BATMAN 10/1995

Miesiąc wydania: październik 1995 [NR 59]
Format: B5
Papier: offsetowy
Oprawa: miękka
Okładka: Kelley Jones
Ilość stron: 52
Druk: kolor
Tłumaczenie: Katarzyna Rustecka
Liternictwo: Paweł Tomaszek
Redakcja: Marcin Rustecki
Wydawca: TM-Semic
Wydawca oryginalny: DC Comics

Twoja ocena:

GD Star Rating
loading...

„Nocny terror” (Night Terrors)

Scenariusz: Doug Moench
Rysunki: Jim Aparo
Tusz: Tom Mandrake
Kolor: Adrienne Roy

Robinowi udaje się wydostać z kanałów i wrócić do jaskini. Po Bane’ie i Killer Crocu nie ma ani śladu, jednak po tym co zobaczył wcześniej, Robin nie ma wątpliwości, że Bane nadal żyje, stanowiąc śmiertelne zagrożenie dla Batmana. Tymczasem dr Kinsolving zaczyna się coraz bardziej martwić stanem zdrowia Bruce’a, zaś komisarz Gordon ma nieprzyjemną wizytę „na dywaniku” burmistrza, który żąda od niego zdecydowanych działań mających zakończyć szaleństwo. Burmistrz grozi Gordonowi dymisją. W międzyczasie Joker nawiązuje współpracę z Corneliusem Strickiem – człowiekiem, który może przybierać inne postacie i podobnie jak Scarecrow zna się na straszeniu ludzi. Tymczasem Scarecrow stara się znaleźć kontakt z Jokerem. Joker i Strick postanawiają zabić Gordona. Na dach komendy policji przybywa więc Batman, który niespodziewanie wyciąga nóż chcąc zabić Gordona. Na szczęście szybko pojawia się prawdziwy Batman i obezwładnia Stricka. Joker odchodzi wolny i wkrótce spotyka Scarecrowa. Razem postanawiają… szantażować burmistrza i dzięki temu pogłębić chaos w mieście.

Wreszcie! Do gry z Batmanem o panowanie nad Gotham City włącza się prawdziwa pierwsza liga łotrów. I nie mam tu bynajmniej na myśli kogoś takiego jak Cornelius Strick, tylko Scarecrowa i samego… Jokera! Ha! Już jest dobrze a zapowiada się jeszcze lepiej. Szczególnie wtedy, kiedy Joker jako… hm… inteligentny przestępca nie zadowoli się uśmiercaniem swoich przeciwników, bowiem większą frajdę przynosi mu doprowadzanie ich na skraj obłędu. Celem nowo zawiązanego duetu przestępców z najwyższej półki zostanie sam burmistrz miasta. Krol sterroryzowany przez tych szaleńców, staje się ich marionetką, gotowy spełnić ich każde żądania. Wygląda to na historie ze sporym potencjałem, jednak… mimo pojawienia się takich asów jak Scarecrow i Joker, opowiadanie nie powala na kolana. Nie jest złe ani za specjalnie dobre, ale mimo wszystko warte przeczytania. Na pierwszy plan w tym odcinku wysuwają się rysunki Jima Aparo, który tym razem współpracuje z Tomem Mandrake’iem, no i efekty ich wspólnej pracy nie są już tak urągające jak poprzedzające ten numer solowe „popisy” Jima . W sumie, do czasu pamiętnego finału Knightfallu, gdzie Pan Aparo wzniósł się na wyżyny swojego talentu, jest to najlepiej zilustrowana przez niego część tej sagi.

Ocena: 3,5 nietoperka

„Miasto w ogniu” (City on Fire)

Scenariusz: Chuck Dixon
Rysunki: Graham Nolan
Tusz: Scott Hanna
Kolor: Adrienne Roy

Joker i Scarecrow zmuszają burmistrza, żeby poinformował opinię publiczną o cięciach w budżecie, które mają dotknąć strażaków. To bardzo zły moment na zrobienie tego, gdyż związki zawodowe strażaków na pewno ogłoszą strajk a w mieście zaczął właśnie działać kolejny szaleniec – Firefly, który zajmuje się głównie… podpaleniami. Batman zmierzył się już raz z nim, lecz bandycie udało się uciec. Teraz Robin rozpoczyna błyskawiczne śledztwo, które ma ustalić prawdopodobny następny cel ataku Fireflya. Tymczasem Brzuchomówca i Pan Skarpeta kontynuują poszukiwania Scarface’a, a Riddler przygotowuje swój kolejny genialny plan. Wysyła oczywiście swoje kolejne zagadki, jednak tym razem, w natłoku zajęć zostają one przeoczone przez policjantów. Wkrótce śledztwo Robina przynosi rezultaty i Batman wyrusza, ubrany w ognioodporny strój, żeby powstrzymać Fireflya. Podczas walki, płonący dach budynku zapada się i Batman ze swym wrogiem spadają prosto w płomienie!!

Smak na dobrą historie, którą narobiło pojawienie się w poprzednim odcinku Jokera i Scarecrowa i utworzenie przez nich, jak się wydawało, świetnego duetu, przerodził się w zgagę. Ci dwaj mistrzowie chaosu zostają ciągle niewystarczająco wykorzystani w historii przez scenarzystę. Póki co ich intryga sprowadza się do odkrycia przez nich zalet jakie daje książka telefoniczna i zmuszania burmistrza Krola do wykonywania głupich telefonów. Słabe, naprawdę więcej spodziewałem po takim duecie. Niby to są początki ich współpracy, ale po kolesiach takich jak Joker i Scarecrow powinno się wymagać większej inwencji już na starcie. Wobec ich impotencji w kreatywnym czynieniu życia Batmana nieznośnym, pierwsze skrzypce zaczyna grać pewien piroman. Firefly kradnie ten numer, stając się godnym przeciwnikiem Mrocznego Rycerza. Wśród nielicznych wrogów Batmana, którym Knightfall daje szanse pokazania się z dobrej strony, w sumie tylko Firefly ją wykorzystuje, jednak nie jest to postać, która potrafi przykuć na dłużej uwagę Czytelnika. Ot, dziecko z zapałkami. Historia ta miejscami wiejąca nudą, jest zbyt przegadana. Plusem są oczywiście przyzwoite rysunki Nolana, ale to jednak za mało, żeby ten numer ocenić wysoko.

Ocena: 2,5 nietoperka


Numer powstał na podstawie komiksów: BATMAN #494 (wczesny czerwiec 1993), DETECTIVE COMICS #661 (wczesny czerwiec 1993). Okładka pochodzi z DETECTIVE COMICS #661.


 



na platformie Max i w HBO
 


na Max

Kalendarium

Sonda

Najlepszy komiks z Batmanem wydany przez Egmont w 2024 roku?

Zobacz wyniki