BATMAN 11/1995

Miesiąc wydania: listopad 1995 [NR 60]
Format: B5
Papier: offsetowy
Oprawa: miękka
Okładka: Kelley Jones
Ilość stron: 52
Druk: kolor
Tłumaczenie: Katarzyna Rustecka
Liternictwo: Ewa Grzesiak
Redakcja: Marcin Rustecki
Wydawca: TM-Semic
Wydawca oryginalny: DC Comics

Twoja ocena:

GD Star Rating
loading...

„Dziwne bractwo śmierci” (Strange Deadfellows)

Scenariusz: Doug Moench
Rysunki: Jim Aparo
Tusz: Bob Wiacek
Kolor: Adrienne Roy

Batman i Firefly, ocaleni z pożaru, kontynuują swój pojedynek. Ostatecznie szaleńcowi udaje się uciec, zaś Bruce wraca do domu ledwo żywy i natychmiast zasypia. Tymczasem do akcji przygotowuje się Poison Ivy, a Joker i Scarecrow zabawiają się dalej wykorzystując sterroryzowanego burmistrza do siania chaosu. Bruce spotyka dr Kinsolving na przyjęciu dobroczynnym, jednak nie mają zbyt wiele czasu na rozmowę, bowiem pojawia się Poison Ivy, rozpylając jakiś środek, który wprawia wszystkich w stan otępienia. Bruce na szczęście zdążył włożyć do nosa specjalne filtry, dzięki czemu nie stał się więźniem psychicznym Poison Ivy. Zabiera ona wszystkich mężczyzn (w tym Bruce’a, który udaje otępienie) do ogrodu botanicznego. Tutaj Bruce ma szansę przebrać się w strój i wkrótce Batman udaremnia plany Poison Ivy. Tymczasem policja już wie, że burmistrz został porwany…

O kurde… kiedy już myślałem, że spółka Dough Moench/Jim Aparo zaczyna zwyżkować i będzie z nią coraz lepiej, nastąpił jej dramatyczny spadek na mojej komiksowej giełdzie. Dobrze, że przesadnie wielkich nadziei nie zainwestowałem w ten duet, mimo wszystko ten epizod Knightfallu był dla mnie sporym rozczarowaniem. Już nie będę wspominał tego, że po raz kolejny zasłużeni przeciwnicy Batmana zostali przedstawieni jak leszcze, których pokonanie nie stanowi problemu nawet dla Gacka w bardzo słabej formie psychicznej jak i fizycznej. Zaszczyt zrobienia z siebie pośmiewiska na oczach Czytelników przypadł tym razem Poison Ivy. Joker i Scarecrow też w słabej formie, więc wysadzenie w powietrze oddziału policji jest wszystkim na co ich było stać. I tak oto sprawdza się teoria, że jeśli historia jest słaba, to najlepiej ją zakończyć jakimś wybuchem. Jim Aparo tym razem przeszedł samego siebie… już dawno nie widziałem tak słabych rysunków.

Ocena: 1,5 nietoperka

„Palące pytania” (Burning Questions)

Scenariusz: Chuck Dixon
Rysunki: Graham Nolan
Tusz: Scott Hanna
Kolor: Adrienne Roy

Grupa gangsterów zrywa umowę z Riddlerem, bowiem jego zagadki zostały zlekceważone przez policję (w natłoku zajęć zostały przeoczone). Riddler postanawia więc działać na własną rękę. Włamuje się do telewizji i pojawia się podczas programu emitowanego na żywo. Oznajmia, że ma na sobie ładunki wybuchowe i wysadzi je jeśli ktoś podejmie akcję przeciwko niemu. Tymczasem Batman jest zajęty ściganiem Fireflya. Tym razem ubrany w ognioodporny strój Bruce ma większe szansę na schwytanie szaleńca. Jednak podczas walki nie ma on szansy zająć się równocześnie Riddlerem. To zadanie przejmuje Robin. Bez większego problemu włamuje się do studia telewizyjnego i obezwładnia Riddlera. Jego akcja choć bardzo ryzykowna kończy się sukcesem. Tymczasem w ZOO pojedynek Batmana i Fireflya również kończy się szczęśliwie. Szaleniec zostaje obezwładniony. Jednak Batman jest prawie zupełnie wycieńczony i znajduje się na skraju załamania psychicznego…

Po słabej historyjce Moencha, ten numer rysuje się w moich oczach całkiem pozytywnie. Chuck Dixon daje każdej postaci interesujące zajęcie na pogodny wieczór w Gotham. I tak, Riddler spędzi go w telewizyjnym show, gdzie w końcu zakończy medialną karierę dr Flandersa, zmazując mu z twarzy jego drażniący ludzi uśmiech – dzięki ci Edwardzie żeś to uczynił, ktoś już dawno powinien to zrobić. Dzięki Riddlerowi także Robin ma szanse pokazania się w tym numerze. Pojawia się również dawno nie widziana Huntress, odciążająca trochę Mrocznego Rycerza z jego pracy. Właśnie, a gdzie jest Batman? Tak, po raz kolejny walczy się z Ognistą Muchą, w konfrontacji rozciągniętej do granic wytrzymałości… jakby te pojedynki rzeczywiście były w stanie wywołać emocje u kogokolwiek. Na szczęście, po tym numerze nie trzeba będzie oglądać więcej dr Flandersa i Fireflya – postaci równie irytujących.

Ocena: 3 nietoperki


Numer powstał na podstawie komiksów: BATMAN #495 (późny czerwiec 1993), DETECTIVE COMICS #662 (późny czerwiec 1993). Okładka pochodzi z DETECTIVE COMICS #662.


 



na platformie Max i w HBO
 


na Max

Kalendarium

Sonda

Najlepszy komiks z Batmanem wydany przez Egmont w 2024 roku?

Zobacz wyniki