RED HOOD AND THE OUTLAWS #3

Tytuł historii: Cherish is the Word I Use… to Destroy You!
Miesiąc wydania (okładka): Styczeń 2012 (USA)
W sprzedaży od: 16.11.2011 (USA)
Scenariusz: Scott Lobdell
Rysunki: Kenneth Rocafort
Okładka: Kenneth Rocafort
Kolor: Blond
Liternictwo: Carlos M. Mangual
Ilość stron: 32

Twoja ocena:

GD Star Rating
loading...

Red Hood, Arsenal i Starfire stoją przy wejściu do Chamber of All, gdzie na kilkunastu poduszkach, otoczony wodnymi fajkami i kadzidłami, siedzi S’Aru The Proctor – strażnik komnaty, który pomimo przeżycia ponad czterech tysięcy lat wygląda jak nastolatek. Strażnik doskonale zdaje sobie sprawę z masakry All Caste, jednak nie robi to na nim większego wrażenia. Pyta on, czy Jason ma zamiar ścigać The Untitled, aby się zemścić, jednak ten odpowiada, że nie chodzi o to… przynajmniej na razie. Red Hood stwierdza, że jako uczeń All Caste, po ich śmierci czuje się odpowiedzialny, za kontynuowanie ich misji. Jednak aby to zrobić musi przekroczyć bramę pilnowaną przez S’Aru. Ten zgadza się ich przepuścić, jednak nie za darmo: W zamian za prawo wejścia do komnaty, każde z nich musi oddać swoje najszczęśliwsze wspomnienie „w zastaw”. Oczywiście będą mogli je odzyskać… jeśli wrócą.

Wewnątrz komnaty Jason wyjaśnia swoim towarzyszom, że Komnata jest splotem rzeczywistości i można z niej dojść do każdego miejsca, jak również każdej chwili. Roy pyta więc dokąd powinni iść, jednak Red Hood stwierdza, że nie ma pojęcia. Patrząc na łamiącą prawa fizyki architekturę pomieszczenia Arsenal stwierdza, że nic dziwnego, że Jason jest taki „pokręcony” skoro spędzał czas w takich miejscach, a Starfire stwierdza, że zgadza się z tą opinią.

Tymczasem przy wejściu do komnaty S’Aru stwierdza, że choć zasady zabraniają mu oglądać wspomnienia jakie zostawiły osoby wchodzące do Komnaty, to nie ma żadnej mówiącej o wspomnieniach kosmitów. Po tych słowach zagląda on do wspomnienia Starfire. Dotyczy ona czasów, kiedy Kori była niewolnicą. Skuta kajdanami dziewczynka przewraca się i upada w błoto. Jeden ze strażników stwierdza, że nie powinno się tak traktować dzieci i przeprasza księżniczkę w imieniu swojej rasy. W odpowiedzi Kori wbija mu dłoń w pierś i przy użyciu swojej mocy gotuje mu wnętrzności, krzycząc, że nie potrzebuje litości od słabych tchórzy. Gdy otaczają ją pozostali strażnicy jeden z nich podważa sensowność tego gestu, na co Starfire odpowiada, że zrobi to samo z każdym, kto ośmieli się do niej zbliżyć. S’Aru wydaje się wstrząśnięty tym, że coś takiego może być czyimś najszczęśliwszym wspomnieniem i głośno zastanawia się jak bardzo skrzywieni są wszyscy Outlaws.

W tym samym czasie trójka bohaterów wchodzi coraz głębiej w labirynt Komnaty. Arsenal pyta jakim cudem Jason odnajduje drogę, skoro nigdy wcześniej tu nie był, a ten stwierdza, że po prostu przykładał się do nauki. Starfire natomiast wyraża wątpliwość, czy The Untitled w ogóle jeszcze jest w Komnacie. Red Hood jest jednak pewien, że przeciwnik chce być ścigany i zostawił jakieś ślady, aby go sprowokować. Rzeczywiście, chwilę później trafiają oni na podest, na szczycie którego umieszczono świecącą, błękitną kulę. Kori stwierdza, że to z pewnością pułapka, jednak towarzyszący jej mężczyźni ignorują jej ostrzeżenia. Chwilę później okazuje się, że Starfire miała racje, bo z podłogi wystrzeliwują długie, ostre kolce, które jak się okazuje rosną na grzbiecie… gigantycznego trolla. Jednak bestia nie robi wielkiego wrażenia na Outlaws, którzy po chwilowym zaskoczeniu przechodzą do ataku. Jason ma wrażenie, że przegapił coś ważnego i zamyślony nawet nie zauważa, jak monstrum chwyta i połyka Kori.

