|
|
|
|
.: FILMY :: FANFILMS :: HOW TO BE BATMAN :.
|
|
|
|
HOW TO BE BATMAN (USA, 2005)
Czas: 10 minut
Reżyseria: Ricardo Medina
Scenariusz: Ricardo Medina, inspirowany "The Batman Handbook"
Produkcja: Sterling Films
Strona oficjalna: Sterling Films
Obsada: Adrian Lopez (Batman/Billy Alexander), Creig Killozoac (Alfred/Thug in Green), Arturo Fusco (Richard Grayson), Ricardo Medina (Thug in Red)
| |
W świecie bat-fanfilmów zawsze brakowało mi produkcji poruszającej tematykę fandomu. Podszas gdy fani Star Wars mają rewecyjnych "Fanboys", zabawne "Highlight To Read", inspirującą "The Formula" czy autokrytyczne "Feel the Force", z fanowskich batmanów tylko "Fanboy" i poniekąd "Ciropteramania" dotykają tego tematu, a i tak jest to ledwo muśnięcie.
Kiedy dowiedziałem się, że Ricardo Medina postanowił opowiedzieć o człowieku, który chciał zostać Batmanem byłem prawie pewny, że czeka nas opowiedziana "na batmanowo" powtórka z "Fanboys". Niestety (a może i stety) ambicje autora poszły w zupełnie innym kierunku i na tapetę poszedł "The Batman Handbook".
Słowo wyjaśnienia dla niezorientowanych. Książka "The Batman Handbook" z podtytułem "The Ultimate Training Manual" to podręcznik zawierający, okraszone poglądowymi ilustracjami, instrukcje jak rzucać batarangami, przygotować kostium itp. Rzecz jasna wszystko pisane jest bez ironii i jak najbardziej poważnie (pewne rodzime radio miałoby się czego czepić).
Billy po powrocie z konwentu zastaje swoje mieszkanie okradzione. W ręce wpada mu egzemplarz opisanej wyżej książki. W desperacji postanawia wymierzać sprawiedliwość na własną rękę. W dalszej części autorzy z w mniejszym, lub większym stopniu przymrużonym okiem prezentują próbę wprowadzenia w życie porad z podręcznika. Bo głównie o wyrażenie zdania na temat tej książeczki im chodziło. Śmiech zbirów na widok domorosłego Batmana jest chyba wystarczająco wymowny.
Efekt były z pewnością lepszy, gdyby chłopaki z Sterling Films kupili sobie lepszy sprzęt. Wiem, na tej stronie miało nie być czepiania się technikaliów, ale jakość dźwięku i obrazu jest po prostu tragiczna. Nie rzadko trzeba wsłuchiwać się w tło, żeby dosłyszeć dialogi, a w niektórych ujęciach zwyczajnie nic nie widać. Obraz mógł ucierpieć podczas kompresji, ale dźwięk jest już winą tylko i wyłącznie kiepskiego mikrofonu, który "łapał" dźwięki z całego otoczenia. Ludzie, skoro kręcicie film zadbajcie o to, żeby widzowie byli w stanie oglądać wasze dzieło.
Skoro już się poczepiałem to przejdę do podsumowania. Generalnie pomysł na film nie był zły - mamy oryginalnie wygłoszoną krytykę książki, w tle satyrę na fanboyów i kilka naprawdę zabawnych scen. Szkoda tylko, że Ricardo nie dał temu pomysłowi dojrzeć. Zabrakło przygotowania i przemyślenia. Myśl tą zakończę standardowo: miejmy nadzieję, że sequel będzie lepszy :o).
Ocena: 3,5 nietoperka
Poprzednia Strona
|
|
|
|
|
|
|
|
|