YOUNG JUSTICE – SUMMIT

Po obejrzeniu Summit nie można przestać się zastanawiać, czemu zdecydowano się na zaprzestanie Young Justice. W tym odcinku twórcy znowu wdrapali się na szczyt swoich możliwości.

Summit można podzielić na dwie części. W pierwszej jesteśmy świadkami spotkania Reach z Light, które od samego początku dbało jedynie o własne interesy. Z takimi strategami jak Ra’s al Ghul i Vandal Savage, ambasador Reach był bez szans. Jednak także i ich można było przechytrzyć. Drużynie nie tylko udało się umieścić dwóch kretów, ale także nie zaskują ich podjęte przez łotrów środki ostrożności. Agualadowi udało to czego nie dokonał wcześniej nikt, pokrzyżował plany Light.

O ile najpierw mamy okazję poznać za kulisowe działa Light o tyle w drugiej jesteśmy już świadkami bezpośredniej walki bohaterów z łotrami. Nie jest to jednak standardowe starcie. Dochodzi tu do kilku zaskakujących rozwiązań. Na uwagę zasługuje przede wszystkim spora rola Ghula, który najpierw demaskuje Artemis, a później, kiedy w walce zostaje poważnie ranny przez Black Beetle’a tylko interwencja Ubu pomaga mu przetrwać.

Triumf Drużyny jest zasłużony. Dobrze jest znowu razem zobaczyć Dicka, Wally’ego i Kaldur'ahma. Szkoda tylko, ze na ich tle Nightwing wydaje się na mniej istotny. Większe popis podczas walki dał Kid Flash, który dawano nie był widziany, ale i tak cały show skradł Agualad, który osobiście ujawnił sekrety Light, a na dodatek pokonał w walce swojego ojca. Przy tych osiągnięciach wydaje się, że jedyny sukces Nightwinga to zorganizowanie Drużynie nędznego lokum po zniszczeniu Mount Justice.