To jest już koniec, nie ma już nic. Za tydzień „Batman v Superman: Dawn of Justice” zadebiutuje na Digital HD, a trochę później na rynku DVD/Blu-ray. Prawdopodobnie z tego powodu, wczoraj Warner Bros. oficjalnie wycofało swój, póki co, największy hit tego roku ze światowych kin. Tak prezentują się jego ostateczne wyniki:
- Przychody z kin w USA: $330,360,194
- Przychody z reszty świata: $542,302,437
- Przychody z całego świata: $872,662,631
PRZYCHODY Z USA
Film Zacka Snydera zanotował dobre, choć widząc historię box office’ową Batmana, trochę rozczarowujące otwarcie, zgarniając w trakcie pierwszych trzech dni $166 milionów (rekord dla filmu z premierą w marcu). Ostateczne przychody wyniosły $330,36 mln – 44 wynik wszech czasów (bez uwzględniania inflacji), piąty dla wytwórni Warner Bros.. To dobry czy zły rezultat? Zdecydowanie bliżej temu drugiemu, o czym decyduje kilka czynników.
- Patrząc na zyski poprzednich aktorskich Bat-filmów z uwzględnieniem różnicy w cenach biletów, starcie Batmana z Supermanem znajduje się dopiero na trzecim miejscu od końca. Gdyby brać pod uwagę także różnicę w ilości kin w jakich filmy były wyświetlane oraz fakt, że tegoroczny film z Batmanem po raz pierwszy wyświetlany był w 3D, co podbija ceny biletów, może się okazać, że na ostatnie dokonanie Zacka Snydera sprzedano więcej biletów jedynie od niechlubnego „Batman & Robin” Joela Schumachera z 1997 roku.
- Aż 50,25% przychodów z USA „Batman v Superman” pochodzi z pierwszego weekendu wyświetlania! Oznacza to, że po mocnym otwarciu film nie zdołał nawet podwoić swoich kinowych zarobków. Jeśli dodamy do tego fakt, że zszedł z ekranów już po 12 tygodniach (równo 84 dni), wychodzi na to, że pojedynek Mrocznego Rycerza z Człowiekiem ze stali znajduje się w czołówce adaptacji komiksu z najgorszymi (czyt. najkrótszymi) „nogami” w box office, obok takich tytułów jak: „Steel”, „Jonah Hex”, „Elektra” i „Watchmen”.
- Ostateczne przychody stawiają Batmana i Supermana dopiero na dwunastym miejscu wśród najpopularniejszych produkcji superhero za Atlantykiem (czternastym jeśli za takie traktować serię „Transformers”).
- Poprzedni film Zacka Snydera, „Man of Steel”, był piątym najbardziej dochodowym filmem 2013 roku na terenie USA. „Batman v Superman: Dawn of Justice”, choć zgarnęło z kas kin trochę większą sumę (o 13,5%), już jest na piątym miejscu 2016, a nie minęła nawet połowa roku. Widząc ogromne otwarcie „Finding Dory” z ostatniego weekendu, a także szykującą się na grudzień kolejną produkcję ze świata „Star Wars” możemy być pewni, że wspólne wystąpienie człowieka-nietoperza z Supermanem na dużym ekranie wypadnie gorzej od swojego poprzednika.
PRZYCHODY Z RESZTY ŚWIATA
Kwota pieniężna osiągnięta na pozostałych rynkach wypada trochę lepiej od tej z Ameryki Północnej. 542,3 mln dolarów jest 49 wynikiem na liście wszech czasów, siódmym pośród superbohaterskich produkcji, obecnie piątym tego roku, a także drugim po „The Dark Knight Rises” najlepszym dla filmu o Batmanie i adaptacji DC. Czuć jednak niedosyt widząc jak dobre film zanotował otwarcie pod koniec marca (aż $256,5 mln, 47,3% całości). Najmocniejszym rykiem zagranicznym okazały się Chiny, gdzie Mroczny Rycerz i Człowiek ze stali zarobili $95,77 mln, co jest najlepszym wynikiem osiągniętym przez adaptację komiksów tego wydawnictwa. Niestety, „Batman v Superman” nie wypada tak dobrze gdy porównamy jego wyniki zza Wielkiego Muru do tegorocznej konkurencji (zarówno „Captain America: Civil War” jak i „X-Men: Apocalypse” zarobiły tam zdecydowanie więcej) i gdy odejmiemy tę kwotę od pozostałych przychodów. Wtedy w reszcie świata film zarobił $446,5 mln, a więc przegrywa z „The Dark Knight” Christophera Nolana ($469,7 mln), które nigdy nie doczekało się premiery na chińskim rynku.
