Tytuł oryginalny: Bill the Boy Wonder: The Secret Co-Creator of Batman
Autor: Marc Tyler Nobleman
Okładka: Ty Templeton
Ilustracje: Ty Templeton
Format: A4
Oprawa: twarda
Papier:
Ilość stron: 48
Przekład: Hubert Brychczyński
Data wydania: Lipiec 2014
Data wydania oryginalnego: Lipiec 2012
Wydanie: pierwsze
Miejsce wydania: Poznań
Wydawnictwo: Centrala – mądre komiksy
Wydawnictwo oryginalne: Charlesbridge
Cena rynkowa: 39,99 PLN
Największą tajemnicą Batmana nie jest Bruce Wayne.
Pewnego razu było sobie dwóch młodych komiksiarzy. Jeden nazywał się Bill Finger, a drugi Bob Kane. Bill uwielbiał wymyślać przygodowe historie, a Bob rysować. Kiedyś wymyślili razem nowy rodzaj bohatera – nocnego mściciela, który sączy terror w serca przestępców. Nazwali go Batmanem.
Reszta to historia. Tylko czyja?
Na każdym komiksie z Batmanem widniało nazwisko Boba – dzięki temu zyskał sławę i bogactwo. Ale nazwisko Billa nie pojawiło się tam ani razu. Umarł w biedzie, nieznany praktycznie nikomu. Jak mogło do tego dojść?
Marc Tyler Nobleman, autor przełomowej książki Boys of Steel: The Creators of Superman łączy siły z Ty’em Templetonem, znanym rysownikiem Batmana, by wspólnie walczyć o sprawiedliwość dla Billa Fingera. Operając się na własnym, wyczerpującym śledztwie, autorzy Cudownego chłopaka Billego po raz pierwszy w historii odkrywają przed nami nieznanego dotąd człowieka, który stoi za znaną na cały świat legendą.
Oto prawdziwa opowieść o tym, jak powstał Batman.
Marc Tyler Nobleman jest autorem książki Man of Steel: The Creators of Batman, która otrzymała wielogwiazdkowe recenzje, a także została wyróżniona przez Stowarzyszenie Bibliotek Amerykańskich. Dzięki odkryciom, które towarzyszyły przygotowaniom do niniejszej książki, znalazła się ona na pierwszej stronie USA Today. Marc nigdy nie przebierał się za Batmana podczas Halloween, chociaż dwa razy był Robinem (a trzy razy Supermanem). Obecnie mieszka z rodziną w Maryland. Na stronie noblemania.blogspot.com ujawnia nieznane fakty ze swoich poszukiwań oraz ryzykowne przedsięwzięcia promocyjne.
Ty Templeton jest kanadyjskim artystą, który rysował do Batmana, Supermana, Spider-Mana, The Avengers, The Simpsons, Star Treka, Planety Małp i niezliczonej ilości innych komiksów. Kiedy nie pisał ani nie rysował, zdarzało mu się pracować jako aktor, muzyk, nauczyciel, komik, asystant iluzjonisty i ochroniarz, jeśli już chcecie znać każde jego zajęcie. Ożenił się szczęśliwie z Kairen Smith, z którą ma czwórkę dzieci oraz trzy koty.
Mroczny Rycerz to postać, która jest z nami już 75 lat. Przez ten długi czas gwarantuje czytelnikom na całym świecie rozrywkę oraz możliwość przeniesienia się do świata mrocznego Gotham City. Liczne filmy, seriale animowane, gry czy zabawki powiększają skalę całego fenomenu. Większość odbiorców dziękuje za swego ulubionego bohatera Bobowi Kane’owi, który w każdym produkcie wymieniany jest jako twórca Batmana. Mało kto wie, że rękę, czy raczej „Palec”, przyłożył do tego ktoś jeszcze.
Jeśli imię i nazwisko Billa Fingera nic wam nie mówi, nie będzie to żadną niespodzianką. Ten scenarzysta komiksowy przez 75 lat nie trafił na okładkę komiksu z Batmanem, który napisał. Nigdy też nie był podpisywany jako autor swojej historii wewnątrz jego oryginalnego wydania. Mimo to, odpowiedzialny jest za stworzenie najważniejszych cech Mrocznego Rycerza a także wielu innych elementów jego świata. Dlaczego zatem człowiek odpowiedzialny za tak wiele dostał w zamian uznanie odwrotnie proporcjonalne do swego wkładu twórczego?
