BATMAN: UNDER THE RED HOOD
Kolejną animacją z Batmanem jaką zdecydowali wydać się producenci z DC i WB jest Batman: Under The Red Hood. Jak spisała się ta produkcja?
Film przedstawia historię Jasona Todda - drugiego Robina, który po wskrzeszeniu staje się Red Hoodem - królem przestępczości w Gotham. Fabuła wciąga i trzyma w napięciu od samego początku do końca mimo, że wiemy kto kryje się pod maską jeszcze przed obejrzeniem - Jason jako Red Hood znany jest przecież z komiksów.
Po raz kolejny Bruce Timm, Brandon Vietti i reszta odpowiedzialnych za obraz pokazała, że potrafi dobrać odpowiednie postacie i wykorzystać je zgodnie z ich potencjałem. Mamy tutaj Jokera, Jasona, Batmana, Nightwinga, Ra's al Ghula, Alfreda, Riddlera, ale ani przez moment nie miałem wrażenia przepełniania postaciami, czy wręcz przeciwnie - niedosytu z powodu nie wykorzystania należycie jakiegoś bohatera. Podobały mi się też różne wersje kostiumów Batmana i Robina.
Graficzna strona prezentuje się ładnie, jednak nie wiedzieć czemu twórcy różnych filmów animowanych upierają się by łączyć animację 2D z 3D. O ile jeśli chodzi o ten drugi format budynki wypadają jeszcze znośnie to przedstawienie w ten sposób pojazdów wypada bardzo słabo. Podoba mi się za to design większości postaci spośród których najlepiej wygląda moim zdaniem Red Hood. Z kolei Joker wypada średnio. Za mało zaakcentowano jego uśmiech, ale nie jest tak tragicznie jak np. w The Batman vs. Dracula.
A skoro o Jokerze mowa to nie przypadł mi do gustu też jego głos. Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze głosu może mu użyczać Mark Hamill, ale John Di Maggio po prostu nie pasował mi do postaci. W pozostałych przypadkach jest bardzo dobrze. Tradycyjnie najlepiej wypada Batman (tym razem głosu użyczył mu Bruce Greenwood), chociaż Wade Williams jako Black Mask też spisał się nieźle.
Muzyka wpasowuje się w klimat filmu i jest dobra, ale daleko jej do tej znanej z filmów aktorskich czy nawet serialu Batman TAS.
Twórcy pełnometrażowych animacji z udziałem herosów DC wyraźnie są w formie. Niedawno stwierdziłem, że Superman/Batman: Apokalipsa jest najlepszą komiksową animacją jaką widziałem, tymczasem właśnie "Czerwony Kaptur" ją detronizuje. Czego zabrakło? Lepszego głosu Jokera, większej ilości muzyki z wyraźnym motywem głównym i nieco więcej brutalności (krwi było tyle co kot napłakał mimo bardzo poważnych obrażeń). Gdyby pojawiły się te elementy i zrezygnowano z grafiki 3D mielibyśmy perfekcyjny film animowany. Tak jest "jedynie" bardzo dobry.
Ocena: 5 GACKÓW
Poprzednia Strona