| BOX OFFICE | W LICZBACH | NOTKI BIOGRAFICZNE POSTACI | PRODUKCJA | OBSADA | TWÓRCY |
WONDER WOMAN SZUKA SWOJEGO PRZEZNACZENIA
Za sprawą filmu „Wonder Woman” po raz pierwszy z powodzeniem udało się przenieść na duży ekran historię, w której główną bohaterką jest kobieta. Wcześniej tego typu próby kończyły się większą lub mniejszą klęską bez względu czy to była to bohaterka DC, czy Marvela. Problem też ten doskwierał innym produkcjom, jak chociażby tegorocznemu „Ghost in the Shell”. Sama Wonder Woman też ostatnio miała problem, kiedy planowany serial z Adrianne Palicki w roli Diany nie dostał zamówienia i pozostał tylko nakręcony pilot. To pokazało, że nie łatwo znaleźć współcześnie pomysł na popularną bohaterkę, która wcześniej z powodzeniem gościła na małym ekranie.
Przed twórcami „Wonder Woman” było więc ciężkie zadanie. Co prawda nie udało się stworzyć wybitnego filmu, ale otrzymaliśmy produkcję na przyzwoitym poziomie, która nie budzi kontrowersji jak „Batman v Superman: Dawn of Justice”, ani nie rozczarowuje jak „Suicide Squad”.
Film Patty Jenkins nie jest pozbawiony wad, ale zalet jest znacznie więcej. Od początkowych minut z przyjemnością obserwuje się świat Amazonek. Zdjęcia w plenerach procentują i podnoszą jakość, dzięki czemu można poczuć się jak na rajskiej wyspie. Niestety, kiedy przechodzimy do scen kręconych w studiu i wspomaganych CGI wtedy ten czar pryska. Niemniej jednak pozytywne pierwsze wrażenie wprowadza widza w dobry nastrój, którego nawet nie jest wstanie zniweczyć dość standardowy końcowy akt. Bolączka, w postaci głównego złoczyńcy, który stanowi zagrożenie dla całego świata, doskwiera większości komiksowym produkcji. Na tym tle „Wonder Woman” broni się tym, że w gruncie rzeczy nie chodzi tu o to, by tytułowa bohaterka tylko pokonała głównego złoczyńcę, ale by odkryła swoje przeznaczenie. O ile Ares specjalnie się nie popisuje, to już godne uwagi jest pokazanie planu złoczyńcy, który nie stoi w świetle reflektorów, ale trzyma się cienia, by z ukrycia podsuwać różne pomysły.
Wychowana na rajskiej wyspie Diana mogła przeczytać różne traktaty, ale zna tylko stare historie o ludzkości i dość szybko przekonuje się, że nie mają one nic wspólnego z rzeczywistością. Zestawienie bohaterki pełnej ideałów i wiary która odkrywa kompletnie dla niej nowy ludzki świat prowadzi do wielu zabawnych momentów. Taki humor czy to słowny czy sytuacyjny wynikający z faktu, że Diana ma zupełnie inne spojrzenie na świat sprawdza się doskonale. Nie mamy wrażenia, że jest on tylko po to, by rozbawić widzów. Służy też lepszemu pokazaniu postaci Wonder Woman.
Diana nie jest jedyną bohaterką filmu, ale pozostali bohaterowie, czy to towarzysze broni, czy inne Amazonki pozostają w tle, gdzie ich miejsce. Postacie, który na pierwszy rzut oka wydawać by się mogły tylko dodatkowym elementem komicznym, jak chociażby snajper Charlie okazują się czymś więcej, dzięki niemu mamy okazję bliżej poznać co wojna może robić z ludźmi. Nawet wątek z Stevenem Trevorem, bądź co bądź o romantycznym tle wypada naturalnie i czuć chemię pomiędzy bohaterami. Nie ma tu jednak nadmiaru ckliwości, bo to nie pasuje do Wonder Woman. Wszyscy doskonale spełniają swoją rolę, ale od samego początku aż do końca nie wątpliwością, kto jest tu najważniejsza.
„Wonder Woman” ogląda się przyjemnie i podczas seansu czas szybko leci. Chociaż film trwa ponad dwie godziny, to żadna ze scen nie wydaje się zbędna. Całość w kompletny sposób przedstawia postać Diany od jej najmłodszych lat, kiedy widzimy ją, jako niesforną dziewczynkę, aż do kobiety, która postanawia coś zmienić. Jej niezwykłe umiejętności sprawiają, że praktycznie walka ze zwykłymi przeciwnikami nie jest dla niej większym problem. Jednak, nawet Wonder Woman nie może powstrzymać wszystkiego. Może dać nadzieje i obudzić ducha walki, ale też szybko się przekonuje, że świat jest pełny cierpienia i nie zawsze można mu zapobiec.
W „Wonder Woman” Patty Jenkins przedstawiła nam pierwszą ważną misję Diany podczas I Wojny Światowej. Jest to udana historia, w której jedynym celem nie jest tylko walka z przeciwnikami, istotne jest także, by tytułowa bohaterka zrozumiała siebie i otaczający świat, który chce chronić, a to wcale nie jest takie jednoznaczne jak przypuszczała.
„Wonder Woman”, to film kompletny. Część osób może być zawiedziona, że nie ma żadnej sceny w trakcie napisów, czy też odwołania do „Justice League”, nie licząc sprawy zdjęcia, które odzyskał dla Diany Bruce Wayne. Jednak dzięki temu, nie ma odczucia, że „Wonder Woman” jest tylko wypełniaczem na drodze do czegoś większego. Jest to przede wszystkim film o Wonder Woman i tego typu zamkniętych historii w ostatnim czasie brakuje.