Charles RovenWarner Bros. wprowadza kolejne zmiany dotyczące filmowego uniwersum DC. The Hollywood Reporter dowiedział się, że producent Charles Roven związany z adaptacjami bohaterów DC Comics na wielkim ekranie od „Batman Begins” będzie mniej zaangażowany w produkcję kolejnych obrazów. Roven stracił również swoją pierwotną rolę przy „Aquamanie” i „Flashu”. Możliwe jednak, że swoim doświadczeniem będzie służył w roli producenta wykonawczego. Nie wykluczono również utraty stanowiska przy jego obecnej pracy nad „Suicide Squad” i „Wonder Woman”.

Charles Roven obecnie przebywa na planie „Justice League: Part 1” w Londynie, ale Warner Bros. już wysłało na miejsce Jona Berga, by nadzorował codziennie produkcję filmu.

Źródło: THR

PRZECZYTAJ TAKŻE:

7 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
View all comments

Na razie czarne chmury zbierają się nad „JL”. Choć pytanie, czy z tego filmu wyjdzie crap, czy coś dobrego, to już trudniejsza sprawa do ogarnięcia. Nie jest to pierwsza tego typu produkcja, która w trakcie kręcenia ma takie przetasowania, a i ich rezultaty są z reguły różne.

Ehh. Jedyną informacją jaka na razie mnie ucieszyła, to stworzenie tego oddziału „DC FILMS” i prawdopodobne odseparowanie DCEU, chociaż trochę, od WB. Bo co jak co, ale ja uważam, że to szefostwo WB i ich niezdecydowanie jest największą bolączką uniwersum.

Natomiast – nawiązując do poprzednich informacji – robienie ze Snydera „czarnego charakteru” DCEU jest trochę zabawne. A widać że już na wszelki wypadek przerzucają całą odpowiedzialność za „BvS” na niego. Affleck i Johns to niezła zmyła PRowa, którą o zgrozo niemal wszyscy się podjarali, ale nie ma co ukrywać i się oszukiwać – ONI SĄ RÓWNIE ODPOWIEDZIALNI ZA PORAŻKĘ „BVS” co Snyder, tylko nikt o tym nie mówi, bo WB potrzebuje tych nazwisk do dalszego promowania DCEU (po porażce „BvS” nazwisko Snydera przy „JL” nie zadziała już na korzyść filmu). I tak, Affleck to niby zdolny gość, ale nie wiem czy powierzanie mu większej pieczy nad DCEU wyjdzie uniwersum na dobre, skoro to ON przytargał do „BvS” Terrio – człowieka który stworzył najbardziej przekombinowany scenariusz EVER. Do tego z tego co się cichaczem mówi, bardzo zadowalało go to co Terrio zrobił – rozdymał do granic absurdu prostą jak drut historię, przygotowaną wcześniej przez Goyera i Snydera. W sumie nic dziwnego, że teraz sam robi w gacie i przepisuje na planie scenariusz do „JL”.

Co do Johnsa to zwiększenie jego wpływów przy produkcji filmów z DCEU, to zupełna porażka. Jak sobie przeanalizujecie, gdzie by się nie pojawił jako producent/producent wykonawczy, to produkcja jakościowo ssie. Taki zły omen. Przy BB, TDK, TDKR i MoS go nie było i wychodziło to WB znacznie lepiej. GL i BvS? Jest obecny i jest gorzej. O tym jego serialowym Flashu, gdzie dzieją się cuda-wianki to nawet nie wspomnę. Po prostu nie wszystko co działa w komiksach da się dobrze oddać w serialach/filmach. Nolan to wiedział. Baaaa nawet takie beztalencie jak Goyer to wiedziało i dzięki temu „MoS” było mniej przekombinowane niż „BvS”. Zdecydowanie lepiej zbalansowane na poziomie komiksowa rzeczywistość/realny świat, niż np. TDK i TDKR Nolana, czy „BvS”. Podobnie było przy „BB”, gdzie wszystko ze sobą grało, gdzie mieliśmy prawdziwe Gotham, a Batman nie był tylko gościem w przebraniu. Szkoda, że WB poświęciło materiał na świetny sequel o Supermanie, na rzecz 'wspólnego uniwersum” o które tak błagali , jak zawsze „nieomylni” fani.

