Czy Bruce Lee odmówił nakręcenia sceny w której Kato przegrywa walkę z Robinem?
Raczej nie
Wielka kariera filmowa Bruce’a Lee rozpoczęła się 1966 roku, kiedy dostał rolę Kato w serialu „Green Hornet”, który miał wykorzystać falę sukcesu „Batmana”. W odróżnieniu od produkcji z Adamem Westem w roli głównej „Green Hornet” był serialem w bardziej poważnym tonie. Jednak pod koniec pierwszego sezonu wyniki oglądalności nie były tak dobre jak chcieli producenci, tak więc zdecydowano się na gościnny występ Green Horneta (Van Williams) i Kato (Bruce Lee) w „Batmanie” w odcinkach „A Piece of the Action” i „Batman’s Satisfaction”.
Kulminacją tej dwuczęściowej historii była walka pomiędzy bohaterami. Według pewnej legendy w pierwotnej wersji scenariusza Kato miał przegrać walkę z Robinem, ale Bruce Lee zagroził, że nie wystąpi i w ten sposób doprowadzono do tego, że starcie bohaterów kończy się remisem.
Po pierwsze nie jest zbyt sensownym posunięciem, wprowadzić gościnnych bohaterów, po to by podpromować drugi serial, i pokazać ich jako przegranych. Taki obrót spraw nie przysporzyłby fanów „Green Hornetowi”.
Po drugie Bruce Lee nie był zbytnim fanem „Green Horneta” (pisał własne scenariusze, bo uważał, że serial nie rozwija się w dobrym kierunku), ale był otwarty na wszelką krytykę. Z jego listów do Williama Doziera (twórcy serialu) wynika, że był z nim w dobrych stosunkach. Zależało mu również, by na poważanie zająć się aktorstwem i pokazać się z dobrej strony. Próba zagrożenia odejściem, bo nie podoba się scenariusz, nie byłaby w jego stylu. Nie znaczy to, że Lee nie miał temperamentu, ale był profesjonalistą.
Lee i Burt Ward (Robin) znali się przed rozpoczęciem zdjęć. Mieszkali w tym samym kompleksie. Lee nawet w 1966 roku udzielił Wardowi przynajmniej jednej lekcji Kung Fu. Ward jednak mijał się z prawdą kiedy twierdził, że ma czarny pas w karate, co na pewno mogło trochę rozdrażnić Lee. W 1968 roku w wywiadzie dla magazynu Black Belt Ward przyznał, że zaczął brać lekcje karate z poczucia wstydu, że twierdził, że jego umiejętności są znacznie lepsze, bo tego oczekiwali po nim producenci „Batmana”.
Jedno co jest pewne to, to że tuż przed kręceniem zbliżeń (w scenach akcji Burta zastąpił kaskader), Lee podszedł bardzo poważnie, tak jakby chciał naprawdę zaatakować Warda, co spowodowało, że ten zaczął panikować.
Całą sytuację w późniejszych wywiadach tak opisywał Lee:
„Zaczęłam osaczać Burta a ten zaczął miotać łokciami i skakać wokół mnie, naprawdę go przestraszyłem, do czasu aż usłyszałem jak ktoś szepcze „czarna pantera i żółty kurczak”. W tej chwili wybuchnąłem śmiechem i nie mogłem już na poważnie do tego podejść.”
Lee odniósł się również do faktu, że walka zakończyła się remisem:
„Na szczęście dla Robina, nie było to na serio, w przeciwnym razie byłby martwym ptakiem.”
Adam West tak samo wspomina całą sytuację w swojej autobiografii. Jedyna osobą, która twierdziła, że Bruce Lee groził odejściem był Van Williams, w wywiadzie w 1993 roku, 27-lat po wydarzeniach na planie. Van również wspominał, że Lee chciał przestraszyć Warda. Można założyć, że Williams został źle zrozumiany.
Nigdy też nie pojawiło się nic wskazującego, że scenariusz został zmieniony, prawie wszędzie mówi się, że od początku planowano remisowe rozstrzygnięcie. Bruce Lee o tym nie wspominał. Adam West nie wspomniał o tym w swojej autobiografii. Dodatkowo nie miałoby to sensu by gościnni bohaterowie ponieśli porażkę.
Źródło: Comics Should Be Good!