"Batman & Robin"Dokładnie 20 czerwca minęło 20 lat od premiery „Batman & Robin”. Z tej okazji The Hollywood Reporter postanowiło porozmawiać z Joelem Schumacherem oraz innymi członkami ekipy, którzy podzielili się wspomnieniami z pracy nad filmem, a także, mniej i bardziej znanymi, ciekawostkami.

  • W ostatniej chwili z roli Batmana zrezygnował Val Kilmer, który wolał wystąpić u boku Marlona Brando w „Island of Doctor Moreau”.
  • Znanego z roli w serialu „ER” George’a Clooneya do roli Batmana zasugerował producent z Warner Bros. Bob Daly.
  • Wbrew różnym plotkom Patrick Stewart nigdy nie był brany pod uwagę do roli Mr. Freeze’a.

  • Artysta odpowiedzialny za storyboardy Tim Burgard pamięta, że we wczesnej wersji scenariusza kwestie Mr. Freeze’a były napisane w bardziej szekspirowskim stylu, pasującym bardziej do kogoś w rodzaju Patricka Stewarta niż Schwarzeneggera.
  • Za swoja rolę Arnold Schwarzenegger otrzymał 25 mln dolarów, czyli prawie 1 mln dolarów za każdy dzień spędzony na planie.
  • Do roli Poison Ivy Schumacher nie brał po uwagę Juli Roberts, chociaż współpracował z nią wcześniej. Zdecydował się na Umę Thurman po tym jak obejrzał jej sesję zdjęciową autorstwa Annie Leibovitz dla Vanity Fair.
  • Jeden z kaskaderów z „Batman Forever” zasugerował Jeepa Swensona do roli Bane’a.
  • Produkcja „Batman & Robin” budziła wielkie zainteresowanie. Za zdjęcia Arnold w kostiumie Freeze’a płacono 10 tys dolarów. Ekipa korzystała więc ze specjalnego namiotu, kiedy aktor przechodził ze swojej przyczepy na plan zdjęciowy.
  • Wiele znanych osób odwiedziło plan, głównie by spotkać Schwarzeneggera. Jon Bon Jovi podarował Arnoldowi kubańskie cygara, które ten kazał pomalować na biało, by mógł je zapalić podczas kręconej sceny.
  • Schwarzenegger miał do dyspozycję ekipę 11 osób, które pomagały mu przeobrazić się w Mr. Freeze’a. Potrzebowali na to 4 godzin. Tak długi okres czasu potrzebnych na charakteryzację i nałożenie kostiumu sprawiał, że Arnold był do dyspozycji ekipy przez ograniczony czas, gdyż w kontrakcie miał zapis o 12 godzinnym dniu pracy.
  • W ekipie osób pomagającej Schwarzeneggerowi była m.in. osoba od masażu dłoni, a także asystent informujący, że będzie jadł. Praca w tak dużym gronie była wyzwaniem dla charakteryzatora Jeffa Dawna, który miał dwoje asystentów.
  • "Batman & Robin"

  • Schwarzenegger początkowo zgodził się ogolić głowę co skróciłoby czas potrzebny na charakteryzacje o godzinę i 45 minut, ale w ostatniej chwili zmienił zdanie. Dawn włączył jednak maszynkę do golenia, ale kiedy jego wzrok spotkał się ze spojrzeniem Arnolda, wycofał się i do dziś nie żałuje tej decyzji. Wykorzystano więc sztuczną łysinę.
  • LEDy umieszczone w ustach Schwarzeneggera sprawiały wiele problemów. Raz ślina aktora dostała się pod szwy, co sprawiło, że z baterii zaczął wyciekać kwas. Same baterie wystarczały zaś na 20 minut, co wiązało się z wieloma przerwami. Każda minuta takiej przerwy wg Dawna oznaczała koszt w wysokości 5 tys. dolarów.
  • Kostium Mr. Freeze’a był tak przekonujący, że Arnolda nie rozpoznał jego młodszy syn.
  • Postać Batgirl wprowadzono, by zainteresować młodszą kobiecą widownie.
  • Alicia Silverstone musiała się zmierzyć z licznymi negatywnymi uwagami na temat swojego wyglądu. Żarty na jej temat krążyły w biurze produkcji po plotkach, że ma problemy z przymiarką kostiumu. Tim Burgard narysował humorystyczny obrazek pt. „Clueless 2: The Casting of Batgirl”, co mogło go wpędzić w spore tarapaty, po tym gdy kopia obrazka trafiła w ręce Boba Ringwooda, projektanta kostiumów. Na swoje szczęście Burgard nie podpisał swojej pracy.
  • Na planie było wielu kaskaderów dublujących Batmana, Robina i Mr. Freeze’a, gdyż każdy z nich miał inne umiejętności, jak jazda na łyżwach, prowadzenie pojazdów, czy akrobatyka.
  • Scenarzysta Akiva Goldsman już na wczesnym etapie prac miał obawy co do tego filmu o czym rozmawiał z Schumacherem.
  • Podczas gdy, producenci zabawek i inne firmy nie byli specjalnie zainteresowani filmem „Batman Forever”, to w przypadku „Batman & Robin” sytuacja była zupełnie odwrotna. Schumacher na własnej skórze przekonał się co to znaczy zrobić film pod zabawki.
  • Joel Schumacher marzył by nakręcić cały film w Arkham Asylum.
  • Chociaż przy produkcji „Batman & Robin” ekipa nie miała wiele czasu, to nie przekroczono terminów ani budżetu. Nie było też żadnych dokrętek.

