Tytuł historii: Letters to Batman, Part 2
Data wydania: 26.07.2012 (USA)
Scenariusz: Steve Niles
Rysunki: Trevor Hairsine
Okładka: Trevor Hairsine, Antonio Fabela
Kolor: Antonio Fabela
Liternictwo: Saida Temofonte
Ilość stron: 23
Twoja ocena:
loading...
Komisarz Gordon ma dla Mrocznego Rycerza niezwykłą przysyłkę, która może wpłynąć na sposób w jaki Batman postrzega walkę ze zbrodnia.
Batmana bardziej niż listy interesuje sprawa Jokera, ale Alfred postanawia się zapoznać z korespondencją do bohatera Gotham City.
Pierwszy z nich jest od Bess Kinney, która jest wdzięczna Batmanowi, za to, że ten uratował jej ciężko pracującą matką, która została napadnięta podczas powrotu do domu, bo chcąc zaoszczędzić nie skorzystała z autobusu. Kiedy kobieta myślała, że już nigdy nie zobaczy swojej rodziny, wtedy pojawił się Batman.
Chociaż Alfred sugeruje Bruce’owi, że ten naprawdę powinien przeczytać niektóre listy, to dla niego priorytetem jest teraz złapanie Jokera.
Kolejny list napisany został przez Joe’ego, właściciela baru, który wspomina jak pewnego razu jego lokal odwiedziła grupa punków, która należała do gangu Jokera. Zbiry szybko zaczęły wszystko niszczyć i ciężko pobili brata Joe’ego, ale wszystko zostało opanowane, kiedy pojawił się Batman. Bohater nie tylko powstrzymał punków i dał mi srogą nauczkę, ale także zmusił ich by oddali właścicielom baru jeden worek z forsą, z której pokryte zostały straty.
W wiadomością dziennikarka informuje o ucieczce Jokera i zastanawia się gdzie jest Batman. Alfred schodzi do jaskini i ku swojemu zaskoczeniu odkrywa, że Bruce nie siedzi już przy komputerze, ale czyta listy do Batmana.
Przedstawione historie w listach do Batmana są proste i nieskomplikowane, ale tym samym prawdziwe. Tak pewnie wyglądałyby listy napisane przez zwykłych ludzi, którym pomógłby Batman. Dla nich nie jest ważne czy bohater powstrzymał wielkich złoczyńców. Ważne jest, że kiedy byli w kłopocie pomógł im.
W numerze ciekawie przedstawione są relacja pomiędzy Alfredem i Bruce’em, który jest uparty i nie chce słuchać nawet rad swojego najbliższego przyjaciela, ale w końcu i tak postępuje tak jak byśmy się tego spodziewali, czyli nic zaskakującego niema miejsca.