Pierwszy odcinek fanowskiego serialu „Nightwing: Prodigal The Series”

Fajnie, że próbują, ale całość naprawdę średnia, żeby wręcz nie powiedzieć: słaba. Największym minusem jest sam Dick, który stara się być za bardzo cool, przez co jest po prostu żenujący i w ogóle za dużo jest tu powciskanego niezbyt udanego humoru. I czy naprawdę Nightwing jest aż takim amatorem, by trzymać się za ucho za każdym razem, gdy słyszy Oracle (która swoją drogą chyba najbardziej trzyma ze wszystkich poziom) w komunikatorze? Myślałem, że „Casiono Royale” już wystarczająco dobitnie zwróciło uwagę na ten problem ;P
No i Ivy rozczarowała. Jej kokieteria i urok ograniczają się do aktorskich popisów panienek z tanich porno, a szkoda, bo motyw zabijania ważniaków na imprezach mógłby dobrze wypaść. Ogółem za mało rzeczywistej akcji, za bardzo dowcipnie, kiepskie aktorstwo, choć to ostatnie jeszcze można wybaczyć ze względu, że w końcu jest to produkcja amatorska, dlatego też nie czepiam się słabych kostiumów czy umiejscowienia przyjęcia ważniaków w jakimś maleńkim domku.
Może kolejne odcinki będą lepsze.