.: KOMIKS :: USA :: BATMAN: LOTDK :: ROK 1997 :: BATMAN: LOTDK #100 :.
BATMAN: LEGENDS OF THE DARK KNIGHT #100
Tytuł historii:The Choice Miesiąc wydania: Listopad 1997 (USA) Scenariusz: Dennis O'Neil Rysunek: Dave Taylor Okładka: Alex Ross Kolor: Digital Chameleon Litery: Willie Schubert Ilość stron: 45
Na podstawie historii Boba Kane'a, Billa Fingera i Jerry'ego Robinsona.
Dick Grayson jest świadkiem szantażu, jaki wywiera mężczyzna przebrany w kowboja na właściciela cyrku, z którym mieszka od dzieciństwa. Facet chce od niego pieniędzy za protekcję od niejakiego pana Zucco. Po tym zdarzeniu chłopak obserwuje z kryjówki, jak mężczyzna się oddala i idzie do swych rodziców, którzy w cyrku wykonują popisy na trapezie. Młody Dick ma zamiar opowiedzieć o wszystkim ojcu, jednak ten nie ma na to czasu, gdyż za pół godziny rozpoczyna się występ dla tłumu.
Pół godziny później. Na teren cyrku przyjeżdża limuzyna Bruce'a Wayne'a. Alfred pyta się panicza o powód przyjazdu w to "urocze" miejsce. Okazuje się, że Bruce chce sprawdzić plotki na temat przybycia Bossa Zucco do miasta i jego powiązania z cyrkiem. Wiąże się to również z polepszeniem reputacji milionera, gdyż ostatnimi czasy gazety nie wypowiadają się o nim najlepiej. Wayne chce zabrać ze sobą kamerdynera, ale ten odmawia, gdyż "jego apetyt na tandetę jest mocno ograniczony". Przy stoliku bileterki milioner widzi, jak pewna rodzina zapomniała zabrać ze sobą portfel i nie może wejść na przedstawienie. "Daj tym miłym ludziom bilet. Wszystkim. Na mój koszt"- mówi Wayne do kasjerki, dając jej sporo gotówki. Cyrk jest zalany publicznością. Bruce, wchodząc, myśli o założeniu rodziny i o dzieciach, lecz potem przypomina sobie, kim jest i o krucjacie, którą zapoczątkował dawno temu. Nie może sobie na to pozwolić. Wkrótce spiker zapowiada występ latających Graysonów. Rodzina wykonuje akrobacje bez żadnych zabezpieczeń. Bruce'owi wpada w oko młody chłopak, Dick Grayson. "Ten dzieciak jest dobry. Lepszy ode mnie". Nagle cała publiczność jest świadkiem tragedii. Lina na trapezie się zrywa, a para Graysonów spada na ziemię. Umierają na miejscu. Dick od razu schodzi z wysokiego słupa na ziemię. Bruce, by zabrać linę do sprawdzenia, używa podstępu - udaje ciamajdę i wyrzuca swój kapelusz na scenę. Wykorzystując zaskoczenie , zabiera linę i wychodzi, mówiąc wciąż do siebie, iż cały dzień będzie chory. Wyznaje Alfredowi, że wyczuł zapach kwasu, ale żeby się upewnić, musi zrobić badania w pieczarze. Chwilę później zakłada maskę nietoperza.