Marc Tyler Nobleman, amerykański dziennikarz oraz fan komiksów postanowił zająć się jedną z największych zagadek związanych z Mrocznym Rycerzem – kim był Bill Finger i dlaczego tak długo pozostał nieobecny w świadomości fanów? W 2006 roku Nobleman rozpoczął swoje śledztwo, którego efekt możemy podziwiać w picture booku „Bill the Boy Wonder: The Secret Co-Creator of Batman” wydanym w 2012 roku, a dwa lata później w Polsce przez Centralę pod tytułem „Cudowny chłopak Billy. Nieznany współtwórca Batmana”.
Publikacja Noblemana jest pierwszą pozycją skupiającą się na postaci Billa Fingera. Śledztwo autora pozwoliło na odkrycie bardzo wielu faktów, które nigdy nie były znane szerszej publice. „Cudowny chłopak Billy” jest napisany w taki sposób, aby mógł trafić do czytelnika w każdym wieku. Nie znaczy to, że znajdziemy tam okrojoną wersję wydarzeń bez smutniejszych faktów. Nobleman całą nabytą wiedzę streścił do formy, której lektura nie pozostawia żadnych niedomówień. W krótki i sensowny sposób dowiadujemy się o najważniejszych chwilach z życia Fingera, w tym o tej najistotniejszej. Autor podzielił całość na trzy etapy życia twórcy komiksowego ze względu na tajemne tożsamości, które przywdziewał. Jedna z nich to oczywiście współtwórca Batmana. Picture book nie pozostawia czytelnikom żadnych wątpliwości. Jasno pokazuje, dlaczego Bill Finger jest tak bardzo ważnym elementem mitu Mrocznego Rycerza. Całości towarzyszy oczywiście wyjaśnienie, dlaczego Finger przez lata był nieznany. Owa problematyka powoduje, że czytelnik będzie kończył lekturę z poczuciem smutku i niesprawiedliwości.
Na końcu albumu znajdziemy posłowie Noblemana, w którym wyjawia szczegóły swojego śledztwa oraz pokazuje nigdy wcześniej niepublikowane fotografie Fingera. Dzieli się również największym odkryciem, które znacząco wpływa na całą historię. Dzięki temu picture book kieruje myśli o losie Billa Fingera w dobrą stronę.
Ilustracje w albumie wykonał Ty Templeton. Fanom Batmana szczególnie będzie znany z pracy nad seriami komiksowymi bazującymi na serialach animowanych z Mrocznym Rycerzem a także wielkim crossoverem „Batman ’66 Meets Green Hornet”. Ilustracje artysty są starannie wykonane oraz szczegółowo oddają przedstawianych bohaterów. W tle znajdziemy też kilka ukrytych smaczków dla osób, które z historią Batmana i Fingera miały już wcześniej do czynienia.
Za polską edycję picture booka odpowiedzialne jest wydawnictwo Centrala. Tak jak wydanie oryginalne, posiada twardą oprawę, jednak zrezygnowano z dodatkowej obwoluty (która posiada identyczną ilustrację co okładka). Polskie wydanie ma także inny papier, czego osobiście nie uznaję za dużą różnicę. Hubert Brychczyński, który odpowiedzialny jest za tłumaczenie, zrezygnował z przekładu gry słownej Noblemana związanej ze słowami takimi jak „finger”. O ile faktycznie w ten sposób pewien przekaz oryginału ucieknie czytelnikowi, tak nie dziwię się tej decyzji, gdyż przetłumaczenie oryginalnych zdań było wręcz niemożliwe z zachowaniem takiego samego sensu. Jedyna rzecz, która lekko dla mnie zgrzytała w polskiej wersji to zamienne używanie słów „Bill” oraz „Billy”, co w kilku miejscach doprowadziło do problemów z odmianą tego imienia. Ogólnie, polskie wydanie jest przygotowane bardzo dobrze, a cena niższa od oryginału szczególnie powinna zainteresować czytelników.
