SUPERMAN/BATMAN: WROGOWIE PUBLICZNI (RECENZJA PORÓWNAWCZA)

Nowa produkcja animowana ze stajni DC/WB 22 stycznia trafiła na Polski rynek. Czy wyposzczeni fani Supermana, oraz nierozpieszczani fani Batmana mogą się cieszyć, czy wręcz przeciwnie?


Odpowiedz na tak postawione pytane nie była dla mnie prosta, a to z jednego istotnego powodu. Polski czytelnik zetknął się z tytułem Superman/Batman: Wrogowie Publiczni w 2005 roku za sprawą świętej pamięci inicjatywy wydawnictwa Axel Springer Polska zwanej „Dobry Komiks”. Pech chciał, że pierwsza seria przygód Clarka i Bruce’a, była jedną z ostatnich na łamach tygodnika DK. Postanowiłem porównać komiksowy pierwowzór z filmem animowanym na jego podstawie.

Za scenariusz serii odpowiada Jeph Loeb i na jak jego możliwości komiks czyta się przyjemnie. Pod warunkiem, że zdajemy sobie sprawę, że fabuła jest podziurawiona jak sito, a logika scenariusza nie gra pierwszych skrzypiec. Scenariusz do filmu zaadoptował Stan Berkowitz. Zaadaptować to duże słowo. Stan skrócił 140 stronnicową mini serie do około 70 stron i dodał parę swoich pomysłów. Wyszedł film rodem z kanału telewizyjnego Hallmark. Niby fajnie się to ogląda, ale w pamięci nic nie zostaje. Problem polega na balansowaniu między fabułą oryginału, a animowanym odpowiednikiem.


Początek ma postać prologu. Różnica względem oryginału polega na tym, że zamiast orginów Batmana i Esa, dostajemy szybką odpowiedź na pytanie jak Lex Luthor doszedł do władzy? Wykorzystał ogólno narodowy kryzys. Widać, że twórcy gazety czytają…

Scenarzysta filmu odrzucił wątpliwy wątek Metallo i jego powiązania z zabójstwem rodziców Wayne’a. Zrezygnował też z wizyty Supermana z przyszłości, oraz sceny w Tokio. Oszczędził także kapitana Atoma, który w papierowym oryginale „ginie”.

Super bohaterów ścigających naszych herosów naliczyłem siedmiu. Na tym polu pojawia się duża luka scenariuszowa, względem wersji papierowej. Mianowicie w filmie nie jest wyjaśnione czemu Shazam i Hawkman bronią górskiej fortecy w której ukrywa się Luthor. W komiksie tę kwestie wyjaśniono niezbyt logicznie, ale wyjaśniono.


Co do złoczyńców, to mamy pełny wachlarz postaci od Metallo po Bane’a! Tak Bane’a, którego nietoperz załatwia w 10 sekund. Uważam to za lekką profanacje. Niestety postać tego formatu w kreskówce, która ambicją nie grzeszy nie powinna się znaleźć.

Dużą wadą filmu jest zaadaptowanie dialogów z oryginału. Widzowi nie znającemu materiału źródłowego, mogą się one wydawać sztywne i trochę jak nie z tego medium. Twórcy, bardzo chcieli oddać różnice między sposobem widzenia świata przez Supermana, a poglądami Batmana na te same kwestie. W komiksie ten element stanowi o jego sile. W filmie niestety nie wyszło, po prostu widz nie zwraca na ten smaczek uwagi, bo skupia się na akcji.

Za to mamy świetną muzykę Christophera Drake’a. Rodem z filmów akcji z lat 80. którą przyjemnie się nuci po seansie. Ten element filmu zdecydowanie zapada w pamięć. Profesjonalna robota, czekam na soundtrack.


Co do animacji, to jest to połączenie kreski Eda Mcguinessa i stylistyki serialowych produkcji WB/DC. Jest kolorowo i sztucznie. Nazbyt sztywne jak dla mnie postaci. Power Girl wygląda jak tandetna lalka z sexshopu. To na nią jest położony akcent moralny w filmie i jest kluczową postacią w niektórych scenach. Choć, żarty z jej… sami wiecie czego do filmu nie pasują. Troszkę szkoda tak charakterystycznej postaci na takie żarty.

Cóż ostatnie moje słowo będzie takie: Jeżeli znacie komiks i nie przeszkadza wam głupia fabuła, to film was nie zawiedzie. Ot taka ciekawostka uzupełniająca pierwszą komiksową serie Superman/Batman. Jeżeli natomiast nie znacie oryginału, to dużo nie stracicie nie oglądając filmu. Produkcja ta to, niestety, skok na kasę. Momentami zupełnie nie przemyślany. Z nieznajomością oryginału produkcja przypomina licealny bryk. Polecam odświeżyć sobie Zieloną latarnie lub stare dobre TAS-y.

PS Tak nijakiego zakończenia pełnometrażowego filmu w życiu nie widziałem. Wygląda na to, że długo nie zobaczymy filmowej adaptacji kolejnych tomów z serii Superman/Batman.

Autor recenzji: Bullet

Ocena: 3 GACKI


Poprzednia Strona



na platformie Max i w HBO
 


na Max

Kalendarium

Sonda

Najlepszy komiks z Batmanem wydany przez Egmont w 2024 roku?

Zobacz wyniki