Tytuł historii: Chill in the Air
Miesiąc wydania (okładka): Listopad 2012 (USA)
W sprzedaży od: 26.09.2012 (USA)
Scenariusz: Gregg Hurwitz
Rysunki: Mico Suayan, Juan Jose Ryp
Okładka: Finch, Friend i Oback
Kolor:Tusz: Vicente Cifuentes
Liternictwo: Pat Brosseau
Ilość stron: 32
Twoja ocena:
loading...
Batman zajmuje się najważniejszą sprawą w swojej detektywistycznej karierze – kto zabił jego rodziców?
Poznaj Joe Chilla i odkryj epicki spisek, którego celem było pozbycie się rodziny Wayne’ów!
Po śmierci swoich rodziców młody Bruce był zagubiony. Myślał, że będzie miał jeszcze wiele czasu by poznać swoich rodziców. Nie chciał wierzyć, że ich śmierć była przypadkowa, bo przecież Thomas Wayne był ważnym obywatelem Gotham. Nękany różnymi myślami Bruce wymknął się pewnej deszczowej nocy by udać się na Crime Alley. Tam w miejscu śmierci swoich rodziców znalazł jedną z pereł z naszyjnika matki. Kiedy próbował ją podnieść ta spadła do studzienki kanalizacyjnej.
Chociaż od śmierci Wayne’ów minął tydzień Bruce chciał się dowiedzieć, czy przebywający w okolicy bezdomny wie coś na ten temat. Z rozmowy z nim młody panicz dowiedział się, że każdy o takich wpływach jak Thomas Wayn,e bez względu na to jak wiele dobrego robi dla miasta, ma też pełno wrogów. Bezdomny nie miał zamiaru nic mówić bez odpowiedniej motywacji. Bruce zgodził się, więc oddać zegarek swojego ojca. Jednak niczego w zamian nie usłyszał od mężczyzny, który postanowił wykorzystać młodego chłopca.
Lata mijały a Bruce cały czas czy to w rozmowie ze sprzątaczem w Wayne Enterprises, czy też podczas zajęć szkolnych rozmyślał o śmierci swoich rodziców i zastanawiał się jaki był powód, że do tego doszło. Podczas lat spędzonych w szkole nie przykładał większej uwagi do życia towarzyskiego, brał za to czynny udział w lekcjach szermierki czy boksu.
Po skończeniu 18. roku życia Bruce Wayne powrócił do Gotham i ponownie udaje się na Crime Alley. Na miejscu od bezdomnego dowiaduje się, gdzie znaleźć człowieka, który kilka lat temu zabrał zegarek jego ojca. Tym razem bezdomny nie ma zamiaru zadzierać z dorosłym mężczyzną, który potrafi o siebie zadbać. Podaje mu nazwisko mężczyzny, którego widział w noc zabójstwa Wayne’ów – Joe Chill. Zwraca również zegarek należący do Thomasa.
Bruce rozpoczyna poszukiwania Chilla. W żadnych aktach nie znalazł nic na jego temat, ale wreszcie szczęcie zaczyna mu sprzyjać. Po wygranej bójce w pewnej spelunce poznaje adres zabójcy swoich rodziców. Przed spotkaniem z nim zabiera z Wayne Manor broń wiszącą nad drzwiami. Widok zapijaczonego mężczyzny w obskurnym mieszkaniu, to nie jest to czego oczekiwał. Ku zaskoczeniu Bruce’a okazuje się także, że Joego Chilla nikt nie wynajął. Potrzebował tylko pieniędzy i postanowił napaść na zamożnie wyglądającą parę, a gdyby Martha nie krzyknęła, to wtedy nie spanikowałby i nikt by nie zginął. Chociaż Bruce celuje z broni w głowę Chilla, to nie jest wstanie pociągnąć za spust.
Po opuszczeniu mieszkania Chilla Bruce próbuje sobie poradzić z faktem, że za śmiercią jego rodziców nie stała żadna tajemnicza organizacja, nie był to żaden spisek. By zrozumieć jakiego rodzaju zło może się jeszcze kryć w ciemnych zaułkach, młody Wayne postanawia wyjechać z Gotham i rozpocząć podróż, która pomoże mu uzyskać odpowiedzi na nękającego go pytania.
W opowieści o pogrążonym w obsesji Bruce’ie, przekonanym, że coś więcej musiało się kryć za śmiercią jego rodziców, jest coś poruszającego. Mamy bohatera, który nim jeszcze postanowił poświęcić się walce z kryminalistami utracił radość z życia. W jego dążeniu do odkrycia spisku, którego nie było, widać nie tylko ogromne poświęcenie, ale też wszechobecną samotność na którą sam siebie skazał. Jest to dosyć przygnębiająca wizja. Młody Bruce stracił rodziców i chociaż w dorosłym życiu dla większości osób jest zwykłym playboyem, któremu nie brak niczego, to wcale jego życie nie jest do pozazdroszczenia.
W Batman: The Dark Knight #0 po raz pierwszy w New DCU pojawia się postać Joego Chilla. Twórcy nie zmienili tutaj roli mordercy Wayne’ów. Był to zwykły desperat. Zaskakuje natomiast fakt, że nigdy nie dotarła do niego policja. Przecież Bruce nie miał problemów ze znalezieniem nowych śladów. Trudno uwierzyć, żeby policjantom przy tak głośnym zabójstwie nie udało się zmusić bezdomnego do zeznań. Jak i w to, że ów bezdomny przez lata trzymał drogocenny zegarek.
Chill in the Air to przyzwoita opowieść, ale pewne uproszczenia sprawiają, że nie jest tak dobra jak być mogła.