BATMAN/CATWOMAN
Data wydania: 6 grudnia 2023
Scenariusz: Tom King
Rysunki: Clay Mann
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Oprawa: twarda
Format: 170×260
Ilość stron: 424
Wydawca: Egmont Polska
Wydawca oryginalny: DC Comics
Cena: 159,99 zł
„Batman/Catwoman” to album ukazujący się w ramach linii wydawniczej DC Black Label.
Tom King („Mister Miracle”, „Vision”) i Clay Mann („Batman”, „X-Men”) powracają do porywającej, romantycznej sagi o Batmanie i Catwoman. W tej pełnej rozmachu opowieści mamy do czynienia z trzema planami czasowymi. Jej akcja toczy się w przeszłości, kiedy Gacek i Kotka zakochali się w sobie po raz pierwszy; w teraźniejszości, kiedy ich związkowi zagraża jedna z utraconych miłości Batmana; oraz w przyszłości, w której poznajemy losy ich córki, Heleny, obecnie znanej jako Batwoman. Opowieść zaczyna się od wyprawy Seliny Kyle na Florydę. Po śmierci męża, Bruce’a Wayne’a, chce wyrównać rachunki ze znajomym sprzed lat, który towarzyszył Bruce’owi i Selinie przez cały ich związek!
Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach „Batman/Catwoman” #1–12, oraz fragmenty opowieści opublikowanych w „Batman/Catwoman Special” #1, „Batman Annual” #2, „Catwoman 80th Anniversary 100-Page Super Spectacular” #1 oraz „Detective Comics” #1027.
Zacznę od bardzo dobrej wiadomości dla osób takich, jak ja, czyli nie czytających wcześniej runu Toma Kinga z serii Batman (DC Odrodzenie). Choć Batman/Catwoman bez dwóch zdań jest bezpośrednią kontynuacją tamtych przygód Człowieka-Nietoperza i kociej włamywaczki, nie wymagana jest ich szczegółowa znajomość, aby odnaleźć się w tym albumie wydanym w imprincie DC Black Label. Wystarczy podstawowa wiedza odnośnie dwóch-trzech wydarzeń, które zaistniały w życiu Bruce’a i Seliny w ostatnich latach, aby wszystko było jasne i klarowne.
Druga rzecz, która mnie zaskoczyła – również w pozytywny sposób – to fakt, że pomimo słowa „Batman” w tytule, komiks ten wcale nie opowiada o Mrocznym Rycerzu i nie ma go tutaj aż tak dużo. To w stu procentach opowieść o Catwoman, to jej historia, jej rozterki, jej związek z mścicielem Gotham oraz dziwna relacja z Księciem Zbrodni są fundamentem tej maxi-serii. Ponadto, całość rozgrywa się na trzech płaszczyznach czasowych – przeszłości, teraźniejszości oraz przyszłości – i to ta ostatnia wydała mi się tą najważniejszą, przez co miałem wrażenie czytania swoistej odpowiedzi na inny tytuł DC Black Label z ubiegłego roku – Catwoman: Samotne miasto Cliffa Chianga. O ile tamta wersja przygód starszej Seliny Kyle wracającej do Gotham mocno mnie rozczarowała – spotkałem się z samymi superlatywami na jej temat, a wrażenia w trakcie lektury miałem co najwyżej średnie – o tyle przyszłość Seliny w Batman/Catwoman wciągnęła mnie bez problemu i nie puściła aż do ostatniego kadru. Jeden wątek, którego nie chcę zdradzić, ucieszył mnie nawet bardziej niż się spodziewałem, zwłaszcza że podobny motyw był podstawą innego komiksu DC z ubiegłego roku, którego czytałem i w nim rozwiązano go w odwrotny sposób, co wówczas mocno mnie zirytowało (mam nadzieję, że to zdanie będzie dla was dość jasne, musiałem je napisać w ten sposób, aby nie zdradzić dokładnie o co chodzi).
