BATMAN: UNDER THE COWL

Data wydania: 2010
Scenariusz: Grant Morrison. Chuck Dixon, Doug Moench, Bill Willingham, Geof Johns, Hilary J. Bader
Rysunki: Andy Kubert. Graham Nolan, Mike Gustovich, Tom Fowler, Mike McKone, Craig Rousseau
Tusz: Jesse Delperdang, Dick Giordano, Romeo Tanghal, Tom Fowler, Marlo Alquiza, Rob Leigh
Okładka: Andy Kubert
Wydane jako: BATMAN #512, 666; DETECTIVE COMICS #665; LEGENDS OF THE DARK KNIGHT #168; TEEN TITANS vol.3 #18; BATMAN BEYOND #1
Ilość stron: 144

Twoja ocena:

GD Star Rating
loading...

Bruce Wayne nie jest już Batmanem. Z różnych względów. Zginął, ma złamany kręgosłup lub po prostu się zestarzał i nie ma już siły – powód jest nieważny – chodzi o to, że Gotham City nie może zostać bez obrońcy i ktoś musi przejąć kaptur Nietoperza po Waynie. Album Under The Cowl opowiada o kandydatach, którzy z różnych powodów przejęli obowiązek bycia mścicielem Gotham.

SPADKOBIERCY

Sześć rozdziałów z sześcioma różnymi wersjami Batmana napisane i narysowane przez sześciu różnych scenarzystów i rysowników. Naturalnym kandydatem do zastąpienia Bruce’a był zawsze Dick Grayson – Nightwing – oczywiście dostaje on swoją opowieść w albumie. Kolejnym naturalnym następcą, jeśli oczywiście dożyje dorosłości, jest syn Bruce’a – Damian. Pozostałe historie zawierają takie sławne nazwiska jak: Tim Drake, Jean Paul Valley, Terry McGinnis oraz Kyle Nash. Jeśli to ostatnie nazwisko nic Wam nie mówi, to spokojnie – później wyjaśnię.

Także prawie wszyscy Robinowie (brakuję tylko Jasona Todda, który raczej wybrał inna ścieżkę, a Carrie Kelley nie wliczam), uczeń św. Dumasa oraz tajemniczy Pan Nash próbują być nowymi Batmanami, próbują nie zhańbić reputacji Mrocznego Rycerza lub wybierają całkiem nową drogę – swoją drogę. O tym właśnie jest ten album.

SPIS TREŚCI

Pierwsza historia pt. Bethlehem wydana pierwotnie w BATMAN #666 (2007) została napisana przez Granta Morrisona i narysowana przez Andy’ego Kuberta. Muszę przyznać, że album zaczyna się od naprawdę mocnego i mrocznego uderzenia, gdyż taka właśnie jest opowieść o Damianie Waynie. Niedaleka przyszłość, syn Bruce’a jest teraz Batmanem, ale jakże innym niż był jego ojciec. Jest łysy, znacznie brutalniejszy, nie przebierający w środkach, mieszkający z kotem o wdzięcznym imieniu. Cały rozdział sprowadza nas w środek śledztwa, które akurat prowadzi Damian próbujący powstrzymać terrorystę zagrażającemu ludności Gotham. Terrorystę jakże dziwnego, ubierającego się podobnie jak Batman, do tego, twierdzącym, że ma do tego stroju pełne prawo nie mniejsze niż Damian. Historia jest naprawdę tajemnicza, jakby wyjęta z większego kontekstu lecz jednak bardzo interesująca i mega mroczna – odnosząca się do wcześniejszych jak i do przyszłych wydarzeń w twórczości Morrisona. Nie wiadomo dokładnie kto jest kim ani o co chodzi, poruszane są nawet wątki satanistyczne (zeszytowa numeracja zobowiązuje) – naprawdę chciałbym poznać dalsze losy takiego Batmana i jego kota. I jest ku temu sposobność, bo wątek dorosłego Damiana jest kontynuowany przez chwilę choćby w BATMAN INCORPORATED.

Druga historia, pt. Lighting Changes powinna być znana polskim Czytelnikom Batmana, wszak była ona przedrukowana w Naszym polskim wydaniu komiksu przez TM-Semic (oryginalnie w DETECTICE COMICS #665 w 1993 roku). Cały rozdział jest wycinkiem z eventu Knightquest, w którym to Wayne sparaliżowany po starciu z Banem przekazuje misje chronienia Gotham City byłemu Azraelowi. Jean Paul Valley nie szanuje kaptura Nietoperza. Nie zważa na zasady jakimi kierował się Bruce przez tyle lat, nie potrzebuje pomocy Robina i daje mu to bezpośrednio do zrozumienia. Rozdział opowiada o jednej nocy podczas której Azrael potrząsa pomniejszymi mafijnymi bossami w celu poszukiwania Bane’a. Widać już tę różnicę w metodach działania Valleya, ale nie da się tego w pełni docenić nie czytając całego eventu. Chuck Dixon, Graham Nolan i inni zapraszają.

