodzimych odbiorców. Nie ma się czemu dziwić – artysta potrafi starannie przedstawić dynamiczne elementy Batmana z niesamowitą precyzją anatomiczną. „Narodziny Demona” są również komiksem bardzo wyjątkowym, gdyż został w pełni namalowany. Dzięki temu możemy poznać mniej znane oblicze artysty oraz jeszcze silniej zanurzyć się w niesamowity klimat historii napisanej przez O’Neila.
„Batman: Narodziny Demona” to, niestety, album nierówny. Pierwsze dwie historie wchodzące w skład trylogii Demona wprawiają czytelnika w zadumę, czy na pewno dostali do rąk opowieść o Batmanie. Całość ratuje komiks Dennisa O’Neila, który nie tylko najlepiej oddaje charakter słynnym postaciom DC Comics, ale również uzupełnia ich tajemniczą przeszłość. Zbiorek jako całość do polecenia tylko fanom Ra’s Al Ghula (w końcu to jeden z nielicznych komiksów na polskim rynku z jego udziałem) i osobom, które chcą bliżej przyjrzeć się biblioteczce DC Comics z przełomu lat 80. i 90.
Wydanie powstało na podstawie komiksu: BATMAN: BIRTH OF THE DEMON.