Tytuły historii: King for a Day; Empire of the Son
Miesiąc wydania (okładka): Lipiec 2013 (USA)
W sprzedaży od: 01.05.2012 (USA)
Scenariusz: John Layman
Rysunki: Jason Fabok; Andy Clarke
Okładka: Jason Fabok i Jeromy Cox
Kolor: Jeromy Cox; Blond
Liternictwo: Jared K. Fletcher; Dezi Sienty
Ilość stron: 40
Twoja ocena:
loading...
Transformacja Ignatiusa Ogilvy’ego w superczłowieka, to tylko wierzchołek góry lodowej, kiedy niespodziewany bohater przychodzi z pomocą Pingwinowi.
W dodatkowej historii Emperor Penguin odwiedza więzienie Blackgate i szybko o tej wycieczce nie zapomni!
„King for a Day”
Scenariusz: John Layman
Rysunki: Jason Fabok
Kolor: Jeromy Cox
Liternictwo: Jared K. Fletcher
Ignatius Ogilvy w ogóle nie obawia się Batmana. Otwarcie napada na bank federalny i zaprasza bohatera do swojej gry. Mroczny Rycerz z przyjemnością przyjmuje jego wyzwanie i potężnym Tumblerem wdziera się na teren jego rezydencji. Gotowy do walki Batman szybko się jednak przekonuje, że nie docenił swojego przeciwnika i pominął kilka rzeczy.
Wcześniej. Podczas rozprawy Pingwina, sędzia broniąc się różnego rodzaju formalnościami, stwierdza, że zmuszony jest zwolnić Oswalda. O wyniku rozprawy obecny na sali Alfred od razu zawiadamia Bruce’a. Jednak bardziej, od wypuszczenia złoczyńcy, interesujący jest fakt, że Pingwin tak jak Batman wszelkimi sposobami próbuje namierzyć Ogilvy’ego. Po przesłuchaniu zbira zwanego Mosaic Nietoperz uzyskuje kilka wskazówek na temat Cesarza Pingwina i od razu każe Alfredowi przygotować Tumblera.
Walcząc ze zmutowanym Ignatiusem, Batman dowiaduje się, do czego temu potrzebne było serum Man-Bata, które zmieszane zostało ze specyfikami Poison Ivy i venomem. Ta mieszanka dała iście zabójcze skutki. Bez większego wysiłku łotr jest wstanie poradzić sobie z Batmanem i powiesić go na łańcuchu na drzewie. Po tej drobnej walce Ignatius dzwoni do burmistrza Hady’ego, by przedstawić mu swoje żądania.
Tymczasem Pingwin ratuje Batmana, bo żeby odzyskać swoje dawne życie potrzebuje pomocy Mrocznego Rycerza. Bruce ponownie staje do wali z Ignatiusem, ale tym razem walczy z nim jakby ten był potworem a nie człowiekiem. Kwas i paralizator doskonale się sprawdzają i skutecznie unieszkodliwiają łotra. Ogilvy jednak w ogóle się tym nie przejmuje, bo jest pewien, że nawet chociaż jego rządy trwały krótko, to na stałe zapisze się w historii Gotham. Żeby mieć pewność, że Ignatius jest już historią Pingwin „częstuje go” zawartością swojego parasola.
Kilka nocy później. Batman cały czas bacznie obserwuje Oswalda, by być gotowym do działania. Bruce ze zdziwieniem odkrywa, że Cobblepot postanowił przywrócić nazwisko Marthy Wayne na ośrodku dla dzieci. Pingwin nie robi tego ze szlachetnych pobudek, po prostu kiedy stanął w świetle jupiterów stał się celem, dlatego teraz zamierza pozostać w cieniu. Rozmowie Wayne’a z dachu pobliskiego budynku przyglądała się pewna zabójczyni.
„Empire of the Son”
Scenariusz: John Layman
Rysunki: Andy Clarke
Kolor: Blond
Liternictwo: Dezi Sienty
Wiele lat wcześniej. Nieopodal kina, w którym grali „Chłopców z ferajny”/”Życzenie śmierci” zabici zostali rodzicie małego chłopca, Ignatiusa Ogilvy’ego.
Teraz. Więzienie Blackgate. Ogilvy przez strażników zostaje odprowadzony do celi szefa więzienia zwanego Boss. W rozmowie z nim Ignatius wspomina swojego ojca, który był drobny złodziejem, na którego nikt nie zwracał większej uwagi. Był praktycznie nikim. Nie chciał się wyróżniać. To jednak do niczego dobrego go nie zaprowadziło. Został zabity wraz z jego matką w ramach porachunków pomiędzy szefami rywalizujących ze sobą grup. Od tej pory młody Ogilvy wyznaje swoją własną filozofie. Realizując swój plan zabija Bossa i obwieszcza się Cesarzem Blackgate.
Koniec 8-częściowej opowieści z Pingwinem rozczarowuje. Rzecz jasna w poszczególnych numerach zdarzały się lepsze i słabsze momenty, ale w tym tych słabszych jest zdecydowanie więcej.
Cała misternie budowana pozycja Cesarza Pingwina zostaje w jedną chwilę zburzona. Bo kim okazuje się być Ogilvy? Zwykłym łotrem, który chciał tylko zaistnieć na krótką chwilę. Udało mu się wiele osiągnąć, ale bardzo szybko to stracił. Batman także się nie wykazał. Pojawienie się Tumblera i jego pierwsze wkroczenie do akcji w rysunkach Faboka, to naprawdę coś wartego uwagi, ale drugie starcie bohaterów to już jakaś kpina. Bruce w pierwszym nie raczył, bowiem sięgnąć po paralizator, czy jakiś kwas. Zamiast tego prawie zginął. A jak się później okazało pokonanie zmutowanego Ogilvy’ego wcale takie trudne nie było. Wiszący na drzewie Batman i ratujący go Pingwin to kapitalny widok, ale to co na rysunkach wygląda wyśmienicie obnaża tylko słabości scenariusza.
Wcześniejsze numery zdawały się zapowiadać, coś znacznie lepszego, zwłaszcza, że stopniowo budowana intryga była naprawdę wciągająca i zaskakująca. Niestety nie pierwszy raz okazuje się, że mimo dobrych pomysłów poważny kłopot dla scenarzystów stanowi odpowiednie zakończenie. Ciekawie zapowiadający się łotr został zmieniony w nędznego mutanta, i nawet interesujące fakty z dzieciństwa Ignatiusa, ujawnione w dodatkowej historii, nie sprawią, że zapisze się on w historii.