W międzyczasie S’Aru dochodzi do wniosku, że i tak złamał zasady i zagląda do wspomnienia Roya. Pokazuje ono Arsenala walczącego z Killer Crociem na jakimś dachu. Harper jest mocno poobijany, stracił łuk i kołczan, ale najwyraźniej nie ma zamiaru się poddawać. Super-przestępca radzi mu nie wstawać, ale chłopak odpowiada, że Roy Harper niżej i tak już nie upadnie. Wtedy Croc orientuje się, że Roy chcę się zabić i wykorzystuje go, jako swego rodzaju narzędzie. Przestępca mówi swojemu przeciwnikowi, że czytał o tym, jak Arsenala urządził Olivier Quinn, jak stracił majątek i tak dalej, ale bycie pobitym na śmierć, na anonimowym dachu w slumsach nie jest rozwiązaniem. Stwierdza więc, że jeśli Roy chcę popełnić samobójstwo, to niech zrobi to sam i trzyma się od niego z daleka. Roy stwierdza, że Croc jest całkiem miłym gościem, jak na potwora, ale ten stwierdza, że nie będzie taki uprzejmy, gdy spotkają się następnym razem. S’Aru stwierdza, że próby powrotu do „dobrych czasów” w wykonaniu Roya są niemal urocze… w dosyć żałosny sposób.

W międzyczasie Outlaws nadal walczą z potworem… A raczej robi to Roy, bo Jasona bardziej interesuje świecąca kula na grzbiecie bestii. Arsenal krzyczy, aby ratowali Starfire, ale Red Hood stwierdza, że Kori sobie poradzi. Jason w końcu sięga po kulę… która okazuje się zwykła zabawką wypełnioną sztucznym śniegiem, z miniaturowym domkiem i napisem „Colorado”. Red Hood jest wyraźnie zirytowany, że ryzykowali życie, aby zdobyć coś takiego, ale nie ma czasu na rozmyślania, bo nagle brzuch bestii eksploduje, a ze środka wylatuje Starfire. Chwyta ona swoich partnerów i wraz z nimi leci w stronę wyjścia, co Roy uznaje za dosyć upokarzające.

Chwilę później Outlaws wychodzą z Komnaty, co dosyć zaskakuje S’aru. Jason pyta go, jakie znaczenie może mieć szklana kula, jednak strażnik stwierdza, że nie ma pojęcia. Roy żąda zwrotu swojego wspomnienia, jednak Jason mówi mu, że nie chce odzyskiwać swojego.

Okazuje się, że najszczęśliwsze wspomnienie Red Hooda dotyczy czasów, gdy wciąż był Robinem. Pewnego wieczoru był zbyt przeziębiony, aby ruszyć na patrol wraz z Batmanem, więc ten kazał mu zostać w domu. Alfred próbuje zainteresować chłopaka programem w telewizji, ale ten wściekle odpowiada, że nie jest dzieckiem i potrafi sam o siebie zadbać. Wtedy niespodziewanie pojawia się Bruce, po czym stwierdza, że wolna noc od czasu do czasu, to nic złego i pyta, co będą oglądać. Jakiś czas później uśmiechnięty Jason usypia przytulony do swojego opiekuna.

Autor: Guyver87

Muszę przyznać, że pomimo swego rodzaju falstartu związanego z pierwszym numerem, seria ta robi się coraz lepsza z każdym kolejnym zeszytem. Numer trzeci naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył i pozwolił w końcu uwierzyć, że „Red Hood and The Outlaws” piszę osoba tworząca scenariusze do „Teen Titans”. Przede wszystkim w końcu dowiadujemy się czegoś więcej na temat bohaterów i zmian, jakie dotknęły ich w trakcie rebootu DC. O ile w przypadku Starfire ukazany nam wycinek przeszłości za bardzo nie odbiega od klasycznego wizerunku tej postaci, to przynajmniej ukazano, że Kori to nie tylko atrakcyjna kosmitka w skąpym kostiumie, ale też doświadczona wojowniczka. Nieźle wypada też Roy ukazany z nieco innej strony, niż dotychczas, a sam fakt, że w odzyskaniu chęci życia pomógł mu Killer Croc, to z pewnością jeden z oryginalniejszych pomysłów w tym komiksie. No i jeszcze Jason… Scenka z końca komiksu dobitnie udowadnia, że na swój pokręcony sposób nadal kocha Bruce’a, ale najwyraźniej pragnie się od niego odciąć. No i nie da się zaprzeczyć, że jest po prostu urocza… Jeśli seria nadal będzie podążała w tym kierunku, to może w końcu stanie się naprawdę dobra? Coraz wyraźniej widać, że bohaterowie mają spory potencjał, co w połączeniu z całkiem dobrą oprawą wizualną może dać bardzo ciekawy komiks. Byle tylko Lobdell nie spoczął na laurach… W każdym razie jestem pewien, że to jak na razie najlepszy numer tej serii.

Ocena: 4,5 nietoperka

Autor: Guyver87



na platformie Max i w HBO
 


na PVOD

Kalendarium

Sonda

Jak oceniasz serial "The Penguin"?

Zobacz wyniki