LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI: TRON ATLANTYDY
/JUSTICE LEAGUE: THRONE OF ATLANTIS/

Data wydania (Polska): 30.01.2015
Wydawca: Galapagos
Gatunek: animacja
Cena rynkowa: 39 PLN
Rok produkcji: 2015
Czas trwania filmu: 69 minut
Wersja wydania: 1 płytowa
Zawartość płyty 1: film, dodatki
Wersje językowe filmu: polska (lektor), angielska, czeska
Dźwięk wersji oryginalnej filmu: Dolby Digital 5.1
Napisy: rumuńskie, chińskie, polskie, portugalskie
Wersja dla niesłyszących: angielska
Dodatki: zapowiedź nowego filmu animowanego DC Universe – „Batman kontra Robin”
Opis: Dołącz do Supermana, Batmana, Wonder Woman i reszty Ligi Sprawiedliwości, która zmierzy się tym razem z armią legendarnej Atlantydy i jej potężną bronią. Otwiera się zupełnie nowy rozdział DC Universe, w którym jedyną nadzieją ludzkości w walce z ciemnością będzie światło nowego superbohatera – Aquamana!! >>>WIĘCEJ O FILMIE

30 stycznia 2015 roku, dzięki Galapagos Films, na naszym rynku ukazał się najnowszy film DVD od DC Comics pt. „Liga Sprawiedliwości – Tron Atlantydy”. Jest to luźna adaptacja scenariusza Goeffa Johnsa (tak naprawdę trzon fabuły jest znaczne starszy) zebrana w trzecim wydaniu zbiorczym serii „Justice League” z New 52 – szerzej znanym w naszym kraju pod nazwą Nowe DC Comics. Fabuła filmu skupia się na postaci króla Atlantydy – Aquamana oraz na jego wyboistej drodze do stania się prawowitym władcą mórz i oceanów. A droga ta będzie niełatwa, gdyż Artur Curry nie zdaje sobie sprawy z tego kim jest. Wychowany na lądzie, hybryda człowieka z Atlantem, nie potrafi określić swojej tożsamości. Artur właśnie pochował swojego ziemskiego ojca, a teraz topi smutki w pobliskim pubie, żaląc się krabowi z akwarium. Wkrótce koleje losu pokierują go w niespodziewanym kierunku, dając mu możliwość poznania swojej matki (a także brata – Orma) oraz spotkania, a później także dołączenia do najpotężniejszych ziemskich herosów – Ligi Sprawiedliwości.

Wyświechtany motyw odnalezienia swojego „ja” w ogóle mi nie przeszkadzał. Mimo negatywnych komentarzy na temat filmu, które czytałem tu i ówdzie, ja bawiłem się na nim dobrze. Do tego cały czas mam w pamięci poprzednią animację od DC „Justice League: War”, która w moim odczuciu była beznadziejna. Jeśli się spojrzy na „Throne of Atlantis” z tej perspektywy, to film zyskuje dodatkowe punkty za nie powtórzenie błędów poprzednika. Tym razem twórcy poświęcili trochę miejsca na charakter postaci, pokazali zaczynające się romanse, obawy, miast ciągłej walki i równie częstych żartów. Humor nadal jest bardzo widocznym elementem tej produkcji, jak dla mnie jest go mimo wszystko nieco za dużo. Dawniej wystarczyła jedna osoba, która pełniła rolę „błazna”, tutaj jest ich aż trzech. Do ciągłych docinek pomiędzy Green Lanternem i Flashem dołącza Shazam, robiący z siebie idiotę niemal na każdym kroku. Niemniej jednak humor jest tym razem lepiej wyważony.

Liga Sprawiedliwości: Tron Atlantydy

Zdecydowanym plusem scenariusza jest to, że nie kopiuje on komiksowego pierwowzoru w stu procentach. Polski Czytelnik może mieć cały czas świeżo w pamięci lekturę „Tronu Atlantydy” od wydawnictwa Egmont, a i tak nie będzie się czuł jakby oglądał to samo, tyle, że w wersji animowanej. Co prawda, niektóre sceny są żywcem wyjęte od Johnsa, ale niektóre są inaczej poprowadzone, a jeszcze inne specjalnie wymyślone na potrzebę animacji. Sprawiło to, że jako widz nie czułem znużenia i z zainteresowaniem czekałem na dalszy rozwój wydarzeń.

Jedną z takich scen niewidocznych w komiksie, jest pościg Batmana za zbirami Scarecrowa. Mrocznemu Rycerzowi „próbuje” w tym pomagać Green Lantern, a cała sytuacja dobrze pokazuje jak pracuje obrońca Gotham City. Duże znaczenie dla niego ma pozyskiwanie informacji, co szczególnie będzie miało znaczenie w finale historii, które nawiasem mówiąc, nieco różni się od komiksowego. Sam Batman w filmie przedstawiony jest, moim zdaniem, naprawdę nieźle. Próbuje dowodzić drużyną i wyznaczać jej poszczególne cele, jest inteligentny, a także oschły. Jedyne, czego mi brakowało, to absencja jakiejkolwiek walki wręcz w wykonaniu Nietoperza. Jego udział w finale jest bardzo znaczący, jednak szkoda, że nie brał w nim fizycznego udziału i nie sprał kilku żołnierzy Orma na kwaśne jabłko.

Liga Sprawiedliwości: Tron Atlantydy

Jeśli chodzi o dodatki, to niczego specjalnego tutaj nie uświadczymy, poza sneak peekiem kolejnej animacji DC, czyli „Batman kontra Robin”. Cała zapowiedź trwa 9 minut i jest w wersji oryginalnej z polskimi napisami. Dla samego filmu, oprócz oryginalnej ścieżki, są również dostępne polskie napisy (a także portugalskie, rumuńskie i chińskie) oraz wersja z polskim lektorem. Dodatkowo jest również wariant oglądania z czeskim dubbingiem i muszę przyznać, że całkiem udanie dobrany jest głos Netoperka.

Oglądając „Tron Atlantydy” czułem się trochę jak za dawnych lat podczas seansów nieodżałowanego serialu „Justice League TAS”. Przypomniał mi się jeden z początkowych odcinków pierwszego sezonu pt. „Enemy below”, w którym to również mamy do czynienia z rasą Atlantów. Scena po napisach omawianego przeze mnie filmu również wzbudziła miłe wspomnienia i zaostrzyła apetyt na kolejną produkcję z Justice League. Film nie jest idealny, ma w sobie trochę wyświechtanych schematów oraz drobnych nielogiczności, jednak nie są one na tyle dotkliwe, by go źle oceniać. Ja się bawiłem na seansie całkiem nieźle.

Plusy:

  • niezła muzyka
  • dobry Batman
  • stara się nie powtarzać błędów poprzedniego filmu
  • idzie własną ścieżką w stosunku do komiksu

Minusy:

  • przydałby się udział Batmana w walkach
  • kilka nielogiczności
  • mało dodatków

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy Galapagos Films.


Poprzednia Strona



na platformie Max i w HBO
 


na PVOD

Kalendarium

Sonda

Jak oceniasz serial "The Penguin"?

Zobacz wyniki