To nie fani „błagali” o wspólne uniwersum, a studio, chcąc jak najszybciej powtórzyć sukces finansowy Avengers. Gdyby studio, i ogólnie twórcy słuchali fanów, to Batmanem dalej byłby Christian Bale.
Snyder jest odpowiedzialny za klapę BvS. Totalne zjebanie Supermana jako postaci jest jego zasługą (Goyera również). To, że nie potrafi kręcić blockbusterów, tylko składa 4 godzinne materiały, które potem muszą być gruntownie cięte by nadawały się do kina to również jego zasługa. Na pewno nie jest jedynym winnym, ale flagowym na pewno, więc wszelka krytyka jest jak najbardziej zasłużona.

Jak nie błagali? Przecież po sukcesie „Avengers” fani na niemal wszystkich forach truli dupsko, że WB powinno robić uniwersum na wzór MCU i kręcić „JL”, że się ociągają itd.. Chciwość studia to tylko jeden z kolejnych (równie kluczowych) elementów, który się do tego przyczynił.

„Gdyby studio, i ogólnie twórcy słuchali fanów, to Batmanem dalej byłby Christian Bale.” – LOL. Nie. Nie. I jeszcze raz nie. Nolan miał dość Batmana – to zmęczenie widać nawet przy TDKR. Gość nie nakręciłby już w życiu żadnego Batmana, a bez niego Bale by nie powrócił. Zresztą jego Batman w TDK i TDKR był NAJMNIEJ interesującą postacią. Batman! W filmie o Batmanie O.o Także żadna strata, że go nie ma.

I owszem Snyder jest też winny, ale z pewnością nie jest flagowym. „BvS” ma przede wszystkim ZJE**** scenariusz i pomysł wyjściowy na film. To nigdy nie powinien być „versus movie”, tylko „The World’s Finest”. Samo „BvS” to pewnie większy wymysł WB, które od lat było podjarane ideą tego filmu, niż Snydera który przecież pierwotnie chciał nakręcić sequel MoS z Luthorem i Metallo (najprawdopodobniej nawiązujący m.in. do Secret Origin Johnsa). Co do spartolenia Supermana, to jak dla mnie Goyer i Snyder krzywdy mu nie zrobili. „MoS” było niezłym (miejscami bardzo dobrym) odświeżeniem historii tej postaci. Owszem mimo wszelkich starań Clark/Kal-El jest w pewnym sensie ubogo przedstawiony – choć w sumie jak sobie pomyślę o dialogach Goyera, to nawet lepiej, że Cavill ma tam ich tak mało – ale sam film stanowi tzn. stanowił, niezły materiał na KONTYNUACJĘ, taką prawdziwą w pełni Supermanową. Dopiero „BvS” mocno wykrzywia tą postać, ale przede wszystkim dlatego, że wrzucono tam od razu Batmana oraz jego sztuczny konflikt z eSem i nie dano mu rozwinąć skrzydeł w solowej produkcji.

To co? Teraz wychodzi na to, że Snyder i Goyer byli jedynymi, który mieli wpływ na „BvS”, a Terrio, Affleck czy Johns to nigdy nie istnieli i nie widzieli scenariusza? Nie bądźcie śmieszni :> Snyder jest tylko jednym z trybów większej maszyny. Mogę mu zarzucić naprawdę wiele rzeczy, ale zwalać na niego CAŁĄ WINĘ? Bez jaj. Snyder nie ma/ nie miał i nigdy nie będzie miał takiej mocy i siły przebicia jak np. Nolan czy Cameron. Jest zależny od innych producentów i WB. Gdyby Affleck – zaniepokojony scenariuszem – powiedział im „Ten Zack to coś spie***, musicie zaingerować” – to by tak zrobiono. A co się stało? NIC. ABSOLUTNE NIC. „BvS” mimo tak długiej postprodukcji nawet reshootów nie miało. Czemu? Bo studio (w tym cała kreatywna ekipa NA CZELE Z TAKIMI LUDŹMI JAK AFFLECK I JOHNS – nowe filary DCEU lol) wierzyła w jego sukces.