O ile po Catwoman: Samotne miasto sięgnąłem ze względu na bardzo pozytywne opinie i ciekawy format wydania, tak Batman/Catwoman kupiłem z innego powodu – były nim ilustracje. Za całość miał odpowiadać Clay Mann, którego prace zauroczyły mnie w Kryzysie bohaterów. Teraz – po lekturze kolejnego komiksu, którego ilustrował – mogę śmiało stwierdzić, że pana Manna stawiam w moim top 3 ulubionych rysowników pracujących obecnie nad historiami obrazkowymi z Batmanem (obok Gary’ego Franka i Jasona Faboka). Jego styl, precyzyjna kreska, dynamiczne i często bardzo pomysłowe układy kadrów zachwycały mnie od samego początku i również nie przestały aż do ostatniego panelu. Nieprzypadkowo użyłem sformułowania, że Clay Mann „miał odpowiadać” za całość, ponieważ tak się jednak nie stało. Zeszyty #7-9 ilustrował niejaki Liam Sharp i choć jego prace również mi się podobały, to jednak nie stały one na poziomie reszty albumu, no i dla dobra ogółu uważam że lepiej by było, gdyby całość została zilustrowana ręką jednego autora.
Pomijając fenomenalną(!) oprawę graficzną, Batman/Catwoman robi wrażenie również scenariuszem, tj. oryginalnym, rzekłbym nawet filmowym prowadzeniem trzech linii fabularnych jednocześnie. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość Seliny przeplatają się ze sobą tak często i w tak dynamiczny sposób, że nawet przez chwilę nie odczuwałem znużenia, ani nie czułem się wybity z rytmu, gdy wciągnęła mnie historia A, ale jeszcze na tej samej stronie autor przeniósł mnie do dalszej części historii B, lub C. Brawo dla Toma Kinga za to jak to napisał, bo odwalił kawał naprawdę dobrej roboty. Jeśli miałbym wytknąć tu jakieś uwagi, na pewno byłby to odrobinę zbyt przeciągany finał (starcia Seliny z Jokerem, późniejszym Jokerem oraz swoją córką to najsłabszy element tego albumu – nie wiem czy nie działałby lepiej, gdyby seria została zawężona do jedenastu zeszytów zamiast typowych dwunastu) oraz cenzurowane wulgaryzmy, których jest tu bardzo dużo (nie jestem fanem tych wszystkich #%*#%* w miejscu łaciny podwórkowej – wolałbym, aby brzydkie wyrazy pisane były po prostu jako brzydkie wyrazy, albo żeby zwyczajnie ich nie było).
Sporo zastanawiałem się jaką ocenę wystawić temu tytułowi i ostatecznie postawiłem na wysokie 5 nietoperków. Z początku myślałem o czterech i pół, czyli pół punktu więcej niż w przypadku Jokera: Polowanie na klauna, ale za kilka znakomitych smaczków do serialu animowanego z lat dziewięćdziesiątych (Król Ścieków), filmu animowanego Batman: Mask of the Phantasm (wiadomo), a nawet filmów aktorskich (tutejszy Pingwin jest żywcem przeniesiony z Batman Returns Tima Burtona i nawet raz cytuje tekst Danny’ego DeVito na przywitanie Kobiety-Kot!) postanowiłem dać pełną piątkę. Zresztą, samo wydanie Egmont też na to zasługuje – świetna okładka, tłumaczenie, w którym nie zauważyłem żadnych błędów, obszerna ilość materiałów dodatkowych, w tym historie uzupełniające love-story i późniejsze życie Batmana z Catwoman, blisko czterdzieści okładek alternatywnych, w których nie zabrakło oczywiście tych wspaniałych, tworzonych przez Jima Lee – naprawdę jest tutaj czym się zachwycać.
Ocena: 5 nietoperków
Recenzował: Juby
Wydanie powstało na podstawie komiksu: BATMAN/CATWOMAN.