Czy picture book Noblemana ma jakieś wady? Tak – właściwie tylko jedną. Zbyt szybko się kończy. Na blogu autora znaleźć można bardzo wiele materiałów dodatkowych związanych z całym śledztwem i trochę szkoda, że nie stały się częścią całości.
„Cudowny chłopak Billy. Nieznany współtwórca Batmana” śmiało można nazwać jedną z najważniejszych pozycji o Batmanie. Opowiada nam przykrą historię o człowieku, dzięki któremu możemy oglądać na wielkim ekranie takie postaci jak Joker, ekscytować się słynnym pojazdem Mrocznego Rycerza i przeżywać wraz z nim jego tragiczną opowieść o zmarłych rodzicach. Ten picture book powinien znaleźć się na półce każdego fana mściciela z Gotham zaraz obok takich pozycji jak „Powrót Mrocznego Rycerza” czy „Batman: Zabójczy Żart”.
Czy przyszłość może przynieść dobre zmiany dla kwestii Billa Fingera? Można powiedzieć, że tak. W tę stronę został uczyniony już jeden mały krok. Po 75 latach jego nazwisko nareszcie trafiło na komiks, który napisał. Jest to specjalna, darmowa edycja „Detective Comics #27” wydana z okazji Dnia Batmana w 2014 roku.
Autor recenzji chciałby serdecznie podziękować Michałowi Słomce z wydawnictwa Centrala za wykazanie zainteresowania omawianą pozycją, co doprowadziło do jej wydania oraz Marcowi Tylerowi Noblemanowi za jego ciężką pracę, sympatyczny kontakt oraz wkład w poznański Dzień Batmana.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu Centrala.
W dzisiejszych czasach, Batman to fenomenalne zjawisko – jest w takiej samej mierze postacią, co marką generującą miliony dolarów każdego roku. Wśród fanów komiksów znana jest historia o jego narodzinach – o tym, jak Bob Kane obiecał wydawcy stworzyć postać w dwa dni i ruszył do domu swojego przyjaciela, Billa Fingera, żeby dopracować swój pomysł. Niestety, jeśli wyjdziesz choć odrobinę poza towarzystwo wiernych fanów, którzy Batmana znają na wylot – ten tok wydarzeń nie jest już tak oczywisty. Bob Kane zapisał się w historii jako jedyny twórca Batmana, używając do tego kontraktu z nie do końca świadomym wydawcą. Przez to, wszystkie filmy, seriale, komiksy, animacje i inne dzieła i produkty wykorzystujące postać Batmana od tej pory musiały być sygnowane napisem „Batman stworzony przez Boba Kane’a”. I oczywiście, Bob do śmierci otrzymywał sowite tantiemy za wszystko związane z postacią, podczas gdy Bill dostawał zaledwie procent tych kwot, wyłącznie za reprinty.
Warto pamiętać o tej historii. Zazwyczaj, podczas dyskusji o prawach autorskich, wspomina się o okrucieństwie rynku; o tym, jak wielkie korporacje dążą do wyzyskiwania biednych i zasłużonych autorów. Ale to nie zawsze wina firm – czasami to ludzka nieśmiałość albo chciwość jest prawdziwym złoczyńcą. Książka Tylera Noblemana stara się w przystępny i ciekawy sposób przedstawić historię osoby Billa Fingera, nieodżałowanego, „sekretnego” współtwórcy postaci Batmana.
„Cudowny Chłopak Billy” to picture book przeznaczony dla osób w każdym wieku. Jeśli oczekujesz kompendium wiedzy, pełnego dat i przypisów – nie znajdziesz ich tutaj. W zamian za to dostaniesz bogato ilustrowany tomik, ściśle oparty na faktach, który w atrakcyjnej formie przedstawia opowieść o jednym z pionierów komiksów o superbohaterach. Całą książkę można przeczytać w zaledwie kwadrans, ale przepiękne ilustracje Ty Templetona sprawiają, że do lektury z chęcią będziemy powracać. Podoba mi się fakt, że Nobleman pokusił się o stworzenie narracji oscylującej dookoła biografii Fingera – co kilka stron wyliczane są kolejne sekretne tożsamości głównego bohatera – Bill (prawdziwe imię to Milton), scenarzysta Batmana, współautor Batmana. I pomimo tego, że opowieść jest tragiczna, to posiada drobny, optymistyczny akcent pod sam koniec. Historia powstania Batmana to nie tylko historia Billa – to także historia Jerry’ego Robinsona, redaktorów DC, innych scenarzystów i oczywiście, niesławnego Boba Kane’a. W przystępnej dla każdego, quasi-komiksowej formie można zobaczyć wkład legend rynku, takich jak Gardner Fox czy zasłużonego redaktora Juliusa Schwartza.