CAŁKOWITE PRZYCHODY
Prawie 873 miliony dolarów jest w tej chwili 46 najwyższym wynikiem w historii oraz ósmym dla filmu o komiksowych superbohaterach. „Batman v Superman” jest także czwartym tytułem bieżącego roku (aczkolwiek przegrywa z „Deadpoolem” jeśli odjąć zyski z Chin, gdzie antybohater Marvela nie trafił do kin). Niestety nie ma szans na utrzymanie miejsca z pierwszej piątce roku 2016.
DOCHODY
Tak prezentują się przychody wygenerowane przez film z kas światowych kin. A jak wypadają faktyczne zyski studia? Biorąc pod uwagę typowe proporcje zarobkowe, czyli to, że do wytwórni wraca 55% z kwoty uzyskanej w USA, około 40% z pozostałych rynków i 25% z Chin, a także patrząc na budżet, który szacuje się na minimum $250 mln + $165 milionów przeznaczonych na marketing, „Batman v Superman: Dawn of Justice” jest stratne o ponad $30 milionów! Czy to oznacza, że obraz Zacka Snydera jest finansową klapą? Oczywiście, że nie. Nawet jeżeli film nie zwrócił się z samych kin, to jeszcze przed premierą zarobił sporo pieniędzy na sprzedaży praw do dystrybucji, sprzedaży licencji, umieszczonych w nim product-placement, merchandisingu, a już wkrótce zacznie generować kolejne dochody z rynku video. O porażce kasowej nie ma mowy, ale biorąc pod uwagę gigantyczną kwotę pieniężną włożoną w ten film, obecną popularność adaptacji komiksów o superbohaterach, prognozy studia i analityków rynku oraz wieloletnie oczekiwania na pierwsze kinowe spotkanie Batmana z Supermanem, nikogo nie powinno dziwić jeśli drugi tytuł spod szyldu DC Cinematic Universe zostanie okrzyknięty największym wysokobudżetowym rozczarowaniem finansowym 2016 roku.
Źródło: BoxOfficeMojo
Myślę, że powyżej podałem wszystko co najważniejsze, aczkolwiek wiem że to dość zdawkowa analiza, bo o box office BvS można/mógłbym napisać o wiele więcej.
Czekam na typową falę hejtu jak to cisnę z filmem zamiast pisać obiektywnie. ➡
Juby, miałem wrażenie, że lekko ciśniesz zdaniem wstępu. 😉 Ale artykuł jest znakomity! Cieszę się, że zrobiłeś taką mądrą i interesującą analizę, czytałem z zaciekawieniem (choć i lekkim smutkiem – bo jednak nadal #TeamBvS).
Dla mnie zawsze smutkiem są niezachwycające wyniki filmów o Batmanie i Supermanie. Ale tym razem się nie smucę, bo uważam, że Warner słusznie dostał po kieszeniach, a także dzięki temu może kolejne filmu będą lepsze i zostaną lepiej wyreklamowane, a co za tym idzie odniosą większy sukces.
Świetny artykuł. Czekałem na coś takiego.
„największym wysokobudżetowym rozczarowaniem finansowym 2016 roku”
A nie Warcraft? Albo Alicja?
Wynik jest średnio-zły niestety. Oby SS poprawił sytuację i kondycję uniwersum.
Te są na pewno większymi porażkami (choć „Warcraft” ma szansę się zwrócić ze względu na świetne wyniki w Chinach), ale czy rozczarowaniami? Ktoś oczekiwał po tych filmach wielkich kokosów? Czy oczekiwania i prognozy wobec nich były równie wielkie jak przy BvS, o którego potencjale kasowym pisano już dzień po ogłoszeniu filmu na Comic Con San Diego w 2013 roku? I don’t think so.
Pierwotne zachwyty nad BvS były (przynajmniej dla mnie) kompletnie niezrozumiałe. Wiadomo było, że kolejny film Snydera będzie utrzymany w tej samej konwencji co poprzednie – Man of Steel czy Watchmen.
Zatem od razu można było założyć, że przeciętny widz nie odnajdzie się na tym show, a i nie każdy fan komiksu to polubi. Tak też było w przypadku poprzedników.
Co więcej, MoSa nie każdy oglądał, rozmawiałem z ludźmi ze swojego otoczenia i większość z nich nawet nie wiedziała o istnieniu MoSa! Sam tytuł (brak „Superman”) nie przyciągnie „niedzielnego” widza kina komiksowego, bo to tak jakby nazwać Batmana – World’s Greatest Detective – 9 na 10 polaków jak usłyszy, że taki jest przydomek Batmana zacznie się śmiać z politowaniem. Wiem z autopsji.
Co to ma do rzeczy? BvS nawiązuje cały czas do MoSa, którego nie każdy oglądał. Na pewno to (plus milion innych powodów) też wpłynęło na ostateczny odbiór filmu. Sama kampania marketingowa to też jakiś żart, znowu odniosę się do swojego podwórka: filmy Marvela nie każdy znajomy oglądał, ale każdy o nich słyszał. Widział spot w tv, plakat na przystanku autobusowym – w dużych miastach można się z nimi spotkać na każdym kroku. Z BvS nie – przynajmniej u nas. Jeżeli tak wyglądała kampania na całym świecie to również dobrze można było ją sobie odpuścić.
