.: KOMIKS :: USA :: BATMAN: LOTDK :: ROK 1995 :: BATMAN: LOTDK #77 :.
BATMAN: LEGENDS OF THE DARK KNIGHT #77
Tytuł historii:The Sleeping (część 2 z 3) Miesiąc wydania: Wrzesień 1995 (USA) Scenariusz: Scott Hampton Rysunki: Scott Hampton Okładka: Scott Hampton Kolory: Digital Chameleon Tusz: Scott Hampton Liternictwo: Jon Costanza Ilość stron: 32
Patrząc na ładną twarz nieprzytomnej dziewczyny, Batman nie może uwierzyć, że to właśnie ta istota jest jego złym przeciwieństwem. Zaczyna się zastanawiać, czy nie jest przypadkiem na odwrót: może to on jest zły a ona reprezentuje jego dobre odbicie. Henry wspomina swoją poprzednią wizytę nad Ognistym Jeziorem. Był tam wcześniej z inną napotkaną w tym dziwnym świecie kobietą, Miriam. Gdy miała przejść przez jezioro, zawahała się i to kosztowało ją życie; spłonęła żywcem. Wędrowcy nie wiedzą jednak czy nie tak właśnie wygląda proces wybudzania ze śpiączki.
Tymczasem kobieta odzyskuje przytomność. Przedstawia się jako Mary McClellan. Pochodzi z Irlandii i znalazła się tu w wyniku wypadku na łyżwach. Aby dotrzeć do celu podróży, bohaterowie pokonują wodnego potwora a następnie wchodzą do Rzeki Zapomnienia, w której Bruce doświadcza wizji swoich rodziców. Oboje mówią mu, że są z niego dumni. Nagle rodzice znikają a pojawia się Mary. Okazuje się, że gdyby Bruce wybrał inne życie, byliby małżeństwem. Po wyjściu z rzeki trójka towarzyszy zatrzymuje się na spoczynek. Bruce i Mary rozmawiają. Kobieta przyznaje, iż miała podobną wizje. Różnica polega na tym, że w jej halucynacji to Bruce pokazał jej jak wyglądałoby ich wspólne życie... gdyby nie wstąpiła do IRA.
Niezwykłej podróży ciąg dalszy. Nie mogę jednak powiedzieć, żeby przymiotnik "niezwykły" był tu zastosowany w pozytywnym znaczeniu tego słowa, bowiem to co podobało mi się np. w Sanctum (LTDK #54) nie trafia do mnie w historii The Sleeping. Zabrakło chyba tego elementu tajemniczości i klimatu wiktoriańskich powieści grozy a przecież w obu tych komiksach Mroczny Rycerz odwiedza krainy między życiem a śmiercią. Mamy za to potwory w wodzie, i latające gargulce, których ambicją jest zjedzenie swoich ofiar. Nie jest to coś co wzbudza mój entuzjazm. Pomysł z pokazaniem Bruce'owi życia jakie mógłby wieść też mi jakoś nie spasował. Wywołał tylko lekki uśmieszek. Wystarczy, że Selina jest kobietą, która zawsze będzie tą niedoszłą ukochaną Wayne'a. Po co jakaś tam (przepraszam za kolokwializm) Mary? Po co nieść drewno do lasu?
Co dobre w tym zeszycie, to rysunki. Mimo iż Hampton przedstawia krainę snu bardzo oszczędnie (same skały, jaskinie i woda), co jest minusem, to jednak scena z rodzicami jest niezła. Miejsce spotkania wygląda jak mroczna, obskurna kawiarenka lub jadłodajnia z początków XX wieku. Brawo za klimat. Okładka jeszcze lepsza od poprzedniej.
Póki co, historia The Sleeping nie podoba mi się. Nie podzielam wizji autora. Nie znaczy to jednak, że jest to komiks słaby. Każdy powinien wyrobić sobie własne zdanie na jego temat. Po prostu, porównując tą historię z podobnym tematycznie zeszytem #54, stwierdzam, iż dzieło Hamptona prezentuje się w moich oczach blado.