BATMAN: MROCZNE ZWYCIĘSTWO

Data wydania: 7 października 2014
Scenariusz: Jeph Loeb
Rysunki: Tim Sale
Kolory: Gregory Wright
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Druk: kolor, kredowy
Oprawa: twarda
Ilość stron: 392
Wydawca: Mucha Comics
Wydawca oryginalny: DC Comics
Cena: 149,00 zł

Twoja ocena:

GD Star Rating
loading...

Mroczne zwycięstwo ukazuje początki kariery Batmana. Opiekun Gotham musi powstrzymać nieuchwytnego mordercę policjantów znanego jako Wisielec. Przydomek łotra pochodzi od pozostawianych na ciałach ofiar karteczek z grą w wisielca zawierających wskazówki na temat jego tożsamości.

Wśród podejrzanych znajduje się wielu przeciwników Człowieka Nietoperza – Two-Face, Joker, Riddler, Catwoman. Batman nie może ufać nikomu, nawet policji dowodzonej przez Jima Gordona, który niedawno awansował na komisarza.
Aby rozwiązać tajemnicę zbrodni, Mroczny Rycerz będzie musiał zwrócić się o pomoc do pewnego osieroconego chłopca…
Od tej pory świat będzie ich znał jako Dynamiczny Duet. Oto historia Batmana i Robina.

„Mroczne zwycięstwo więcej zawdzięcza filmom z cyklu Ojciec chrzestny i innym obrazom kinowym przedstawiającym życie mafii niż standardowym opowieściom o superbohaterach”.
David S. Goyer (scenarzysta filmów Mroczny Rycerz powstaje i Człowiek ze stali)

BATMAN: MROCZNE ZWYCIĘSTWO jest bezpośrednią kontynuacją BATMANA: DŁUGIEGO HALLOWEEN. To historia kryminalna stworzona przez laureatów Nagrody Eisnera: Jepha Loeba i Tima Sale’a (Superman na wszystkie pory roku, Batman: Nawiedzony rycerz).

Od 2014 uważałem „Długie Halloween” za dzieło skończone, które nie potrzebuje kontynuacji. Między innymi dlatego (i ze względu na wysoką cenę) ociągałem się z zakupem „Mrocznego zwycięstwa”, którego nakład wyczerpał się. Postanowiłem jednak nadrobić tę kontynuację, a w zdobyciu jej poratował mnie lokalny sklep z komiksami i nie żałuję wydanych pieniędzy.

Co mnie zaskoczyło (i przez pierwszych kilka rozdziałów miałem do tego ambiwalentny stosunek) to jak bezpośrednią kontynuacją jest „Mroczne zwycięstwo”. Powracają niemal wszyscy bohaterowie pierwszej historii, akcja rusza na niedługo po zamknięciu Denta w Azylu Arkham, a gdy dochodzi do pierwszego morderstwa Wisielca, ma się wrażenie powtórki z rozgrywki. Właściwie to poczucie, że „już to chyba czytałem” towarzyszyło mi przez długi czas. Jednak po kilku rozdziałach wciągnąłem się bezpowrotnie i wtórność przestała mieć dla mnie znaczenie. Wszystkie najmocniejsze punkty „Długiego Halloween”, tj. scenariusz i strona wizualna, są obecne też tutaj i niewiele ustępują poprzednikowi. Gdybym miał jednak wskazać, który z tych komiksów podobał mi się bardziej, bez wahania wskazałbym pierwszą część. Czemu? Poza wspomnianą przeze mnie wtórnością „Mroczne zwycięstwo” ma kilka problemów, jakich historia z Holidayem nie miała.

Pierwszy to mniejsza nieprzewidywalność, co wydaje się oczywiste gdy historia jest tak podobna, a czytelnik jest bardziej wyczulony na szukanie niespodzianek. O ile nie domyśliłem się kim naprawdę był Holiday gdy pierwszy raz czytałem „Długie Halloween”, tak tutaj przewidziałem, lub nie wykluczałem kilku rozwiązań, którymi twórcy chcieli mnie zaskoczyć w drugiej połowie. Kolejny problem mam z Robinem. Po okładce sądziłem, że zostanie on tu wprowadzony po mistrzowsku, tak jak przedstawiona została przemiana Denta w Two-Face’a, a niemiło zaskoczył mnie fakt, że historia Cudownego Chłopca nie różni się wiele od genezy Robina z „Batman Forever”. W dodatku pojawia się strasznie późno, jakby redakcja naciskała Leoba na wstawienie Robina, o czym ten przypomniał sobie po skończeniu 2/3 całości. Ostatnim minusem są detale, takie jak kolory / tusz, które czasami wypadają za mocno, a czasami zbyt blado w porównaniu z nienaganną stroną wizualną „Długiego Halloween”.

Gorzej wypada też samo wydanie od Mucha Comics. Wstęp Goyera jest taki sobie, a poza jedną stroną na koniec brak ciekawych dodatków. To już może być kwestia mojego egzemplarza, ale wydaje mi się, że komiks zszyto za mocno, przez co niektóre kartki pofałdowało, a na kilku stronach czernie nie były dość czarne (a może to był celowy zabieg?). Ale ile bym nie narzekał, czytało się wspaniale, ostatnie 10 rozdziałów pochłonąłem w 2 godziny i aż mi się smutno zrobiło, gdy zdałem sobie sprawę, że to już koniec.

Ocena: 5 nietoperków

Recenzował: Juby


Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w: BATMAN: DARK VICTORY #0-13.


 



na platformie Max i w HBO
 


na Max

Kalendarium

Sonda

Najlepszy komiks z Batmanem wydany przez Egmont w 2024 roku?

Zobacz wyniki