Niewątpliwie rzeczą, która przyciąga znaczną część fanów Nietoperza jest mrok batmanowego wszechświata. Tutaj mroku nie znajdziecie. Co najwyższej będzie go jak na lekarstwo. Czy to oznacza, że najnowsza animacja firmowana tytułem
Batman: Odważni i bezwzględni część 1 popadnie w zapomnienie? Niekoniecznie.
Chociaż nie za wiele będzie dusznego klimatu, detektywistycznych przygód; nie pojawi się Joker czy Pingwin, to animacja zasługuje na chwilę uwagi. Obok Człowieka-Nietoperza występują tutaj tacy bohaterowie jak Zielona Strzała, Błękitny Żuk czy Aquaman, mniej kojarzeni przez statystycznego komiksożercę. Razem (każdy epizod to inny bohater u boku Gacka) wyruszają w kosmos, by zaraz potem spaść w głębiny oceanu. Batman stoczy walkę ze świętym Mikołajem, ba całą armią Mikołajów. Zbyt pokrętnie? Surrealistycznie nawet jak na świat Batmana? Na pozór tak. Batmana mógłby przecież zastąpić tutaj praktycznie każdy inny bohater z uniwersum DC. A mimo wszystko trzeba powiedzieć, że oglądanie tej animacji sprawia przyjemność. Jej największą siłą jest niezobowiązujący charakter.
Cieszą rysunki. Bardziej uproszczone niż przy okazji chociażby klasycznego warnerowskiego TAS, ale przyciągające wzrok żywym kolorem. Wstawki muzyki jazzowej w stylu retro miło łechcą ucho. Fabuła, choć nieskomplikowana, nie robi widzowi przysłowiowej wody z mózgu. Dominują tematy lżejsze, znajdzie się całkiem sporo humoru. Wyczuwa się puszczanie oka do klasycznych animacji komiksowych z lat 60-tych. Czytaj: chwila odpoczynku od przytłaczającego mroku i nietoperzowej (nierzadko wymuszonej) psychologii postaci. Słowem: Cztery odcinki i ponad 80 minut niezobowiązującej rozrywki, która przyda się jako przeciwwaga dla najmroczniejszych przygód Nietoperza w stylu
Azylu Arkham.
W konsekwencji wydanie
Batman: odważni i bezwzględni cz. 1 należy traktować jako dobre posunięcie dystrybutora. Tym bardziej, że kolejne odcinki zapowiadają się na jeszcze lepsze.
Ocena: 4 GACKI
Batman: The Brave and the Bold z pewnością jest interesującą serią, która - teoretycznie skierowana dla młodszej widowni, zawiera również coś, co przyciągnie i starszego fana Batmana, który odnajdzie w serialu wiele ciekawych smaczków i nawiązań do komiksów (a w szczególności tzw. srebrnej ery). Galapagos postanowiło zadbać, by polska widownia również mogła się zapoznać z tym serialem i postanowiła wydać 1 część (jak i kolejne) w naszym kraju na DVD.
Pudełko, jak i płyta wyglądają w porządku, jednak informacje na tylnej części pudełka są trochę sprzeczne. Przede wszystkim chodzi o tłumaczenia pseudonimów superbohaterów. Nie chodzi mi oczywiście o sam fakt, bo jak wiadomo, DVD jest przeznaczone dla młodszych, dlatego też polskie odpowiedniki ksywek są dobrym pomysłem, ale sprzeczność wychodzi w tłumaczeniu filmu, gdzie Red Tornado nie został przetłumaczony, a z kolei na pudełku tak. Innym przykładem może być też Plastic Man, z którego zrobiono Plastik Mana, a w samym serialu jest po prostu Plastikiem. Inny zgrzyt, to slogan reklamowy, który informuje, że DVD zawiera odcinki serii znanej z Cartoon Network. Jak wiadomo, problem polega na tym, że nasz polski odpowiednik tego kanału nie posiada tego serialu w ramówce, a wątpię, by domyślny odbiorca tego produktu wiedział o co chodzi.
Przejdźmy do zawartości. Napisy w filmie na pierwszy rzut oka wyglądają w porządku, a same dialogi czasem są skracane (z zachowaniem sensu całej wypowiedzi), lecz w kilku miejscach znajdują się literówki. Inną sprawą jest też niezdecydowanie się autora napisów do tłumaczenia pseudonimów bohaterów i złoczyńców - wygląda to trochę mało estetycznie. Albo tłumaczymy wszystkie ksywki, albo żadnej.
Zaskakującym faktem jest, że serial nie posiada dubbingu, przez który serial może nie trafić w szerokie grono, gdyż jak wiadomo, młodsi widzowie zdecydowanie wolą dubbing w serialach animowanych. Zamiast tego, dostaliśmy lektora. Ale za to jakiego! Tekst do serialu czytał Piotr Borowiec, który spisał się idealnie w swojej roli. Osobiście, gdy mam wybór, zawsze wolę oglądać serial z napisami, jednak w tym wypadku słuchanie lektora nie jest rażące, a może nawet i przyjemniejsze (może dlatego, że czyta trochę inny, lepszy tekst niż ten, który jest w napisach).
Zastanawia też fakt tłumaczenia tytułu serialu. W oficjalnych opisach, jak i na pudełku tytuł brzmi
Batman: Odważni i bezwzględni, natomiast w napisach i tekście czytanym przez lektora serial nazwany jest
Batman: Niezłomni i odważni.
Polskie wydanie serialu
Batman: The Brave and the Bold idealnym nie jest, zawiera w sobie kilka błędów, które mogą razić bardziej lub mniej. Na plus zdecydowanie działa lektor oraz sam fakt, że serial trafił na nasz rynek. Mam nadzieję, że Galapagos wyda kolejne części i popracuje trochę bardziej nad tłumaczeniem.
Ocena: 4 GACKI
Poprzednia strona