Aidan Gillen, który wcielił się w agenta CIA, który pojawia się w prologu „The Dark Knight Rises” opowiedział w rozmowie z Empire jak przebiegała praca nad sekwencją otwierającą film Nolana.
Gillen musiał zdecydować się na przyjęcie roli przed zapoznaniem się ze scenariuszem. Jednak perspektywa udziału nawet w tak krótkiej, ale znaczącej scenie, była wystarczająca. Po raz pierwszy spotkał się z Christopherem Nolanem dopiero pierwszego dnia na planie. Miał kilka pytań dotyczących kręconej sceny, ale nie pytał o nic innego. Wiedział, że kręcony jest prolog i że Bane jest duży i silny.
Na planie w Cardington spędził tydzień, ale zdjęcia trwały tylko dwa lub trzy dni. Kręcono na specjalnej platformie na której zamieszczono samolot CIA. Podczas zdjęć Gillen szczególną uwagę zwrócił na współpracę Nolana i Wally Pfister, którzy doskonale się rozumieli. Zdradził natomiast, że w scenie w której samolot obraca się do pozycji pionowej brał udział w zdjęciach tylko do momentu w której obraca się o 45 stopni, następnie zastąpił go kaskader. Było to jednak praktycznie na potrzeby tylko jednego ujęcia w którym agent CIA spada.
Aktorowi bardzo podobał się cały film, który według niego doskonale wyglądał i stanowił prawdziwe zakończenie trylogii.
Pełny wywiad z Gillenem można przeczytań na tej stronie