TYTUŁ POLSKI: BATMAN: ZABÓJCZY ŻART
GATUNEK: Animacja
CZAS PROJEKCJI: 76 minut
REŻYSERIA: Sam Liu
SCENARIUSZ: Brian Azzarello
MUZYKA: Kristopher Carter, Michael McCuistion, Lolita Ritmanis
PRODUCENCI: James Tucker
PRODUCENCI WYKONAWCZY: Bruce Timm
STUDIO: Warner Bros. Animation DC Entertainment
PREMIERA: 19 sierpnia 2016 (Polska)
PREMIERA DVD:
Adaptacja kultowego „Batman: The Killing Joke” Alana Moore’a i Briana Bollanda. Opowieść zawarta w komiksie zostanie opowiedziana w nowy, ekscytujący sposób. Całość będzie uzupełniał 15-minutowy prolog, aby lepiej przedstawić historię z komiksu i zaskoczyć fanów oryginału czymś świeżym.
Poznaj skromne początki walczącego o uznanie komika i zobacz, jak brzemienne w skutki spotkanie z Mrocznym Rycerzem zmienia całe jego życie. Teraz zbiegły ze szpitala psychiatrycznego Arkham Joker postanawia udowodnić, że jeden fatalny dzień może doprowadzić do szaleństwa każdego, a za cel obiera sobie komisarza Gordona. Czy Batman zdoła w porę pokrzyżować obłąkańcze plany przeciwnika?
Obsada:
Kevin Conroy (Batman), Mark Hamill (Joker), Tara Strong (Barbara Gordon), Ray Wise (komisarz Gordon)
Nie zawsze ekranizacja świetnego komiksu musi zaowocować równie dobrym filmem. „Batman: Zabójczy żart” ma sporo wad i jeśli oceniać tę produkcję wyłącznie przez pryzmat dzieła Alana Moore’a oraz Briana Bollanda, to nie wypada ona dobrze. Oczekiwania fanów były zaś bardzo duże, zwłaszcza, że ponownie głosów głównym bohaterom użyczyli ich ulubieńcy – Kevin Conroy i Mark Hamill. Czy „Batman: Zabójczy żart” jest więc kompletnie nieudanym filmem? Nie do końca. Mamy kilka zgrzytów, ale jest też kilka pozytywów.
Początkowy prolog skupiający się na postaci Batgirl niestety znacząco odbiega swoją tonacją od właściwej części filmu. Chociaż drugoplanowe postacie są sztampowe i na pewno nie jest to wstęp, jakiego widzowie się spodziewali, to pokazanie kryminalisty, który dostrzega w Batgirl obiekt pożądania stanowi coś nowego. Do całości nie pasuje kontrowersyjna scena pomiędzy Barbarą i trenerem „jogi”.
Chociaż film nie jest przeznaczony dla młodszej widowi, to nie posiada tak szokujących elementów, które wymagałyby odpowiedniego ograniczenia. W USA jako powód kategorii R podano obecność krwawych obrazów oraz niepokojących treści. Jeśli twórcy robią już film wyłącznie dla dorosłych, to pewne elementy mogłyby być mocniejsze, a tak znajdujemy się w sytuacji, gdzie w niektórych krajach „Batman: Zabójczy żart” ma niższe ograniczenia (Argentyna: 16, Australia: MA15+, Kanada: PG (British Columbia), Kanada: G (Quebec), Chile: TE+7, Finlandia: K-16, Niemcy: 16, Irlandia: 15 (DVD/Blu-Ray), Holandia: 6, Norwegia: 15, Polska:18, Singapur: NC16, Południowa Korea: 15, Szwecja: 11, Wielka Brytania: 15).
Druga część filmu stanowi bezpośrednią adaptację powieści graficznej Alana Moore’a i Briana Bollanda. Zawiera wszystkie elementy z komiksu i chociaż stara się zachować jak największą wierność pierwotnemu materiałowi, to całość nie wywołuje identycznych emocji, co podczas lektury na papierze. Spora wina leży po stronie animacji. Choć lata temu, kiedy produkcje animowane nie były idealne ze względu na różne podejście do ręcznej animacji, grafika komputerowa mocno wszystko przyśpieszała, to w przypadku filmu o małym budżecie zabieg ten nie zachwyca. Jako pojedyncze kadry wszystko wygląda przyzwoicie. Ale kiedy wszystko w ruch, animacja od razu ukazuje nam brak staranności i zadbanie o detale. Momentami całość nie bardzo różni się od wielu filmików flashowych znanych z internetu.
W ostatnich latach wypuszczane są trzy animacje z bohaterami DC Comics rocznie. Może warto byłoby ograniczyć się do dwóch i dać specom trochę więcej czasu na dopracowanie szczegółów. Warto byłoby również bardziej skoncentrować się na oryginalnych historiach, a nie na kolejnych mniej lub bardziej wiernych adaptacjach komiksów. Słynny tytuł gwarantuje większe zainteresowanie, ale też znacząco wyższe oczekiwania, a tym naprawdę ciężko jest sprostać. W przypadku „Batman: Zabójczy żart” ta próba nie okazała się sukcesem.
Drobna sugestia dla widzów, którzy jeszcze wybierają się do kina. Nie wychodźcie od razu po ostatnim „żarcie”. Przed napisami końcowymi pojawia się jeszcze jedna scena, której nie ma w komiksie, a przybliża nową rolę Barbary. Nie jest to nic wielkiego, ale jednak nie wypada aż tak szybko opuszczać sali kinowej.