Data wydania: 20 maja 2020
Scenariusz: Tom King
Rysunki: Clay Mann, Travis Moore, Lee Weeks, Mitch Gerads, Jorge Fornes
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Druk: kolor, kredowy
Oprawa: twarda
Format: 170 x 260
Ilość stron: 240
Wydawca: Egmont Polska
Wydawca oryginalny: DC Comics
Cena: 79,99 zł
Twoja ocena:
loading...
„Kryzys bohaterów” to 9-zeszytowa miniseria ze scenariuszem wielokrotnego zdobywcy Nagrody Eisnera Toma Kinga („Mister Miracle”, „Vision”) oraz rysunkami tak znakomitych twórców jak: Clay Mann („Batman”), Lee Weeks („Batman”) i Mitch Gerads („Mister Miracle”). Bezprecedensowe wydarzenie komiksowe rzucające światło na najciemniejsze zakamarki psychiki bohaterów uniwersum DC Comics. Sanktuarium to placówka zbudowana w tajemnicy przed światem przez Supermana, Batmana i Wonder Woman. Tutaj superbohaterowie, dzięki wykorzystaniu najnowocześniejszej sztucznej inteligencji, mają szansę poradzić sobie z przeżytymi traumami i koniecznością powrotu do niekończącej się bitwy ze złem. Spokój panujący w Sanktuarium zostaje naruszony, gdy dochodzi do masowego morderstwa. Główni podejrzani? Harley Quinn i podróżnik w czasie znany jako Booster Gold. Teraz Człowiek ze Stali, Mroczny Rycerz i niesamowita Amazonka muszą doprowadzić do wykrycia sprawcy tej strasznej zbrodni. Sprawa jest poważniejsza, niż podejrzewają. Jeśli zabójca nie zostanie ujęty, niebezpieczeństwo może grozić wszystkim superbohaterom kiedykolwiek korzystającym z usług Sanktuarium…
„Kryzys bohaterów” był dla mnie niemałym zaskoczeniem, bo to najlepszy Kryzys DC jaki do tej pory czytałem. Podobał mi się zdecydowanie bardziej od klasyka jakim jest „Kryzys na Nieskończonych Ziemiach”.
Jego największymi zaletami są sposób narracji i strona wizualna. Choć to niekrótki album (ma blisko 240 stron), można go przeczytać za jednym zamachem w niewiele ponad dwie godziny. Lektura minęła mi sprawnie i przyjemnie dzięki fajnym pomysłom autorów, jak np. dziewięć identycznych paneli na stronie przedstawiających wyznania bohaterów, czy pełne strony jako wielki panel wypełniony wielochmurkami (tak to przynajmniej nazywam), w których zawarte są całe dialogi postaci, a także wielkie grafiki na dwóch stronach prezentujących tytuł cyklu „Heroes in Crisis”. Prace Claya Manna i kilku gościnnych rysowników są powalające, obrazy oczarowały mnie realizmem, dynamiką, design niektórych postaci był najlepszym ze wszystkich jakie do tej pory widziałem, a tak seksownej Lois Lane nie widziałem nigdy! Warto zaopatrzyć się w ten komiks choćby dla samej szaty graficznej, którą przeglądam sobie od trzech dni i nie mogę wyjść z zachwytu (jedyny minus to kilkukrotnie użyty efekt blur).
Jeśli miałbym wymienić jakieś problemy tego komiksu, to zanotowałem trzy. Pierwszy to błahostka, czyli przekleństwa. Jestem zdania, że albo się je umieszcza w dialogach, albo nie. Przy pierwszym użyciu „#@&*%” nawet mi to nie przeszkadzało, można takie znaki fajnie wykorzystać w celach humorystycznych. Ale gdy takich „tekstów” było się na pół strony, wybijało mnie to z rytmu. Ani tego nie czytałem, ani nie chciało mi się zastępować w głowie przekleństwami, których miałem się domyślić. Już wolałbym klasyczne „niech to szlag” z czasów, kiedy komiksy kierowane były do młodszych czytelników. Drugi problem to finałowy twist (oczywiście musi być jakiś twist), czy też rozwiązanie sprawy, które jest przesadnie skomplikowane i wyłożone czytelnikowi w najgorszy sposób jaki oferują komiksy (czyli ktoś mówi wprost, o co chodziło w tej historii, wyznaje swoje winy). Trzecim i najgorszym zgrzytem jest Batman. Jako fan postaci, nawet gdy pojawia się on jedynie w gościnnym występie jak tutaj, liczę na udane cameo. Tymczasem otrzymałem Batmana-mazgaja, który musi się wyżalić w Sanktuarium (prawdziwy Batman nigdy by tak nie zrobił!), a potem daje się pokonać Harley Quinn jak najgorszy leszcz. Czytałem wiele krytyki odnośnie runu Toma Kinga w głównej serii o Batmanie, ale sam po niego nie sięgnąłem. Teraz wiem, że to była dobra decyzja, bo jeżeli King tak przedstawia Mrocznego Rycerza, to ja mówię pas. On tej postaci w ogóle nie rozumie.
Mimo wszystko nie wieszam psów na całym scenariuszu, bo jest tu kilka ciekawych pomysłów. Bardzo podobał mi się początek i tajemnica związana z tym, co się wydarzyło w Sanktuarium, a także to, że choć głównymi bohaterami tej historii są mniej znani herosi ze świata DC oraz wyeksploatowana do granic możliwości w ostatnich latach Harley Quinn, ani przez moment nie żałowałem że większej roli nie odgrywają tu uwielbiani przeze mnie Batman i Superman. To niemały sukces.
Wydanie powstało na podstawie komiksu: HEROES IN CRISIS.