BATMAN: DETECTIVE COMICS, TOM 4: GNIEW

Data wydania: 6 maja 2015
Scenariusz: John Layman, James T Tynion IV
Rysunki: Jason Fabok, Andy Clarke
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Druk: kolor, kredowy
Oprawa: twarda
Format: 170 x 260 mm
Ilość stron: 264
Wydawca: Egmont Polska
Wydawca oryginalny: DC Comics
Cena: 89,99 zł

Twoja ocena:

GD Star Rating
loading...

Czwarty tom przygód Batmana w serii Batman Detective Comics prezentującej zmagania Mrocznego Rycerza z kryminalnymi zagadkami Gotham. W tym tomie Batman próbuje walczyć z zarazą zamieniającą zwykłych mieszkańców w potwory, ściera się z władcą przestępczego świata, który walczy zarówno z herosami, jak i złoczyńcami, czy też jako mistrz sztuk walki usiłuje pokonać zabójczynię posiadającą mistyczne zdolności. Mroczny Rycerz zrobi wszystko, co w jego mocy, aby uratować swoje miasto. Batmana wspierają obrońcy prawa. Oficerowie z Komendy Policji w Gotham narażają życie każdego dnia, aby chronić niewinnych i stawiać przestępców przed wymiarem sprawiedliwości. Ich życiu zagraża niebezpieczeństwo. Na ulicach miasta pojawił się seryjny zabójca zabijający wyłącznie policjantów. Przedstawia się jako Gniew… Wielokrotny zdobywca nagrody Eisnera, scenarzysta John Layman (Chew) oraz utalentowani rysownicy – Jason Fabok (Batman: Mroczny Rycerz), Andy Clarke (Batman And Robin), Scott Eaton (Forever Evil: Arkham War) przedstawiają opowieść o przemocy i zemście!

Seria Batman: Detective Comics pisana przez Johna Laymana przypomina współczesny serial wyprodukowany za duże pieniądze. Wątek goni wątek, a fabuła zaciekawia od pierwszej strony. Trzeci tom serii zatytułowany „Imperium Pingwina” dawał nadzieję, że od teraz tytuł będzie trzymał wysoki poziom fabularny.

Tom 4 pod tytułem „Gniew” teoretycznie jest napisany w ten sam sposób, co jego poprzednik. Dwa główne wątki przeplatają się z kilkoma historiami pobocznymi. Tym razem poznajemy genezę małżeństwa Kirka i Francine Langstromów, dobrze znanych wieloletnim fanom Batmana. Jest to właściwie ta sama geneza, którą kojarzymy z klasycznego uniwersum DC. Dla nowych czytelników atrakcyjna, jeżeli lubią historie obyczajowe z dreszczykiem. Historia z Man–Batem i jego żeńską odmianą zaczyna się w dziewięćsetnym zeszycie przygód Batmana (kto by to liczył?!). Epidemia ludzi zamienionych w nietoperze bestie wybucha w dzielnicy Gotham o nazwie dziewięćset (cóż za symbolika). Długi wątek z Man–Batem jest całkiem solidny, ale moim zdaniem niepotrzebnie połączony z główną osią fabularną tego tomu. Jest jeszcze coś, czego nie mogę wybaczyć scenarzystom, a mianowicie połączenie wątku Victora Zsasza z wątkiem Langstroma. Skutkiem tego Zsasz staje się potworem do kwadratu, dosłownie i w przenośni. Sprawa z Victorem zostaje przez Batmana zakończona dość szybko, tak jakby od początku scenarzyście brakowało pomysłu na postać sadysty i podpiął ją pod inną historię.

W drugiej dopełniającej opowieści poznajemy tajemniczą zabójczynię ze wschodu. W aferę wplątuje się znana z serii Batman Harper Row. Dziewczyna znowu pakuje się w kłopoty, chcąc uratować Bruce’a Wayne’a przed kolejnym atakiem na jego życie. Zabójczynią jest postać, którą znamy z poprzednich tomów serii Detective Comics, pisanej przez Tony’ego S. Daniela. Niebezpieczna kobieta powiązana jest z Ligą Zabójców i tym samym kolejny przeciwnik Mrocznego Rycerza debiutuje w New 52. Sama historia jest dość banalna i dodana na siłę.

Najmocniejszymi opowieściami są te dotyczące policjantów z Gotham. Pierwsza ukazuje w jaki sposób szeregowi funkcjonariusze postrzegają Batmana. Drugi policyjny wątek dotyczy porucznika Bullocka i złodziejki tożsamości. Świetna fabuła, choć niepozbawiona błędów, wprowadza na scenę całkiem nową przestępczynie i rzuca światło na osobę zmęczonego życiem funkcjonariusza. To tyle jeżeli chodzi o wątki uzupełniające, które będą rozwijane w następnych odsłonach serii.

Ci czytelnicy, którzy oczekiwali mocnego zakończenia wojny między Pingwinem, a Ignatiusem Ogilvym po lekturze omawianego tomu mogą czuć się zawiedzeni. Młody gangster został zmieniony w mutanta. Cały główny wątek rozpoczęty w trzecim tomie traci na znaczeniu, gdy widzimy jak szybko i siermiężnie został on zakończony. Po za tym historia śmierci rodziców Ogilviego jest łudząco podobna do śmierci rodziców Bruce’a. Przyznacie, że jest to zabieg mocno naciągany. Po raz kolejny fabuła ma zakończenie otwarte, a wątek walki o gangsterskie imperium przenosi się w zupełnie nowe miejsce. Jestem tylko ciekaw skąd tyle mutacji u niebezpiecznych przestępców?

Tytułowa oś fabuły koncentruje się na potyczce Batmana z tajemniczym Wrathem, który zabija policjantów w Gotham. Nic oryginalnego, nieraz przecież na łamach tytułów z Mrocznym Rycerzem ktoś mordował członków GCPD. Po za tym, bardzo szybko dowiadujemy się kim jest przeciwnik naszego bohatera. Jesteśmy świadkami paru teatralnych scen, np. walki judo między dwoma biznesmenami na tarasie budynku, czy niepotrzebne narażanie życia przez Alfreda, któremu w rezultacie i tak nic się nie stało. W tej opowieści narracja także krąży wokół wątków policyjnych. Niestety, mimo wartkiej akcji, scenarzyści nie ustrzegli się mielizn fabularnych.

Gdyby nie świetna praca kilkunastu rysowników biorących udział w tym przedsięwzięciu, moja ocena czwartego tomu serii Detective Comics oscylowała by w granicach szkolnej trójki z plusem. Pomimo tego, że jestem zawiedziony, to wystawiam komiksowi ocenę dobrą, jednak polecam go tylko fanom Mrocznego Rycerza i czytelnikom, którym podobał się poprzedni tom.

Ocena: 4 nietoperki

Recenzował: Bullet

Wydanie powstało na podstawie komiksu: BATMAN: DETECTIVE COMICS VOL. 4 — THE WRATH.


 



na platformie Max i w HBO
 


na Max

Kalendarium

Sonda

Najlepszy komiks z Batmanem wydany przez Egmont w 2024 roku?

Zobacz wyniki