Źródło: The Hollywood Reporter

PRZECZYTAJ TAKŻE:

9 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
View all comments

Coooooolll the Winter is coming…

Na pewno wiele osób skończyłoby w końcu ujadać na ten film, jeśliby w końcu zrozumieli, że to do jasnej cholery jest film dla dzieci.

Nawet jak na film dla dzieci to jest bardzo zły film.

Pamiętam, że jako dziecko oglądałem go wielokrotnie, dlatego uważam, że dzieciom musi się podobać. Dziś, gdy o nim myślę, myślę po prostu: „To nie dla mnie.” Trudno mi się do niego w ogóle odnieść, poza tym, że gdy byłem mały bardzo mi się podobał. Z tego względu uważam, że ten film nie jest przeznaczony dla ludzi powyżej, nie wiem… 12-ego roku życia? Bo jest po prostu dziecinny, natomiast krytykują go ludzie, którzy są znacznie starsi. To nie jest żaden poważny film, tylko reklama zabawek i należy go tak traktować, stąd umieszczanie go na jakichś listach „najgorszych filmów” itd. nie ma nic wspólnego z obiektywną, poważną oceną czy klasyfikacją.

To, że film jest dla dzieci nie znaczy, ze musi być głupi i nieprzystępny dla widzów starszych. Wystarczy przytoczyć klasyczne, dobre filmy dla dzieci, które po latach można sobie przypominać i nie irytują jak Hook, Goonies, E.T. I to są bardzo dobre filmy dla dzieci.
Bo, kwestia podobania się filmu „Batman i Robin” dzieciom polega na tym, że dzieci z powodu młodszego wieku nie widzą irytujących elementów, a to nie o to chodzi. Patrząc przez pryzmat tego „dzieła”: film dla dzieci = film, który irytuje wszystkich powyżej 13 roku życia. A to chyba nie tak mam być.

Pozostaję przy swoim poglądzie: „Batman&Robin” jest filmem przeznaczonym wyłącznie dla małoletnich widzów, stąd jakakolwiek ocena dokonywana przez osobę starszą jest wg mnie z gruntu niewłaściwa. Ostatecznie wszystko jest kwestią gustu i do niego się sprowadza. Uważam, że wyłącznie dzieci (lub dorośli o podobnej wrażliwości) potrafią docenić ten i podobne filmy. To samo odnosi się do filmów, które wymieniłe/-aś. One wszystkie są bardzo sentymentalne, jednak wyprodukowane z poczuciem smaku, czego „B&R” prawie nie posiada, bo jest bardzo prostacki. I to jest jedyna różnica jaką pomiędzy nimi mogę wskazać. Jednak dla mnie to nie jest wystarczające, by nazwać film „złym”.

Oto takie porównanie: załóżmy, że ukazuje się jakiś nowy film science-fiction. Opinia którego segmentu widowni będzie bardziej wartościowa: opinia wielbicieli komedii romantycznych, filmów wojennych, czy właśnie filmów fantastyczno naukowych? Oczywiście tej ostatniej grupy, bo ona dysponuje odpowiednią wrażliwością, wiedzą o innych filmach utworzonych wewnątrz gatunku i jest nim aktywnie zainteresowana. Ten film został zrobiony specjalnie dla niej. Innym może się wcale nie podobać, jednak jeśli ta konkretna grupa jest zadowolona to, w moim przekonaniu, znaczy, że film jest udany z artystycznego punktu widzenia.

„Batman&Robin” nie spotkał się z uznaniem szerokiej widowni, ale to nie znaczy, że jest to „zły film”. On jest po prostu „zły” dla ludzi, którzy go nie lubią, a to są zwykle dorośli (W szczególności wielbiciele bardziej „mrocznych” interpretacji postaci Batmana). I mówię to, jako dorosła osoba, której film jest obojętny od bardzo dawna. I nie będę go krytykować, bo pamiętam, że kiedyś mi się podobał tzn. że posiada pewną rozrywkową wartość, jednak ja dziś nie jestem w stanie jej już dostrzec. Podobnie z taśmowo produkowanymi filmami Marvela, których w ogóle nie oglądam, bo uważam, że są „dziecinne”. Jednak jakoś te filmy zyskują uznanie profesjonalych recenzentów oraz widowni i to też ma swoją przycznę, więc tego nie krytykuję. Różne filmy (książki, prasę, muzykę itd.) produkuje się dla różnych ludzi. Z mojej perspektywy rzecz może się wydawać prymitywna, jednak z perspektywy innej osoby – świetna, więc jak tu dokonać oceny co jest „dobre”, a co „złe”?

Ostatecznie wszystko jest kwestią punktu widzenia i osobistej wrażliwości/gustu, dlatego sprzeczanie się na temat tego, co jest „złe”, a co „dobre” jest dla mnie stratą czasu.

Adrian mam dokładnie takie samo doświadczenie z tym filmem. Bardzo mi się podobał jak byłem dzieckiem, figurkę bane, batgiel i robia miałem. Natomiast strasznie mi się nie podobała 2 część z pingwinem. Wtedy był to film zbyt mroczny i ciężki. Teraz mam już zupełnie odwrotne zdanie.

6fWmX2_I4Gg/Uym0dO5_3OI/AAAAAAAAlgM/tJSfjIk_ynE/s1600/Clueless+Batgirl.jpg czy to nie tenhumorystyczny obrazek batgirl?

jakby byl kilmer, mniej komediowy freeze i mniej pstrokaty styl filmu to naprawde nie byloby tak zle.

ale zgadzam sie- mi sie batman i robin podobal gdy mialem 10-12 lat, nie rozumialem za bardzo nagonki.



na platformie Max i w HBO
 


na PVOD

Kalendarium
Sonda

Jak oceniasz serial "The Penguin"?

Zobacz wyniki