.: FILMY :: FANFILMS :: NIGHTWING: A KNIGHT IN BLÜDHAVEN :.
NIGHTWING: A KNIGHT IN BLÜDHAVEN (USA, 2004)
Czas: 20:33 minuty Reżyseria: Matt Garman, Neal Barlow Scenariusz: Matt Garman, Neal Barlow (na podstawie komiksu autorstwa Chucka Dixona) Produkcja: Two Man Movies Muzyka: Mike Baltz Kostiumy: Neal Barlow Chcarakteryzacja: Michele Barlow, Neal Barlow Strona Oficjalna:Two Man Movies
Obsada:
Scott Huizenga (Dick Grayson/Nightwing),
Dustin Jantz (Nastolatek #1),
Matt Jantz (Nastolatek 2),
Nicole Dabulewicz (Tandy),
Suzanna Russell (Pani Minh),
Scott Russel (Ochroniarz Minha #1),
Mike Potiere (Ochroniarz Minha #2),
Chad Boucher (Kierowca Vana),
Neal Barlow (Reynard),
Daniel Pagan (False Facer #1 - Horatio),
Eric Olsen (False Facer #2 - Enoch),
Mike Potiere (False Facer Stand-In),
Daniel Pagan (Clown),
James Barton (Szef Redhorn),
Matt Garman (Soames),
Carleigh Arnold (Okradana kobieta),
Neal Barlow (Batman),
Daniel Pagan (Rabuś),
Jason Comfort (Policjant #1),
Eric Olsen (Policjant #2)
Nie ważne jak bardzo złe jest Gotham - Bludhaven jest jeszcze gorsze. Jest gorsze ponieważ jak dotąd żaden czubek przebierający się na noc w kolorowy trykot nie wpadł na pomysł zamieszkania tutaj. I tak w Bludhaven pozbawionym kosmity-baterii słonecznej, zielonego dupka, któremu obcy dali plastikowy pierścień z bazaru, amazonki-ekshibicjonistki, szerzy sie korupcja i bezprawie. Jednak już lada chwila to się zmieni, gdyż miasto odwiedzi sam Dick Grayson. Film jest adaptacją komiksu pod tym samym tytułem, więc warstwy fabularnej nie będę oceniać, szczególnie, że komiksu nie czytałem. Powiem tylko, że nie jest tak źle jak mogłoby być, jednak rewelacji też nie ma. Historia jest dość prosta jednak twórcy strasznie pomotali to wszystko chaotycznym sposobem narracji. Osoby nie znające dobrze angielskiego szybko się pogubią.
Perełką filmu jest Batman - pamiętacie lekko grubawego i niewyobrażalnie sztywnego Adama Westa? Otóż przy Nealu Barlow pan West się może schować. Na szczęście Batman pojawia się tylko w dwóch scenach a Scott Huizegna, grający Robina wygląda dużo lepiej, jednak gra na tym samym poziomie, generalnie właśnie gra aktorów jest największą bolączką filmu - wszyscy mruczą swoje kwestie jakby byli na szkolnym przedstawieniu, a choreografia woła o pomste do nieba, w walkach nie ma za grosz dynamiki, kamera strasznie się ślimaczy. Montaż jest po prostu chaotyczny, często po prostu nie wiadomo co się dzieje na ekranie.
Częściowo zadowoleni powinni być ci, którym w poprzednich fanfilmach brakowało biegania po dachach - Nightwingowi zdarza się siąść na dachu domku na przedmieściu, ale też na wierzowca. O dziwo nie wygląda to tak źle jak większa część filmu, chodź obraz miasta widziany z wierzowca jest stanowczo zbyt statyczny. Efektów specjlanych jest niewiele - wspomniany widok z dachu i skoki Graysona, które zmontowano z obrazem bardzo niechlujnie.
W muzyce dominują dżwięki fortepianu, może nie jest to nazbyt "batmanowy" instrument, jednak jak pokazała Dark Justice umiejętnie wykorzystany radzi sobie nieźle, jednak w Nightwingu melodie są monotonne, często niedopasowane do tego co się dzieje na ekranie, po pewnym czasie nawet nie tyle denerwują co nużą.