Mark Millar w wywiadzie dla magazynu SFX podzielił się m.in. swoją opinią na temat „The Dark Knight Rises”.

Jest tyle różnych opinii o tym filmie. Sądziłem, że to interesujące, że kiedy na ekrany kin wchodził „The Dark Knight” było to tuż po wybuchu kryzysu finansowego i na całym zachodnim świecie masowo narósł problem bezrobocia. Pomyślałem sobie „Ciężko będzie zrobić film o bohaterze miliarderze, który żyje w gigantycznej rezydencji i co wieczór wychodzi by tłuc biednych ludzi”. Pomyśl o tym – Bruce Wayne to facet, który zwalnia ludzi, nie jest jednym z nas [śmiech]. Ale trzeba zaznaczyć, że naprawdę udało im się z tym poradzić. Było to bardzo, bardzo na czasie: to była opowieść od dwóch miastach, a sądziłem, że są po stronie ubogich. Kiedy przejmowali rezydencje i wyrzucali ludzi na ulicy – nawet na końcu Bruce Wayne oddał swój majątek. Uważam, że Bane był najbardziej fascynującym ze wszystkich czarnych charakterów – od samego początku myślałem „ten facet jest świetny”. Myślę, że jedyną rzeczą, która jest nieco słabsza, to akcja: Nolan powinien trafić do filmowego więzienia za Bane’a vs Catwoman na końcu filmu. Ale reszta filmu była tak genialna, że łatwo można mu to wybaczyć. Podobał mi się bardziej niż „Avengers”.

PRZECZYTAJ TAKŻE:

2 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
View all comments

100% się zgadzam.

Dla mnie najgorsza scena z całego filmu, która śni mi się po nocach to śmierć Marion Cotillard…



na platformie Max i w HBO
 


na Max

Kalendarium
Sonda

Najlepszy komiks z Batmanem wydany przez Egmont w 2024 roku?

Zobacz wyniki