Cyrk opanowała ciężka i gęsta mgła. Mroczny Rycerz przeczesuje każdy obiekt cyrku. Nagle jest świadkiem rozmowy małego chłopca z mężczyzną ubranym jak kowboj. Chłopcem jest Dick Grayson. Obwinia mężczyznę za śmierć swych rodziców. "Mój tata zawsze sprawdza liny przed skokiem. Słyszałem, jak mówiłeś panu Haly'emu, że ktoś zostanie rozbryzgany!". Mężczyzna nie może tego znieść. Uderza go, po czym wyjmuje nóż. "Wiesz, chłopaczyno. Coś ci powiem. Dwóch martwych Graysonów to dobrze. Ale trzech to jeszcze lepiej". W ułamku sekundy z mroku wychodzi Batman i nakazuje kowbojowi puścić nóż. Bohater patrzy na oczy małego chłopca. Widzi to samo, co kiedyś widziały jego oczy. Podczas morderstwa jego rodziców na Crime Alley. Nietoperz ponownie nakazuje mu odłożyć nóż. Rozpoczyna się mordobicie. Mroczny chce go całkowicie dobić, jednakże Dick przemawia do jego zdrowego rozsądku i heros przestaje. Następnie przychodzą mieszkańcy cyrku, których obudził hałas. Batman nakazuje im wezwanie szeryfa i wsadzenie mordercy do więzienia. Jako dowód daje im Dicka. Chłopak nagle ma zawroty głowy i o mało co nie upadł. Nietoperz proponuje im przewiezienie go do szpitala. Właściciele cyrku zgadzają się na to. Moment później Batman zabiera chłopca do limuzyny i każe Alfredowi zaopiekować się nim w rezydencji. Zwierza się lokajowi, ze rozpoznał mordercę, który jest jednym z ludzi Zucco. Kamerdyner jednak pyta, czy to jest jedyny powód, dla którego ma go zabrać do domu Wayne'ów. Bruce w tej chwili ma czasu myśleć o sobie i swoich problemach osobistych. Wie, że gdzieś daleko jest gruby i oślizgły Zucco. Jego dni i godziny są policzone. A liczby są małe.
Przykładowe Strony:
Kolejny ranek. Bruce wrócił próżno do rezydencji, gdyż Gordon włączył Bat-Sygnał.
W mieście jest nowy kryminalista, który okrada banki i zostawia przy tym zagadki. Sprawę cyrku i Dicka Graysona odkłada na później. Oddaje się specjalnej technice relaksu, którą się nauczył, będąc w Indiach. Parę minut później kamerdyner idzie w stronę rodzinnego ogrodu, gdzie Richard Grayson ćwiczy fizycznie. "To moja codzienna rutyna. Mój ojciec mawiał: używaj lub trać" mówi chłopak do Alfreda. Następnie do Alfreda przychodzi Bruce, który wita się z chłopakiem. Znów widzi w oczach dziecka to samo, co kiedyś po seansie filmu "Znak Zorro". Mówi Alfredowi, ze zagadki mogę na razie poczekać, gdyż ma interes na drugiej stornie rzeki (gdzie był cyrk).
Batman odwiedza więzienie, chcąc porozmawiać z mordercą Graysonów. Jednak zabójca nie żyje. Detektyw zauważa, ze zabójca musiał z nim być w celi. Idzie zatem do biura policyjnego w areszcie i mówi do dwóch policjantów: "Jeden z was jest zabójcą. Jeden z was ma broń, która ostatnio została użyta. Jeden z was jest nieczysty". Gliniarze uciekają.
Batman zdążył złapać tylko jednego. Uderza go głową o ścianę. Pyta się o kryjówkę Zucco. Policjant, z przerażeniem na twarzy, mówi o klubie Oxey's, który jest zwyczajowym domem lekkich obyczajów.
W tym samym czasie strażnicy burdelu znaleźli małego chłopca, który wyraźnie czegoś szukał. Zabrali go do Bossa Zucco. To Grayson. Chłopak zapamiętał z rozmowy kowboja, jak wspominał o klubie panu Haly'emu. Zucco ma zamiar go zabić, lecz Dick jest szybszy - przewraca stół w stronę Zucco, uderza jednego ochroniarza i skacze w okno, łapiąc się szczęśliwie rury. Zucco nakazuje swym ludziom iść na ulicę i pilnować, by dzieciak nie uciekł, gdy sam idzie na dach. Prostytutka prosi go, by tego nie robił, wspominając zalecenia lekarza. Zucco ignoruje ją, tłumacząc się ochotą zabicia bachora. Na ulicy Nietoperz nokautuje dwóch ochroniarzy Zucco. Na dachu Zucco zostaje zaskoczony przez Dicka, który poprzez uderzenie drewnianym kijem wyrzuca broń z dłoni gangstera. Kryminalista dostaje dusznicy. Mężczyzna błaga chłopaka, by ten zadzwonił na ambulans. Na Dicka jednak to nie działa - chce od niego się dowiedzieć tego, co chce wiedzieć. Zucco ostatnim tchem mówi mu, że wszystkie odpowiedzi znajdzie w jego kamizelce pod marynarką. Z tyłu Batman obiecuje, ze zrobi wszystko, by Zucco żył.
