Czy Michael Golden nigdy nie podpisywał okładek swojego autorstwa?
Ogólnie rzecz mówiąc nie, ale obecnie tak
Jak się okazuje sprawa sygnowania przez Michaela Goldena swoich prac nie jest taka oczywista.
Golden wkroczył do świata komiksu w latach 70-tych i jego dynamiczne i stylizowane grafiki zaszokowały branżę i wpłynęły na całe pokolenie twórców komiksów (Arthura Adamsa, Todda McFarlane’a, Roba Liefelda – wszyscy oni byli pod wielkim wpływem prac Goldena, a ponieważ ci artyści z kolei mieli wpływ na całe pokolenie artystów, to oczywiście wpływy Goldena do dziś wciąż są odczuwane w komiksach).
Jednym z głównych zadań, które realizował Golden na początku swojej kariery, było przygotowywanie rysunków (a następnie okładek) do serii „Micronauts” scenarzysty Billa Mantlo.
Wtedy podpisywał prace charakterystycznym „G”.
Nawet kiedy zaczął robić inne okładki dla Marvela we wczesnych latach 80-tych, zachował ten podpis.
Jednakże, kiedy stał się gwiazdą, Golden zaczął mieć problem z kultem osobowości, który wg niego dotknął świata komiksu. Brał udział w kilku konwencjach komiksowych, ale to wszystko go niepokoiło. Więc przestał udzielać wywiadów, oraz brać udział w konwencjach (ostatecznie wrócił na nie kilka dekad później) i faktycznie przestał się podpisywać.
Najpierw jednak, stosował nowy podpis, którego użył w „Nam”.
Jednak w latach 90-tych zrezygnował z podpisu, chociażby w słynnej serii okładek do „Detective Comics”.
Według Goldena firmy komiksowe płaciły za jego prace, a nie za jego nazwisko. Więc nie chciał, żeby używali jego nazwiska jako elementu sprzedaży. To wszystko jest częścią kultu osobowości, o którym mówił.
Golden kontynuuje pracę do dziś i na okładkach jego autorstwa jak chociażby tych do „Fantastic Four” brak jest podpisu.
Tak więc na początku swojej kariery Michael Golden podpisywał swoje okładki, ale od wielu lat tego nie robi.
Źródło: CBR