Miesiąc wydania: styczeń 1996 [NR 53]
Format: B5
Papier: offsetowy
Oprawa: miękka
Okładka: Kelley Jones
Ilość stron: 52
Druk: kolor
Tłumaczenie: Katarzyna Rustecka
Liternictwo: Ewa Grzesiak
Redakcja: Marcin Rustecki
Wydawca: TM-Semic
Wydawca oryginalny: DC Comics
Twoja ocena:
loading...
„Złamany nietoperz” (The Broken Bat)
Scenariusz: Doug Moench
Rysunki: Jim Aparo
Tusz: Dick Giordano
Kolor: Adrienne Roy
W chwili gdy Batman dostrzega Bane’a zdaje sobie sprawę, że to już koniec. Mimo wszystko staje do nierównej walki. Cały czas usiłuje zrozumieć skąd u Bane’a ta obsesja pokonania go. Podczas walki Bruce po raz kolejny przeżywa wszystkie swoje ostatnie niepowodzenia, zdając sobie sprawę jak wiele z nich wydarzyło się za sprawą Bane’a. Tymczasem Alfred, który odzyskał przytomność (Bane nie zabił go, gdyż zależało mu tylko na Batmanie) udaje się do Tima nakazując mu wezwanie Jeana Paula. Stwierdza też, że prawdopodobnie będzie potrzebny ambulans. Tak na prawdę najstarszy przyjaciel Batmana zdaje sobie sprawę, że odpowiedniejszy będzie raczej karawan. Tymczasem Bane dochodzi do wniosku, że śmierć byłaby dla Batmana tylko końcem cierpień i poniżenia, więc postanawia upokorzyć go inaczej. Zamiast go zabić łamie mu tylko kręgosłup!! Od tej chwili nic już nie stoi mu na przeszkodzie w zdobyciu władzy nad Gotham…
Czas przygotować chusteczki…
Niestety, historia przedstawiająca punkt zwrotny sagi Knightfall była sporym rozczarowaniem i nie spełniła nadziei, której w niej pokładałem. Zawód, jakiego doświadczyłem czytając ten komiks, wynika być może z faktu, że… no właśnie, za bardzo nie ma tu czego czytać. Komiks jest całkowicie nastawiony na akcje, a retrospekcje walk i porażek, których doświadczył Bruce w swojej karierze, nie wywołują niemal żadnych emocji. Odcinek ten po prostu się odbył i tyle, przedstawiając to co było do przewidzenia, niczym nie zaskakując Czytelników. Naprawdę, ludzie tworzący ten numer poszli na zbyt wielką łatwiznę, pisząc go i rysując. Taki brak chęci/możliwości wzniesienia się na wyżyny swojego talentu przez twórców komiksu jest tym bardziej nie zrozumiały, gdyż jak ufam – byli ludźmi inteligentnymi i powinni mieć świadomość, że historia, którą tworzą, będzie omawiana przez lata, czczona i analizowana kadr po kadrze przez fanów Batmana, czytających ją niemal w białych rękawiczkach, a po samej lekturze odkładana przez nich do pancernego sejfu. Jednym zdaniem – to nie miał być tylko jeden z epizodów Knightfallu, ale rzecz do której warto będzie wracać, będzie wywoływała emocje, a wśród fanów Nietoperza otaczana będzie niemal kultem.
Jedynym przejawem chęci zrobienia z tego numeru, ze strony władz DC, czegoś specjalnego, było dodanie do ekipy jego autorów słynnego Dicka Giordano, mistrza komiksu, który miał podnieść poziom numeru, przynajmniej w warstwie wizualnej. No i bez wątpienia się sprawdził, poprawiając odbiór samych rysunków Jima Aparo. Szkoda, mimo wszystko, że sam nie narysował tej historii, bo to wyglądało tak jak poprawianie swoim tuszem czegoś co najlepiej by było narysować od początku, tylko bardziej wprawną ręką.
Mimo wymienionych błędów moja ocena dla tego komiksu nie jest miażdżąca, z kilku względów. Mam świadomość, iż ten numer i tak, nawet w nie najwyższej formie, sam w sobie jest kultowy, bo przedstawia rzecz której do tej pory nie było, no i z tego względu ma już jednego plusa. Kolejne plusy? Może sam przedostatni kadr, ze złamanym Nietoperzem – tak, to nadaje się na koszulki i kubki dla fanboyów Batmana. Ostatni plus to oczywiście okładka Jonesa, równie kultowa i nadająca się do wykorzystania w celach promocyjnych.
Ocena: komiks raczej niespecjalny, bez stylu, bez poświęcenia, niewart więcej jak cztery nietoperki. Muszę przyznać, że jestem trochę rozczarowany.
„Kto rządzi nocą” (Who Rules the Night)
Scenariusz: Chuck Dixon
Rysunki: Graham Nolan
Tusz: Scott Hanna
Kolor: Adrienne Roy
Bane pojawia się na dachu jednego z budynków, trzymając nieprzytomnego Batmana. Oznajmia miastu, że od teraz on jest władcą Gotham. Na potwierdzenie swych słów zrzuca pobitego bohatera na ulicę. Wśród przerażonych mieszkańców szybko pojawia się ambulans, który zabiera Batmana do szpitala. Szybko okazuje się jednak, że żaden szpital nie wysyłał karetki!! Batman zostaje przewieziony do jaskini, gdzie opiekują się nim Alfred, Tim i Jean Paul. Odkrywają, że Bruce ma złamany kręgosłup i muszą zdobyć lek, który zapobiegnie opuchnięciu tkanki. Tymczasem Scarecrow i Joker zrywają współpracę. Robin z Jeanem Paulem wyruszają do komisarza Gordona prosząc go o zdobycie leku. Błyskawiczna akcja policjantów umożliwia Alfredowi szybkie rozpoczęcie leczenia. Bruce jednak jest nadal nieprzytomny i jeśli kiedykolwiek się obudzi, to tylko po to, żeby resztę życia spędzić na wózku inwalidzkim!! Dla przyjaciół Batmana rozpoczyna się najgorsze – oczekiwanie… Tymczasem pomiędzy uwolnionym Scarface’m a Panem Skarpetą dochodzi do kłótni, która kończy się strzelaniną. Brzuchomówca i jego dwaj przyjaciele padają nieprzytomni.
Rewelacyjny kadr z Bane’m trzymającym w swoich rękach pokonanego przez siebie Mrocznego Rycerza – nie ma to jak strzał z grubej rury na dobry początek komiksu. To dopiero komiks akcji, gdy Bruce jest w centrum uwagi wszystkich – Alfreda, Tima, Jean Paula, Gordona i reszty glin (ba! Nawet opryskliwy Bullock zdobył się na komentarz, który pokrzepił wszystkich), niemal każdego mieszkańca swojego miasta – dopiero teraz widać jak wiele dla tych wszystkich ludzi on znaczył i jak silne emocje wywołała wśród nich ta cała sytuacja, gdy ujrzeli swojego opiekuna leżącego w kałuży krwi i walczącego o życie. Tak, takie odcinki Knightfallu chciałem widzieć. Scenarzysta świetnie przedstawił emocje i stosunek do Batmana ludzi, którym zależy na nim. Ha! Nawet Joker był rozczarowany obrotem spraw, żal mu było Batmana, a konkretnie tego… że to nie on go wykończył.
Numer powstał na podstawie komiksów: BATMAN #497 (późny lipiec 1993), DETECTIVE COMICS #664 (późny lipiec 1993). Okładka pochodzi z BATMAN #497.