Czas na Dicka Graysona. Cały czas obracamy się w klimatach Knightfallu i wydarzeniach zaraz po. Bruce, odzyskawszy już pelerynę Nietoperza, jak sam mówi, musi załatwić kilka spraw i mianuje Dicka Batmanem. Rozdział raczej najnudniejszy z całego tomu, oto bowiem dostajemy kolejne starcie z Killer Crociem, który znowu opowiada jak on to nie siłował się z krokodylami i tak dalej. Nic nowego. Jedyną ciekawostką tej historii są wątpliwości Graysona czy aby na pewno podoła być pierwszym obrońcą Gotham City. BATMAN # 512, ze scenariuszem Moencha posłużył za ten rozdział.

Następna część pochodzi prosto z LEGENDS OF THE DARK KNIGHT #168 (2003), a nosi tytuł Urban Legend. Nie jest to typowa, mroczna fabuła z początków kariery Batmana, do której jesteśmy przyzwyczajeni przez tą serię. Powiedziałbym, że ten rozdział jest nawet mocno komediowy, ale tylko wtedy, gdy już się go w całości przeczyta, bo podczas pierwszej lektury akcja trzyma w napięciu i Czytelnik nie wie czego tak naprawdę się spodziewać. Trudno naprawdę coś więcej zdradzić zbytnio nie spoilerując, także zostawiam w pełni przyjemność z czytania dla tych, którzy sięgną po ten album lub dorwą wydanie zeszytowe LOTDK. Powiem tylko, że występuje tutaj, wspomniany przeze mnie wcześniej Kyle Nash. Kim jest i co on ma wspólnego z Batmanem, tego trzeba się dowiedzieć samemu. Bill Willingham i Tom Fowler.

Zostały jeszcze dwa rozdziały. Najpierw jeden wycinek z przygód TEEN TITANS, a cały tom zgrabnie zamyka historia Terry’ego McGinnisa z BATMAN BEYOND. Obie części trzymają wysoki poziom, mimo iż przygoda Młodych Tytanów jest wyrwana z większej fabuły, a my wpadamy w sam jej środek. Otóż bowiem esencję tego rozdziału stanowi spotkanie Tima Drake’a z samym sobą w przyszłości. Starszy Tim nosi teraz kaptur Batmana, a świat, w którym żyje znacznie różni się od naszego. Jest to jedna z tych historii, w której bohaterowie trafiają do alternatywnej, bardziej mrocznej i oschłej przyszłości, w której wszystko poszło źle i wciąż się sypie. Takich fabuł było już co niemiara, jednak ja wciąż lubię czytać takie rzeczy, które dają możliwość konfliktu pomiędzy „dobrymi” charakterami. Młody Tim Drake Robin versus starszy Tim Drake Batman – jest świetnie.

No i na koniec został nam BATMAN BEYOND #1 (1999). W poprzednich rozdziałach Bruce Wayne pojawiał się dosłownie na sekundę lub w ogóle go nie było. Tym razem jest inaczej, jest równorzędnym bohaterem obok Terry’ego w historii, w której obaj muszą stawić czoło Spellbinderowi. Ale wpierw muszą stanąć naprzeciw siebie w walce. Bardzo dobry, wciągający scenariusz zachęcający do sięgnięcia po Batmana Przyszłości, a mnie osobiście uświadamiający, że jedynym prawdziwym Batmanem będzie dla mnie zawsze Bruce.

NO I NA ZAKOŃCZENIE…

No i tak w zasadzie, dla kogo jest ten album? Można powiedzieć, że największą jego wadą są historie wyrwane z większego kontekstu. W większości rozdziałów lądujemy w samym środku fabuły, po to tylko, żeby przez chwilę zobaczyć jak ktoś inny niż Bruce Wayne radzi sobie z byciem Batmanem. Jednak ja wcale nie uważam, żeby to była wada, ponieważ właśnie dzięki Under The Cowl poznałem np. wycinek historii runu Geoffa Johnsa w Teen Titans, który spodobał mi się na tyle, że zamierzam bliżej mu się przyjrzeć. Gdyby nie ten album, raczej w ogóle bym nie sięgnął po coś takiego jak Tytani. I właśnie jako swego rodzaju broszurę lub reklamę można traktować ten tom. Można znaleźć w nim coś ciekawego dla siebie, jakiś zarys fabuły traktować jako przedsmak i potem iść dalej zmawiając np. Knightfall lub Batman Beyond. Do tego, przed każdym rozdziałem jest krótki opis wprowadzający nas w sytuację, więc tak do końca też nie wchodzimy od razu na głęboką wodę. Zaletą też jest oczywiście interesujący pomysł zebrania historii, w których sidekick staje się Batmanem. Generalnie solidny album z dobrymi scenariuszami.


Plusy:

  • interesujące scenariusze (szczególnie pierwszy i ostatni)
  • okładka Andy’ego Kuberta nawiązująca do BATMANA #1 z 1940 roku

Minusy:

  • brak dodatków
Autor: Rado

Poprzednia Strona



na platformie Max i w HBO
 


na Max

Kalendarium

Sonda

Najlepszy komiks z Batmanem wydany przez Egmont w 2024 roku?

Zobacz wyniki