Następny wieczór w rezydencji. Alfred mówi Richardowi, że Zucco zmarł podczas przejażdżki ambulansem. Koroner jako przyczynę zgonu, podał dolegliwości układu oddechowego. Grayson nie jest zadowolony z tej nowiny, gdyż nie chciał śmierci Zucco. "Masz u mnie kredyt, Dick. Pomoże mi to do zaoferowania ci czegoś" mówi Bruce w stroju Batmana. Chłopak jest zaskoczony takim obrotem sprawy. Bruce prosi go, by poszedł z nim do jaskini. "Dobrze się sprawiłeś poprzedniej nocy. Byłeś odważny, zaradny i nie panikowałeś. Ale byłeś również głupi. Chciałeś ruszyć na zgraję uzbrojonych przestępców bez zapytania o pomoc i bez planu działania. Głupie. Bardzo głupie. Tak samo głupi, jak ja w twoim wieku, z tych samych powodów. Byłem na celowniku śmierci kilkanaście razy, dopóki nie skończyłem dwunastki. Dlatego jestem skłonny nauczyć cię wszystkiego, co wiem. Będziesz musiał robić wszystko, co ja mówię, bez żadnych pytań i sprzeczek. Jeżeli będziesz chciał odejść- nie ma sprawy. To może będzie dal ciebie najlepszy wybór. Bo jeśli zostaniesz, będziesz w stałym niebezpieczeństwie. Nie będziesz miał prawdziwych przyjaciół, towarzyskiego życia. Niczego, co ma normalny człowiek. To ogromna cena, uwierz mi. Może w końcu pomożemy powstrzymać tych potworów, którzy niszczą niewinność takich, jak ty. Takich jak ja byłem, dawno temu. Twój wybór Dick" mówi Bruce w jaskini. Dick zgadza się na warunki Bruce'a. Miliarder daje mu strój, po czym mówi: "Będę twoim nauczycielem i mentorem. Może nawet i partnerem. Ale nigdy nie będę twoim ojcem". Dick zakłada na siebie kolorowy strój z znakiem R na piersi. "Nazwiemy cię Robin" mówi Bruce.
Pierwsza setka Lotek. I to w jakim stylu. O'Neil jest z pewnością jednym z najlepszych scenarzystów, którzy pisali historie do Batmana (opok Millera, Granta, Dixona i Goodwina). To nie jest tylko historia o początkach Robina, lecz również ciekawe studium Bruce'a Wayne'a i Batmana. Narracja, pomimo iż archaiczna jeszcze ("Bruce Says" powinno już pójść do lamusa), to pokazuje Bruce'a i Batmana jako normalnych ludzi, którzy myślą czasami o założeniu rodziny czy o swoich problemach (samotność). Alfred O'Neila to na razie najlepszy scenariuszowo lokaj, jakiego widziałem w historiach o Batmanie. Prawdziwie cięty, angielskie humor; postać, która jest sympatyczna dla czytelnika, strzelająca co chwilę celne riposty. Komiks ten jest również żywym dowodem na to, ze historię Robina można zamknąć w jednym prawie 50-stronicowym (wliczając reklamy) zeszycie. Można mieć pretensję do Dennica, ze za bardzo uprościł fabułę. Jednak minusem dla mnie największym, jeżeli już jesteśmy przy tym temacie, to samo powstanie Robina. Dlaczego Dick nie stworzył Cudownego Chłopca, tylko Batman? Toż to esencja esencji.
Rysunki są ręcznie robione, nie widać ani trochę pracy komputera przy nich. Jednak nie jestem takiego stylu entuzjastą - szczególnie Batman i jego oczy takie niemrawe. Można było je lepiej zrobić. No i otoczenie jakieś takie ubogie.