Ostatnia kwestia, te nieszczęsne recenzje. Nie znam osobiście nikogo kto udał się do kina na ten film, „bo słyszał, że jest gówniany a na premiery nie chodzi zawsze czeka na reakcje widzów”.
Niby takie pierdoły, niby tylko o zasięgu lokalnym, ale kto wie czy reszta świata nie działała w ten sam sposób. Jak mówiłem na początku, cała biegunka i egzaltacja związana z tym filmem była przedziwna biorąc pod uwagę czynniki, które nie zwiastowały niczego takiego. Nie trzeba być analitykiem, by wystawić prognozę. Te wszystkie błazenady typu Jimmy Kimmel Show zapraszające obsadę BvS zachwalające wciąż nieukazany film, przy niemałym aplauzie publiczności- to od początku śmierdziało.
W skrócie: Wiadomo było, że to nie będzie kolejna rozrywka dla całej rodziny i zakochanej młodzieży w stylu Marvela. Dlaczego tylu ludzi się tak nabrało? Bo Batman w tytule?
Utrzymanie w konwencji to jedno, BvS kładzie złe budowanie świata i wprowadzanie w niego widza. Snyder nakręcił taki film, że nawet osoba, która widziała „Man of Steel” może wyjść z seansu nie mając pojęcia o co chodziło w scenach snów, kim był koleś w piorunach, kim jest laska z mieczem, która się biła na końcu ramię w ramię z Batmanem i Supermanem. Całość jest strasznie nieczytelna i przez to mało angażująca. Stąd tyle negatywnych reakcji. Gdyby nie to, że jestem fanem DC i nadzorowałem całą produkcję i kampanię filmu to też bym nie wiedział o co kaman?
Czytałem Twoją recenzję. 😉 Jak napisałem, jest cały szereg powodów dla których sam film się nie podobał, (ja osobiście jestem nim zachwycony, ale uwielbiam komiksowość do bólu + dark and gritty) to już nieważne, pytanie dlaczego wszyscy tak się napalili na ten film jeszcze przed jego premierą? Nie mówię tu o ludziach spoza środowiska, których przyciągnął sam tytuł „Batman i Superman” ale o osobach, które znały twórczość Snydera i wiedziały, że to będzie ciężki orzech do zgryzienia.
Nie lubię tego określenia, ale wszyscy ci analitycy, którzy tak optymistycznie zakładali przeogromny sukces finansowy tego filmu to zwykłe lemingi. Sam się nie spodziewałem takiej miazgi ze strony Rotten Tomatoes, ale to, że sam film dla WIELU będzie rozczarowaniem było wręcz oczywiste. I tak czytając opinie fanów, czy to na FB, comicvinie czy nawet filmwebie jestem mile zaskoczony, bo niemalże co drugi komentujący zachwala.
Przy czym (tutaj cytuję artykuł z WP) w Stanach Zjednoczonych na konto wytwórni trafia około 60 proc. utargu, jaki wygenerował tytuł w kinach. Dlatego też sukces na rynku wewnętrznym jest tak ważny dla hollywoodzkich produkcji. Z innych krajów za ocean wędruje około 40 proc. wpływów, natomiast z Chin zaledwie 25 proc, więc wątpliwe jest czy film w ogóle się zwróci.
I o ile Alicji faktycznie nikt nie wróżył za wiele, o tyle fatalny wynik Warcrafta jest dla mnie bardziej szokujący niż średni wynik BvS, no ale to już kwestia uznaniowa.
Wynik ”Batman v Superman” tragiczny nie jest, chociaż mogłoby być lepiej. Mam przeczucie że ”Suicide Squad” spokojnie dobije miliarda i być może będzie to najlepiej notowany film z DC/WB w Box Office.
BTW świetna analiza, jestem wręcz pewien że film zarobi mnóstwo $$$ z fizycznych nośników DVD, Blu-ray oraz Blu-ray 4K ze względu na rozszerzone wydanie Ultimate Edition. (ja na pewno te wydanie zamawiam w przedsprzedaży).
Masz jakiś dobry sklep na oku? 😉
Ogólnie w Polsce na ten moment nigdzie nie zakupisz w przedsprzedaży filmu, tylko Amazon.co.uk, potwierdzone są napisy PL w wersji Ultimate Cut natomiast w kinowej już nie.
Warto poczekać może zaniedługo coś w PL ruszy ponieważ niedawno oficjalnie GALAPAGOS zapowiedział wydanie filmu w tym także wersje Ultimate Cut.
Warto śledzić stronę: http://bluray.com.pl/
Dzięki wielkie!