Data wydania: 2000
Scenariusz: Mark Waid
Rysunki: Bryan Hitch
Tusz: Andy Lanning, Paul Neary
Kolory: Laura Martin
Okładka: Bryan Hitch, Paul Neary, Laura Martin
Liternictwo: Ken Lopez
Wydane jako: oneshot (format oversize)
Ilość stron: 74
Twoja ocena:
loading...
„JLA Heaven’s Ladder” to oneshot wydany w 2000 roku w ekskluzywnym formacie oversize. Scenariuszem zajął się Mark Waid – człowiek mający na koncie taką rewelację jak „Kingdom Come”, niemniej dobre „JLA Tower of Babel”, która wchodzi w skład jego udanego runu Ligii Sprawiedliwości. Rysunki wykonał Brian Hitch, który również miał już do czynienia z przygodami Ligii, w tym także ilustrował scenariusze Marka Waida.
Od razu rzucani jesteśmy na głęboką wodę. Nie ma miejsca na jakiś wstęp czy dawkowanie napięcia. Oto bowiem niemal cały główny skład Justice League jest świadkiem raczej niecodziennego zdarzenia. Będąc w swojej bazie na księżycu, odczuwają coś w rodzaju trzęsienia ziemi, po czym z hiperprzestrzenni wyłania się gigantyczny statek kosmiczny. I przez słowo „gigantyczny”, mam na myśli naprawdę Gigantyczny. W tej całej scenie nie byłoby może nic dziwnego, w końcu do takich widoków członkowie JLA powinni być przyzwyczajeni, jednak jest jeden mały szczegół. Z owego pojazdu wysuwa się bowiem igła, niczym oliwkę przebija naszą planetę i nawet się nie zatrzymując, odlatują w siną kosmiczną dal. Dzięki szybkiej teleportacji, bohaterowie wracają na Ziemię i wprawiają w ruch wydarzenia, które mają doprowadzić do wyjaśnienia kto i dlaczego porwał kulę ziemską.
Superman miał już do czynienia z tego rodzaju problemem. Było to dawno i nieprawda, bo w roku 1988 za sprawą Johna Byrne’a oraz Curta Swana powstał oneshot „Superman: The Earth Stealers” i zawierał on podobne motywy „uprowadzenia” planety, co w omawianym przeze mnie komiksie. Tym razem jednak porywacze nie są czymś w rodzaju Galactusa z uniwersum DC, tylko czymś znacznie bardziej skomplikowanym. Wyobraźnia Marka Waida poniosła go naprawdę daleko. Oczywiście nie będę zdradzał finału historii oraz „tożsamości” sprawcy całego zdarzenia, ale fabuła zatacza kręgi daleko w przeszłość uniwersum, nawet w czasy tzw. Wielkiego Wybuchu. Pomysł jest na pewno ciekawy, ale z jego wykonaniem już trochę gorzej. Moim zdaniem Waid lekko wszystko przekombinował i skondensował. Za dużo tutaj, jak na 72 strony komiksu, podróży między światami, obcych ras i kosmicznego biadolenia. Gdyby wszystko przeciągnąć nieco dłużej, rozciągnąć akcenty i szerzej ukazać tych kilka wymiarów, które odwiedzają bohaterowie, wtedy mogło to by być naprawdę dobre science fiction. Szczególnie, że fabuła zahacza poniekąd o kulturę i religijne wierzenia obcych ras, więc była dobra okazja, żeby ten temat trochę pociągnąć.
Skład Ligii to: Superman, Wonder Woman, Green Lantern, Aquaman, Steel, Plastic Man, Flash, Martian Manhunter oraz oczywiście Batman. Z Mrocznym Rycerzem zawsze trzeba umieć postępować jeśli w grę wchodzi epicka, kosmiczna przygoda. Waidowi się to udało i stworzył mu niezłą kreację. Nietoperz nie bierze udziału w bezpośrednim rozwiązywaniu sprawy, lecz zostaje oddelegowany do równie ważnej roli, do której znacznie lepiej się nadaje. Aż się zdziwiłem, gdy zobaczyłem, że scenarzysta jednak zdecydował się na umieszczenie Batmana w finale. Zupełnie niepotrzebnie, ponieważ i tak nie odegrał on w nim żadnej istotnej roli.
Format oversize robi wrażenie. Wymiary komiksu to 34 na 25 centymetrów. Pomijając fakt, że komiks nie mieści mi się na regale, to przyjemnie jest popatrzeć na rysunki tej wielkości oraz na podwójną okładkę. Co prawda, nie jest to ten sam poziom co podziwianie stylu Alexa Rossa w komiksie o podobnych gabarytach – „JLA Liberty and Justice” , ale szkice Hitcha wyglądają jak najbardziej poprawnie. Autorzy dobrze wykorzystują powiększony rozmiar umieszczając co chwilę jakiś splash page, pojedynczy lub podwójny, jest kilka efektownych wybuchów itp. Komiks nie posiada niestety żadnych dodatków, a także jest niedostępny w krajowych sklepach internetowych. Pozostaje ratować się zamówieniem specjalnym lub polowaniem na Allegro. Ale czy warto? Są zadatki na dobre sf, ciekawy pomysł, ale jednak mogło być lepiej. Nie jest to zły komiks, ale w mojej opinii, trochę mu brakuje, by z czystym sumieniem polecić go każdemu.
Plusy:
- nadaje się do oglądania
- ciekawy pomysł…
Minusy:
- …jednak nie w pełni wykorzystany
- niedostępność komiksu brak dodatków