Każda strona to maleńki blok tekstu napisany przez Noblemana i całostronicowa ilustracja Templetona, utrzymana w lekkim stylu, nawiązującym odrobinę do srebrnej ery komiksu. Rysownik pracował już wcześniej przy Batmanie – możecie kojarzyć go z serii „Batman Adventures”, komiksowej adaptacji „Batman: The Animated Series”. Kreska jest bardzo oszczędna i schludna, jednakże gruba, co pozwala myśleć, że Templeton nie do końca zdawał sobie sprawę z formatu książki. Każda z tych ilustracji jest pełna przeróżnych detali i maleńkich, ukrytych smaczków – dla czytelników, którzy poświęcą czas na dokładne studiowanie każdej strony.
Sam fakt, że książka pojawiła się na polskim rynku jest czymś niezwykłym. To ważne, żeby jak największa ilość osób poznała historię Billa Fingera. Jednakże, nie jestem w pełni usatysfakcjonowany polskim wydaniem. Tłumaczenie budzi kilka wątpliwości. Nobleman oddał hołd sposobie pisania Billa Fingera, używając wielu zabaw słownych, których, niestety, w polskim tłumaczeniu brakuje. To oczywiste, że nie dało się ich przetłumaczyć słowo w słowo, ale próba zastąpienia ich rodzimymi grami słownymi byłaby mile widziana. Także, sama fraza „Cudowny chłopak Billy” wydaje się być nietrafionym wyborem. Oryginalny tytuł („Bill The Boy Wonder”) jest odniesieniem do przydomka Robina. Tłumaczenie jest kłopotliwe, gdyż „Cudowny chłopak” nic nikomu nie mówi, tylko dezorientuje potencjalnego czytelnika. Dużo lepszym rozwiązaniem byłoby zachowanie oryginalnego tytułu (który pozostałby czytelny dla fanów postaci), lub przetłumaczenie bardziej zgodnie z duchem języka czasów, w których powstawał Robin (np. „Chłopiec-cud”).
Niestety, polska edycja wydaje się być oszczędna. Cały picture book został wydrukowany na zwykłym papierze offsetowym. Farba wsiąka w ten papier, dając lekkie, nieprzyjemne wrażenie lepkości, jakbyśmy ścierali druk z każdym dotknięciem. Na takim papierze tusz zostawia maleńkie, jaśniejsze plamki. Brakuje obwoluty. Wszystko to obniża cenę książki (a zatem zwiększa jej dostępność), ale czyni ją mniej atrakcyjną dla dzieci i może przeszkadzać w czytaniu.
Jestem szczęśliwy z faktu, że ten tytuł zawitał do polskich księgarni. Cały projekt tylko pokazuje, jak bardzo oddani są fani Batmana w naszym kraju. Myślę, że ze względu na ważną kwestię poruszoną przez autora i niską cenę wydania, każdy fan postaci powinien ją kupić i przeczytać. A jeśli dokładnie wiesz, co znajdziesz w środku… dobrze jest wesprzeć słuszną sprawę. Przede wszystkim książka jest idealnym materiałem na prezent dla każdego miłośnika Batmana czy komiksów. Jeśli chcesz mieć tę pozycję dla siebie to warto będzie także pożyczyć ją znajomym, dać poczytać siostrze. Nawet jeśli ktoś nie jest wielkim fanem tego medium lub postaci, powinien sięgnąć po „Cudownego Chłopaka Billy”. Książka opowiada o wielkiej niesprawiedliwości wyrządzonej człowiekowi, które całe swoje życie pisał historie o zaprowadzaniu sprawiedliwości. To ważna, odrobinę wzruszająca historia, która wychodzi ponad trivia dla fanów. To zasłużony hołd dla kogoś, kto nie otrzymał go za swojego życia.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu Centrala.