Michael Caine w rozmowie z The Huffington Post opowiedział m.in. o Oscarowych szansach „The Dark Knight Rises”, a także o swojej interpretacji ostatniej sceny filmu.

Odtwórca roli Alfreda ma nadzieje, że najnowszy film Nolana zostanie doceniony przez środowiska filmowe, gdyż oprócz strony wizualnej Christopher przykłada równie wielką uwagę do innych rzeczy. Zaprasza do udziału w filmach uznanych aktorów. Caine stwierdził, że jego rola w „The Dark Knight Rises” była najbardziej emocjonalna ze wszystkich jakie do tej pory zagrał. Dodał również, że wszystko zależy od członków Amerykańskiej Akademii Filmowej, a jako jeden z nich głosuje na siebie.

Wiemy, że Chris celowo zostawił otwarte zakończenie „The Dark Knight Rises”, ale co ci powiedział o ostatniej scenie?
Chris jest najbardziej tajemniczym reżyserem na świecie. Wiesz o tym? Powiem ci, jak skryty jest … och, nie mogę powiedzieć. Nie mogę ci powiedzieć. To by wszystko popsuło. Uwierz mi, że jest bardzo skryty. Ale byłem oczywiście bardzo zadowolony z zakończenia.
OK. Może tak: Co ci powiedział w dniu w którym kręciliście tę scenę?
To był zwyczajny dzień. „Wchodzisz, rozglądasz się”. Powiedział mi „Chcę, żebyś tylko skinął głową”. Ponieważ wcześniej powiedziałem Bruce’owi, że „Chcę Cię zobaczyć z żoną i dziećmi, i takie tam”. Powiedziałem, że nic nie powiem tylko skinę głową. Wcześniej opowiadałem o tym w filmie i to jest dosłownie to samo co robią na końcu. Uważam, że to wspaniałe zakończenie.
To kwestia tekstu, rozumiesz. Chris jest nie tylko genialnym reżyserem. Myślę, że jest gdzieś na równi z Davidem Leanem, ale David Lean nie potrafił pisać scenariuszy. Robert Bolt robił to za niego.

Pełny wywiad z Michealem Caine’em można przeczytać na tej stronie.

PRZECZYTAJ TAKŻE:



na platformie Max i w HBO
 


na PVOD

Kalendarium
Sonda

Jak oceniasz serial "The Penguin"?

Zobacz wyniki