Napisałem „i ogólnie twórcy” – zaliczyłem do tego i Nolana, i Bale’a. Wiem o tym, że ani jeden, ani drugi nie chcieli wracać. Fani chcą uniwersum od dawna – ale nie powstaje ono dlatego, że wreszcie prośby zostały wysłuchane, lecz z powodów finansowych.
Pomysł na walkę Batmana i Supermana jest Snydera, na pewno widziałem wywiady w których o tym mówił. Zresztą jest on fetyszystą The Dark Knight Returns, więc nie mam żadnych wątpliwości od kogo to wyszło.
Uważam, że MoS jest co najwyżej średni, ale zgadzam się, że można by naprawić wiele błędów dobrze pomyślaną bezpośrednią kontynuacją. Szkoda, że tak się nie stało.
Parę słów odnośnie Snydera – żaden jego film nie był wielkim sukcesem kasowym, lecz mimo to Warner powierza mu najważniejsze marki. Chcącemu nie dzieje się krzywda – co wybrali, to mają.

Doprecyzuję, bo może nie wyraziłem się jasno – pomysł, żeby kontynuacją tego konkretnego Supermana był film o walce z Batmanem jest Snydera. Bo podejścia do filmu o tej walce były już od dawna, wiem o tym.

„300” było akurat wielkim sukcesem finansowym. „MoS” w sumie też było sukcesem. Tzn. nie zarobiło tyle ile chciało studio, ale i tak więcej niż „BB” rozpoczynający serię Nolana, czy „Superman:Returns”. Także tak, jak na film o Supermanie, „MoS” było sukcesem. Nie wielkim, ale sukcesem.

I jeszcze wracając do Snydera, tak jest on fetyszystą „TDKR”, ale..”BvS” nie jest TDKR i wspólne elementy łączące komiks i film, to ledwie kilka wizualnych nawiązań.
Co do samego „BvS” to kojarzę, że później uściślono jedną rzecz: Snyder rzucił pomysłem na cameo Batmana w.. sequelu MoS, nad którym Snyder wtedy myślał. Gdy raz o takim czymś wspomniał, wszystko potoczyło się w dziwnym kierunku – > rozpoczęto pracę „BvS”, zamiast „MoS2”. Przypuszczam, że to studio w większym stopniu naciskało na wspólny film o Batmanie i Supermanie, niż Snyder. To im bardziej zależało na zmaksymalizowaniu zysków. Snyder prędzej pokusiłby się na 100% ekranizację „TDKR”.

Fascynacja TDKR ma ogromny wpływ na BvS, i jest jednym z głównych powodów porażki nie tyle filmu (bo w oddzielnym filmie mogłoby się to sprawdzić), a całego uniwersum (może raczej bardzo utrudnionego startu). Podstarzały Batman (i tak dobrze, że nie emeryt), antagonizm w stosunku do Supermana (na innych – gorszych – podstawach), który musi zostać szybko odkręcony w finale, bo przecież kopiujemy Avengers. Te elementy sprawiają, że filmowe uniwersum nie ma naturalnego startu i ścieżki rozwoju, trzeba kombinować. Wizualiów też jest sporo, ale to akurat nie jest wadą samą w sobie.



na platformie Max i w HBO
 


na PVOD

Kalendarium
Sonda

Jak oceniasz serial "The Penguin"?

Zobacz wyniki