Data wydania: październik 2013
Scenariusz: Jeph Loeb
Rysunki: Tim Sale
Kolory: Gregory Wright
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Druk: kolor, kredowy
Oprawa: twarda
Ilość stron: 374
Wydawca: Mucha Comics
Wydawca oryginalny: DC Comics
Cena: 149,00 zł
Twoja ocena:
loading...
Zamaskowany bohater, który uczy się, że nie może nikomu ufać.
Seryjny morderca uderzający tylko w święta.
Król zbrodni, który próbuje utrzymać rozpadające się imperium.
Miasto osaczone przez gangsterów, które staje się przystanią dla dziwolągów.
Uczciwy prokurator ukrywający przerażającą tajemnicę.
Tajemnicza kobieta kusząca Mrocznego Detektywa.
I przyjaźń, która zostanie zniszczona na wieki.
Oto fragmenty zagadki kryminalnej znanej jako:
DŁUGIE HALLOWEEN.
Gdy Mroczny Rycerz stara się odnaleźć nieuchwytnego, tajemniczego seryjnego mordercę, uderzającego tylko w święta, odkrywa, że nie brakuje mu podejrzanych. W Gotham City, mieście nękanym przez gangsterów i przestępców w dziwacznych kostiumach, każdy może stać się ofiarą. Laureaci nagrody Willa Eisnera, Jeph Loeb i Tim Sale (autorzy albumów: Batman:Nawiedzony Rycerz oraz Superman: Na wszystkie pory roku) przedstawiają wciągającą opowieść z początków kariery zamaskowanego obrońcy Gotham, w której występują najwięksi wrogowie Batmana.
Na „Długie Halloween” dane nam było – o ironio – czekać wyjątkowo sporo czasu. Ośmielę się stwierdzić, że był najbardziej wyczekiwanym przez polskich czytelników komiksem z Batmanem w ciągu ostatnich lat. Pozytywne recenzje podsycały tylko apetyt na dzieło Jepha Loeba oraz Tima Sale’a. Egmont na pytania o wydanie omawianego albumu zawsze odpowiadał negatywnie, gdyż jego polska cena byłaby zdecydowanie nieatrakcyjna. Niespodziewanie pojawiło się światełko nadziei. Mucha Comics, wydawca znany głównie z publikowania komiksów Marvela, zapowiedział 3 albumy związane z Mrocznym Rycerzem, w tym „Batman: The Long Halloween” (pozostałe dwa to kontynuacja pierwszego – „Batman: Dark Victory” oraz „Justice”).
Opowieść, która pierwotnie ukazywała się co miesiąc w postaci 13-częściowej maxi-serii osadzona jest niedługo po wydarzeniach znanych nam z „Roku pierwszego”. Prokurator Harvey Dent za wszelką cenę chce wsadzić za kratki Carmine „Rzymianina” Falconiego, a pomoc w walce z mafią ma uzyskać dzięki współpracy z kapitanem Jamesem Gordonem oraz Batmanem. Tymczasem w Gotham pojawia się tajemniczy, seryjny morderca, który swoje ataki przeprowadza podczas świąt. Każde kolejne zabójstwo pogarsza sprawę, aż w końcu dochodzi do tragicznego finału, którego konsekwencje dotykają każdego z bohaterów.
Batman znany z tego, że nie posiada żadnych nadprzyrodzonych umiejętności (w przeciwieństwie do swoich znajomych z chociażby Justice League), nieraz konfrontowany jest w komiksach z przeciwnikami, które takowe posiadają. Zdarzają się też i tacy, którzy zmuszają go do sporego wysiłku umysłowego, czy doprowadzają do granic wytrzymałości psychicznych. „Batman: Długie Halloween” pokazuje jednak, moim zdaniem, najciekawsze zagrożenie dla Mrocznego Rycerza – zwykłych ludzi, gangsterów, mafię. Takie otoczenie nie tylko pozwala scenarzyście bliżej przybliżyć czytelnikowi funkcjonowanie Gotham City, ich mieszkańców, ale też zaznaczyć jak dużym problemem jest przestępczość zorganizowana. Jej działanie scenarzysta pokazuje wręcz perfekcyjnie – czytelnik od samego początku czuję ciężar problemów bohaterów, który zdaje się być nie do rozwiązania.
„Batman: Długie Halloween” skupia się mocno wokół pracy detektywistycznej Batmana. Postać Mrocznego Rycerza w asyście Jamesa Gordona oraz Harveya Denta próbuje rozwikłać zagadkę morderstw powiązanych z mafią, które dodają oliwy do ognia pomiędzy konkurującymi gangsterami. Jest to bardzo mocny punkt komiksu, a szczególnie przypadnie do gustu osobom, dla których Batman to detektyw a nie typowa postać kina akcji. To, co jednak najbardziej spodobało mi się w albumie to wskazówki dla czytelników. Znajdują się one w kilku miejscach i dzięki nim odbiorca może sam spróbować zgadnąć, co tak właściwie się dzieje w Gotham. Podpowiedzi nie są jednak na tyle mocne, aby zepsuć niespodziankę ostatnich stron, która od razu spowoduje chęć przyjrzenia się wszystkiemu jeszcze raz od samego początku.
Historia nie robiłaby aż tak piorunującego wrażenia, gdyby nie niesamowite ilustracje Tima Sale’a. Jego kreska charakteryzuje się cienkimi konturami i dużą ilością czerni, która jest sztandarową barwą Mrocznego Rycerza z Gothan City, a tutaj jest nie inaczej. Ze względu na deuteranopie (niemożność rozróżnienia kolorów) artysty, kolory na jego pracę nakładał Gregory Wright. Są one szczególnie ważne w pewnych momentach komiksu. Trudno jednak nie zwrócić uwagi na to, jak Sale świetnie radzi sobie ze skalą szarości. Niektóre strony komiksy nie posiadają koloru i to właśnie one zagnieżdżą się najbardziej w pamięci czytelnika. Największe wrażenie pozostawiają po sobie sceny morderstw, których odbiór potęgują ekspresywne, pełne emocji twarze postaci.
Opowieść Loeba i Sale’a zdawałaby się być idealna, ale dla mnie posiada pewien zgrzyt, który trochę mnie irytował w trakcie lektury. Scenarzysta umieścił w niej zdecydowanie za dużą liczbę złoczyńców. Fakt, większość z nich ma uzasadnioną obecność w całej intrydze, ale niektórzy sprawiają wrażenia wciśnięcia ich po to, aby zachęcić jak najwięcej ludzi do sięgnięcia po lekturę. Przypadek „Długiego Halloween” nie jest całe szczęście tak rażący, jak kolejne komiksy Loeba, jak np. „Batman: Hush” czy pierwsza historia z serii „Superman/Batman” z 2003 roku.
Zostańmy jeszcze na chwilę przy złoczyńcach, tych bardziej nadnaturalnych i odcinających się od gangsterów. Jak już wspomniałem, w „Długim Halloween” występuje ich całkiem sporo, jak na jedną historię i za każdą lekturą komiksu zastanawia mnie jedna ze scen z ich udziałem w finałowym rozdziale. W mojej interpretacji, dzieło Loeba i Sale’a zdaje się być także pożegnaniem ze zwykłymi przestępcami w roli przeciwników Mrocznego Rycerza. Teraz nadszedł czas psychopatów, dotkniętych zniekształceniem ludzi, którzy wprowadzą nowy rodzaj zagrożenia dla Gotham oraz samego Batmana. Wiem, że opisuję to wszystko bardzo ogólnikowo, ale nie chciałbym zdradzić dokładnych szczegółów tego komiksu – a tym bardziej zakończenia – ale jeśli dojdziecie do ostatniej części opowieści, od razu skojarzycie, o czym mówię.
Kilka słów o polskim wydaniu. Wydawnictwo Mucha Comics wywiązało się ze swojego zadania idealnie – album jest świetnie wydany oraz porządnie przetłumaczony. Niektórych może lekko zaboleć cena okładkowa, ale nie trzeba szukać daleko, aby ów komiks nabyć z atrakcyjną zniżką. Poza komiksem znajdzie się kilka stron dodatków – wprowadzenie Jepha Loeba, spis mafiozów wraz z ich rodziną oraz kilka niewykorzystanych plansz. Trochę szkoda, że zabrakło miejsca na galerię okładek do poszczególnych rozdziałów w pełnym wymiarze.
„Batman: Długie Halloween” jest znakomitym komiksem, który nie tylko przypadnie do gustu długoletnim fanom Batmana (nawet nie próbujcie się przyznawać, że go nie znaliście!), ale także nie będzie problematyczny w odbiorze przez zupełnie nowego czytelnika. Do lektury szczególnie zapraszam fanów trylogii o Mrocznym Rycerzu Christophera Nolana. Brytyjski reżyser wraz ze swoją ekipą dużo czerpał z komiksu Loeba i Sale’a, szczególnie w „Mrocznym Rycerzu” – nie mówiąc o praktycznie kadr w kadr przeniesionych scenach. A ci, którzy śledzili kampanię wirusową tego filmu z pewnością pamiętają jedno z wielu odliczeń, któremu towarzyszyła bardzo charakterystyczna dynia.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics.
Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w: BATMAN: LONG HALLOWEEN #1-13.